Co prawda jestem dopiero w połowie serialu, ale chyba już nie czekam na ostatnie odcinki, tylko wrzucam notkę od razu. Wiktoriańska Anglia nie po raz pierwszy kusi, by w jej realiach zapodać historię, która ma w sobie więcej współczesności niż historii. Tu wymieszano tyle elementów znanych z innych produkcji, że trudno powiedzieć co jest w niej super oryginalnego. Super moce i dzieci "ze skazami" odrzucane przez społeczeństwo? A może mieszanka pięknych sukni, kostiumów i technologii, wynalazków, które pojawią się dopiero za czas jakiś? Steampunk, kryminał, walka z nieznanymi mrocznymi siłami, no i dorzućmy jeszcze sile akcenty feministyczne, bo większość pozytywnych postaci to kobiety lub dziewczynki. Sporo tego.
I niestety mam wrażenie, że trochę za dużo.
Zasypując bowiem widza kolejnymi obrazkami i elementami intrygi, trzeba umieć utrzymać jego zainteresowanie, sprawić, by jakoś wciągnął się w sprawę, której bronią bohaterki. Tymczasem powtarza się wciąż o misji, ale wciąż widzimy jedynie narzekanie, że kobiety są prześladowane, że ktoś na nie czyha, atakuje, a one przecież tyle potrafią. Mroczną siłą oczywiście są faceci, którzy nie ufają postępowi - jakie to przewidywalne.
Wykluczeni ze społeczeństwa, głównie ze względu na swoją inność, mogą przecież coś ofiarować społeczeństwu, tyle że ono się ich boi i nie rozumie. W dodatku w patriarchalnym świecie silne kobiety budzą nie tylko zdziwienie ale i grozę, no bo co to będzie dalej.
Nie pomagają widowiskowe sceny i garść zaskakujących scen, niestety serial jest przekombinowany i zwyczajnie nie porywa - mimo tego, że od strony wizualnej może się podobać. Ot kolejny przeciętniak przygodowy z elementami fantasy, tyle że "wyjątkowi" chodzą w pięknych sukniach z epoki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz