Chyba potrzebowałem odtrutki na sieczkę po wczorajszej Eurowizji. I oto trafiam na całkiem ciekawy i świeżutki album Patryka Pietrzaka - debiut solowy wokalisty znanego dotąd z zespołu Ted Nemeth.
Jak sam opowiada w wywiadach, materiał solowy zbierał już od jakiego czasu i pandemia pozwoliła mu na to, by w spokoju zebrać materiał na całą płytę. Mniej tu gitarowego grania, które uprawia z kapelą, rozpiętość pomysłów muzycznych jest bardzo duża, ale może właśnie dzięki temu jest ciekawiej? Są elementy folkowe (Maryś), są ballady, jest trochę elektroniki w tle, ale są również bardziej energetyczne, pop-rockowe numery. Premiera krążka zdaje się właśnie dziś, a można go upolować jak najbardziej legalnie w serwisach muzycznych w sieci (ja jak zwykle Deezer), wysłuchać, a może potem kupić sobie płytkę na półki.
Głos na pewno ciekawy, ale co ważne czuję, że to nie jest odtwórcze (jak choćby nasz przedstawiciel na Eurowizji), że są w tym prawdziwe emocje - jeżeli samemu tworzy się muzykę, pisze teksty, a potem je śpiewa, czyli po prostu wkłada w to całego siebie, słuchacze mogą to wyczuć. Takie numery jak choćby "Najważniejszy dzień" czy "Morze i świat" spokojnie mogłyby hulać na falach radiowych, ale są tu też bardziej oryginalne rzeczy, których charakter jest bliższy poezji śpiewanej. Osobiście bardzo polubiłem "Na czarno".
Zobacz klip do utworu ,,Maryś’’
Jak sam opowiada w wywiadach, materiał solowy zbierał już od jakiego czasu i pandemia pozwoliła mu na to, by w spokoju zebrać materiał na całą płytę. Mniej tu gitarowego grania, które uprawia z kapelą, rozpiętość pomysłów muzycznych jest bardzo duża, ale może właśnie dzięki temu jest ciekawiej? Są elementy folkowe (Maryś), są ballady, jest trochę elektroniki w tle, ale są również bardziej energetyczne, pop-rockowe numery. Premiera krążka zdaje się właśnie dziś, a można go upolować jak najbardziej legalnie w serwisach muzycznych w sieci (ja jak zwykle Deezer), wysłuchać, a może potem kupić sobie płytkę na półki.
Głos na pewno ciekawy, ale co ważne czuję, że to nie jest odtwórcze (jak choćby nasz przedstawiciel na Eurowizji), że są w tym prawdziwe emocje - jeżeli samemu tworzy się muzykę, pisze teksty, a potem je śpiewa, czyli po prostu wkłada w to całego siebie, słuchacze mogą to wyczuć. Takie numery jak choćby "Najważniejszy dzień" czy "Morze i świat" spokojnie mogłyby hulać na falach radiowych, ale są tu też bardziej oryginalne rzeczy, których charakter jest bliższy poezji śpiewanej. Osobiście bardzo polubiłem "Na czarno".
Zobacz klip do utworu ,,Maryś’’
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz