W ciągu krótkiego okresu czasu wpada mi w ręce już trzecia książka tego autora i powiem Wam, że jest ciekawie - każda trochę inna, ale w każdej czuje się umiejętność operowania schematami gatunkowymi, budowania w ciekawy sposób akcji. Niby to rozrywka, a jednak jest coś takiego, co przykuwa uwagę - choćby w tym przypadku wykorzystanie autentycznej sprawy wciągnięcia nastoletniej dziewczyny w chory układ emocjonalny i zrobienie z niej seksualnej zabawki. Ciarki chodzą po plecach gdy czyta się jej pamiętnik, a autor wykorzystał w części autentyczne zapiski.
Jest też druga sprawa sprzed lat, którą wplata w fabułę Ziębiński - zabójstw bezdomnych kobiet, które zdaniem policji układają się w serię. To wszystko zgrabnie połączone, śledzone zarówno od strony jednej z policjantek, a także prywatnych poszukiwań córki jednej z zamordowanych, która odkrywa rodzinne sekrety - oj powiem Wam, że naprawdę to wciąga.
Poza sprawą dziewczyny, której pamiętnik śledzimy i próbujemy dopasować jego zawartość do postaci ze współczesnej fabuły, mamy jeszcze kilka całkiem ciekawych wątków, w których główną rolę odgrywają kobiety. A to wcale nie tak częste w kryminałach pisanych przez mężczyzn. Oto Anna, córka znanego biznesmena, której nagle życie się kompletnie wali - choć ma wszystko czego dusza zapragnie, okazuje się to zbudowane na kłamstwach. Nie pozbierała się jeszcze po zakończeniu związku, a tu spada na nią kolejny cios, tyle że zamiast zatracać się jak dotąd w alkoholu, tym razem postanawia dotrzeć do prawdy za wszelką cenę. Pomoc uzyska ze strony Kai, młodej policjantki, która ma spore ambicje, ale w świecie mężczyzn wciąż traktowana jest jako piąte koło u wozu - skoro odrzuca zaloty kolejnych kolegów, natychmiast przyczepia jej się łatkę lesbijki, a jeżeli ktokolwiek ma być źródłem przecieku, podejrzenia kierowane są od razu na nią. Prowadzi więc śledztwo trochę na własną rękę, może właśnie dzięki temu, uzyskując trochę więcej niż faceci, operujący raczej stereotypami i siłą. Ona potrafi słuchać, a potem wyciągać wnioski. Dwie kobiety, choć tak różne od siebie, zaprzyjaźniają się i wspierają w śledztwie.
Może to i mało "profesjonalne", bo trudno wyobrazić sobie dzielenie się materiałami z osobami postronnymi, w dodatku spokrewnionymi z ofiarą, ale przymknijmy na to oko. W fabule ten motyw się sprawdza, podkręca zagrożenie poprzez brak wsparcia dla obu pań, ich samotność i wystawianie się na ryzyko, dzięki temu jednak mogą sprowokować sprawcę do jakiejś reakcji. Dodajmy prawdziwego sprawcę, bo policja i prokuratura zdaje się być usatysfakcjonowana złapaniem kogokolwiek i odnotowaniem sukcesu w mediach i statystykach.
Niezły kryminał, choć rozwiązania wszystkich wątków nie do końca dają satysfakcję - tak to już jednak bywa, że tajemnica jest lepsza od prób jej rozwiązania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz