Przymiarki robię do "W głębi lasu", robiąc sobie spore nadzieje, ale póki co notka o czymś zaległym - HBO parę miesięcy obdarowało nas świeżą ekranizacją powieści Stephena Kinga, na którą też wielu widzów miało chrapkę. Co prawda z Kingiem na ekranie rzadko kiedy się udaje, ale tu liczono na to, że to połączenie mrocznej atmosfery, zagadkowości i pomysłów rodem z serialu Detektyw (przecież świetny!) uda się tej stacji przynajmniej na mocną 4.
Cóż, jeżeli mam postawić 4, to raczej z minusem. Całość na pewno ma ciekawy klimat, do muzyki i zdjęć też nie mam zamiaru się czepiać, ale przy scenariuszu przydałoby się popracować, bo ewidentnie z odcinka na odcinek jesteśmy coraz bardziej zniecierpliwieniu i nawet chwilami znudzeni. Niby zmierzamy do odkrycia tajemnicy, jednak dzieje się to w takim tempie, że traci się prawie całą ciekawość. Niełatwo przedstawić na ekranie wszystkie obawy, dylematy, wątpliwości bohaterów, a tu wygląda na to, że próbowano to robić. Siedzą, patrzą się przed siebie, myślą...
Wróćmy jednak do początku. W pierwszych odcinkach myślimy, że mamy do czynienia z mrocznym kryminałem. W okrutny sposób zamordowany chłopiec, a wszystkie ślady prowadzą do człowieka, którego nikt by o taki czyn nie podejrzewał. Jak dyskutować ze świadkami, z odciskami - sprawa wydaje się oczywista, mimo iż sam podejrzany wszystkiemu zaprzecza. To wydarzenie nakręca spiralę innych równie gwałtownych i ponurych zbrodni - w społeczność wkrada się mrok. U Kinga to częsty zabieg, że źródłem pewnego lęku może być drugi człowiek, z którym dzieje się coś niezrozumiałego. Choroba psychiczna? Jakieś skrywane skłonności? Prowadzący śledztwo zaczyna jednak mieć coraz więcej wątpliwości, a prowadzone dochodzenie pokazuje mu jak wszyscy wcześniej się mylili. Jak to możliwe, że ktoś może być w dwóch miejscach jednocześnie?
Im dalej, tym więcej elementów paranormalnych i choć nie mam o to pretensji, trochę byłem rozczarowany tym jak to pokazano, powoli znikała ta groza i niepokój, a całość zaczęła przypominać polowanie. Na kogo? Na tego, który potrafił przyjmować dowolną ludzką postać, stając się bliźniaczą, potworną wersją. Kameleona. Wyrzutka. Odmieńca.
Chyba po HBO spodziewałem się więcej. Ten serial naprawdę może się trochę dłużyć, a przecież nie po to sięgamy po pilota od telewizora, żeby oglądać coś na siłę. Klimat 5-, całość oceniam dużo niżej.
Dla mnie to dobry serial, są lepsze i gorsze momenty, ale trzyma poziom.
OdpowiedzUsuń