
I dzisiejsza książka będzie do nich należeć. Być może będą czytelnicy, których ona znudzi, którzy będą marudzić, że to zbyt rozwlekłe, za dużo cytatów z innych, a za mało akcji. Jestem jednak przekonany, że znajdzie się sporo takich osób jak ja, których z pewnych powodów ta książka mocno poruszy. Nie tylko tym jakie tematy porusza, ale też właśnie w jaki sposób to czyni.
We mnie to w każdym razie mocno zarezonowało. Tęsknota i przeżywanie straty, smutku - każdy ma z tym jakieś swoje doświadczenia. Nawet obecność innych nie zawsze jest pomocna. Tu jednak tym "innym" jest ktoś, kto może żałobę i poczucie osamotnienia przeżywa nawet bardziej niż bohaterka - pies staje się najpierw przedmiotem opieki, kimś o kogo trzeba się zatroszczyć, a potem staje się partnerem rozmów, milczenia i przeżywania świata na nowo. Po stracie.
Przyglądanie się i zastanawianie się nad emocjami przeżywanymi przez zwierzę, stają się okazją również do przyglądania się samej sobie, a nawet bardziej kondycji ludzkiej. Za czym gonimy, czego potem żałujemy, czemu tak się dzieje, że niektórzy postanawiają ku zaskoczeniu bliskich skończyć z własnym życiem, choć inni widzieli je jako sensowne i spełnione. Bezimienna bohaterka z początku traktuje swojego nowego towarzysza jako niezbyt miły obowiązek albo jako pamiątkę po przyjacielu i mentorze. Z czasem jednak to właśnie pies staje się dla niej centrum życia, wokół którego buduje swoje plany, przyjemne chwile, który generuje masę wspomnień i refleksji.
Ta niedużej objętości powieść może wydawać się pełna dygresji, cytatów i przemyśleń, które niewiele wnoszą do samej fabuły, ale to właśnie one ją tworzą. Specyficzne środowisko pisarzy, ich ambicje i depresje, miłości i zdrady, przyjaźnie i animozje, cały ten świat ludzkich emocji w świetle wierności, przywiązania, przyjaźni jaką obdarowuje człowieka zwierze, nagle staje się jakoś mało istotny. I choć trudno zastąpić dawnego pana, buduje się coś nowego - oboje przeżywają żałobę i razem tęsknią, rozumiejąc jedno drugie. Na tym poziomie książka może wzruszać, wydawać się bardzo szczera, natomiast trudno oprzeć się wrażeniu, że to wszystko jest pewną grą z czytelnikiem, fikcją, która ma właśnie poruszać. To jest właśnie dowód na to, że to dobra literatura - nawet mając świadomość jakieś autoironii, świadomego wciągania czytelnika w jakieś tematy i tak nie przestajesz się tym zachwycać.
Niebanalnie o samobójstwach, pisarzach i pisaniu, odchodzeniu, przyjaźni i tęsknocie. Pewnie nie dla wszystkich, ale gorąco polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz