Nie, zdecydowanie nie jestem obiektywny, ale i Wy pewnie stracicie obiektywność, jak sięgnięcie po którąś z książek p. Jacka o Lewandowskiej. Przy pierwszej zachwycałem się realiami PRL, płockimi układzikami, tym że nawet z "wrogiem" się czasem tu trzeba spotkać, bo skoro wszyscy się znają, to i wzajemnie trzeba się wspierać (albo coś wyprosić albo wymusić). Potem już dla mnie ważna była ona - idealna kandydatka na królową życia, która nie przejmuje się tym co mówią o niej inni, cyniczna, niepokorna, bezpośrednia, szanowana przez żuli i raczej unikana przez władzę. No, może nie całą władzę, bo władza obywatelska bardzo chętnie by się nią zajęła, tylko jakoś haka nie mogą znaleźć.
W trzecim tomie pani mecenas robi swoje, czyli przyjmuje sprawy, które ją zainteresują, załatwia je po swojemu i jak na szare i ubogie realia żyje sobie całkiem nieźle - pieniędzy jej nie brakuje, a i dobra luksusowe jakoś zawsze zdobędzie po znajomości. Czegóż jej zresztą potrzeba - dzieci nie ma (sama zaraz by splunęła pewnie przez lewe ramię), żyje sama, zlecenia same garną się jej do rąk, nawet na ulicy... Oby tylko nie zapeszyć.
Kłopoty w jakie się wciąż Zuza ładuje jakoś niespecjalnie nauczyły ją pokory, wręcz odwrotnie, im bardziej ktoś ją próbuje zniechęcić do czegoś, tym ona bardziej z uporem pcha się tam z butami (na szpilkach). Mimo kilku zamachów, gróźb, śledzenia, wezwań na przesłuchania, ba, nawet mimo trupów jakie wciąż znajduje na swojej drodze, i tym razem nie ma zamiaru odpuścić. Grzebie w jednej z ostatnich spraw swojego taty, a przy okazji dowiaduje się nowych sekretów rodzinnych.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz