poniedziałek, 22 czerwca 2020

Ostatni lot - Julie Clark, czyli zacząć od nowa

Na później odkładam coś mięsistego, krwawego i raczej męskiego, a na dziś thriller w wydaniu kobiecym. Nie chodzi jedynie o to, że bohaterkami są postacie kobiece, w dodatku osaczone i zagrożone przez mężczyzn, ale nie po raz pierwszy trafia w moje ręce książka, które styl narracji, cały pomysł na fabułę, skupienie się na emocjach, są bardzo "kobiece". Niby thriller, ale taki wiecie... Bez większej przemocy, zagrożenia, nawet bez większego napięcia, liczy się raczej pomysł na to jak postawić czytelnika wobec jakiegoś zaskoczenia. Przeszłość, powiązania między postaciami, jakieś decyzje, sekrety. I już. Nie spodziewajcie się jakiegoś dramatycznego finału, bo zwykle go nie dostaniecie. A zagadka? Też do rozgryzienia jeżeli nie na samym początku, to w trakcie.
Oczywiście jako facet jestem nieobiektywny - przecież kobiety mogą w bohaterkach dostrzec coś czego ja tam nie zobaczyłem, zachwycić się determinacją, trzymać kciuki za to, żeby udało się rozwiązać problemy i podjąć właściwe decyzje. Bo mnie to prawdę mówiąc średnio obeszło - całość wydała się dość schematyczna i mało wciągająca. Ale cóż - zdarza się. W końcu ile w ciągu roku może się trafić prawdziwych bestsellerów, mimo że wydawcy prawie każdą książkę chętnie by tak nazywali.


Dwie kobiety. Obie uciekają przed tym co wydaje im się koszmarem, z sytuacji której nie potrafiły inaczej rozwiązać. Obie tą ucieczkę zaplanowały, choć nie wszystko poszło tak jak to sobie wymyśliły. Na lotnisku wykorzystały więc ich zdaniem najlepszą sytuację, by zmylić tropy - zamieniły się biletami, ubraniami i dokumentami. I tak Claire Cook, która chciała uciec od skłonnego do przemocy i kontroli męża, znajdzie się prawie bez grosza w mieście, którego wcześniej nie widziała na oczy i w domu, który wydaje się przeraźliwie sterylny, jakby ktoś próbował zatrzeć za sobą wszystkie ślady. Ale czy to znaczy, że może być spokojna? Co to znaczy zacząć życie od nowa - czy to w ogóle możliwe? 
Jak dla mnie średniak. Powoływanie się na inne głośne tytuły niestety zwykle zwiastują, że będziemy mieli do czynienia z czymś wtórnym.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz