Są tacy autorzy, którzy mają już zagorzałych fanów, dziesiątki książek na koncie, a ja niby coś tam próbuję ich dorobku, ale nie mogę się przekonać. Z Childem spotkałem się się już raz - bez entuzjazmu, ale powiem Wam, że ten tytuł, choć krytykowany przez znawców cyklu o Jacku Reacherze, podpasował mi dużo bardziej. Może dlatego, że fabuła jest mniej schematyczna? Wychowywałem się na tych wszystkich agentach, którzy ścigali bandytów zagrażających światu lub walczących z komunistami, więc nie wciągnęło mnie wtedy tak bardzo. A teraz? Bawiłem się nieźle, nawet nie tyle ekscytując się samą akcją, bo historia jest dość przewidywalna, ale czerpiąc frajdę z obserwowania kolejnych kroków faceta, który nie przyjmuje do wiadomości tego że się nie da.
No jak to się nie da? To on ładnie poprosi. To on poczeka. To on poszuka. Zapyta. Raz, drugi, trzeci. I nie będzie używał siły. No chyba, że ktoś sam pierwszy zacznie. Zważywszy na to, że nie ma żadnych umocować instytucjonalnych, nie ma wsparcia, jest zadziwiająco konsekwentny i skuteczny w swoich działaniach.
Co robi Jack Reacher? Ano zasadniczo nic. Wsiada w autobus i jedzie do przypadkowego miasta. Tam wysiada i czeka na natchnienie. Jak nie przychodzi, jedzie dalej. Nic nie musi. Jest weteranem, ma trochę kasy, ale nie potrafi usiedzieć w miejscu, wciąż go nosi. On nie szuka kłopotów, ale gdy je napotka, wcale nie ma zamiaru schodzić im z drogi...
Tym razem punktem zapalnym staje się sygnet, który widzi w lombardzie. Sygnet szczególny, bo wręczany absolwentom akademii wojskowej, po szczególnie morderczym szkoleniu. Wyjątkowy, bo malutki, czyli nosiła go drobna kobieta. Ale najważniejsze pytanie dla Jacka jest to: czemu oddała coś, co jest szczególnie cenne dla każdego kto skończył tą szkołę. Oni są jak rodzina. Choć często stanowią potem mięso armatnie w różnych działaniach Stanów Zjednoczonych, nie zawsze są doceniani tak jak powinni, nawet po powrocie z misji i zrzuceniu munduru, nadal zachowują w sobie cząstkę tego co przeszli w szkole, do czego ich przygotowywano. Nie da się tego zapomnieć, wyprzeć się tego i zacząć żyć od nowa.
Reacher nie wie czyj to był sygnet. Może ta osoba nawet nie żyje i pamiątkę po niej po prostu ktoś sprzedał. Nie wie. Ale postanawia to sprawdzić. I dokąd go to zaprowadzi? A tego to już nie zdradzę.
Rozdmuchany finał trochę nie pasuje mi klimatem do całości, która sprawiała mi szczególną frajdę. Jednak za specyficzny humor jaki tu jest zawarty, za tego misiowatego mruka, który potrafi przemienić się w bestię, daję sporego plusa.
Lubię Lee Child, wiem że mogę liczyć na solidny kryminał :P
OdpowiedzUsuńRównież i tę część polecam
pozdrawiam
Jeśli chodzi o serię z Jackiem Reacherem, przeczytałam na razie tylko "Zmuś mnie" i bardzo dobrze wspominam tę odsłonę cyklu, więc będę też chciała sięgnąć po inne części.
OdpowiedzUsuń