Ależ to było smakowite! Nawet nie jako kryminał, ale jako dawka japońskiej kultury, dotknięcia tej mentalności, porcja czegoś zupełnie innego. W naszej literaturze nawet jak zdarzy się jakaś sprawa, która na tyle wciągnie jakiegoś śledczego, by nie chciał jej porzucić, by drążył, zwykle jest to coś bardzo poważnego, a nawet wtedy raczej są to działania wokół podejrzanego, jakby sprawdzanie jego alibi. A tu?
A dajcie spokój - co ileś stron łapałem się na myśli: to niemożliwe, przecież to już nękanie, no tak nie można, złożyłbym skargę do przełożonych. Po czym uświadamiałem sobie: zaraz, zaraz do Japończycy, tu wszyscy szanują prawo i raczej nie stają okoniem jak u nas. Skoro ktoś pyta i sprawdza, trzeba spokojnie się temu poddać - widocznie tak trzeba. Szczególnie gdy jest to kobieta samotnie wychowująca dziecko, więc ani nikt się po niej nie spodziewa jakiejś stanowczości wobec mężczyzn, ani specjalnie jej na to nie pozwoli. Powiecie że zabrzmiało to szowinistycznie i że upraszczam? Kurcze, to naprawdę niełatwo wytłumaczyć, ale po lekturze kilku powieści z Japonii mam wrażenie, że w normie kulturowej tam są jednak mocne różnice jeżeli chodzi o pozycję kobiety, że wiele z nich choć chciałoby to zmieniać, trochę jednak powiela pewne wzorce. Dużo mocniejsza jest też rola tradycji, tego co przekazują rodzice czy dziadkowie.
Czemu o tym piszę? Bo to ważna część tej powieści - atmosfera w jakiej się to wszystko rozgrywa - z jednej strony szacunku, pełnej kultury, nikt nie podnosi głosu, nie krzyczy, nie oskarża, nie robi awantur, co wcale nie wyklucza determinacji zarówno z jednej jak i z drugiej strony.
Notatnik kulturalny
środa, 3 grudnia 2025
Podejrzany X - Keigo Higashino, czyli cóż za intelektualny pojedynek
Zbędni - Wojciech Chmielarz, czyli coś ty człowieku zrobił
Kryminałów nazbierało mi się tyle, że zwyczajowa środa na notkę gatunkową to trochę mało, w tym tygodniu więc chyba wrzucę aż dwa wpisy. Na początek - efekt akcji Czytaj.pl w ramach której co roku coś sobie odsłuchuję z przyjemnością na Woblinku. Jedna z nowszych powieści Wojtka Chmielarza to nie jest kontynuacja żadnego cykli, trudną ją też nazwać czystym kryminałem, ale kto czytał choćby Wyrwę czy Żmijowisko, będzie wiedział czego się mniej więcej spodziewać.
Jest więc jakaś tajemnica do rozwikłania, ludzie którzy wokół niej krążą i przede wszystkim ludzkie emocje. Zarówno tych, którzy na przykład próbują zatrzeć wszelkie ślady swojego związku z jakąś tajemnicą, jak i ci którzy się obawiają że przy okazji wypłynie coś o nich... A gdzie emocje, tam i dochodzi do błędów - przecież wiadomo że pod ich wpływem trudno zachować racjonalne myślenie. Każde zdanie, każda sugestia od razu wydaje nam się dotyczyć tego, co chcielibyśmy by zostało ukryte, a żeby sprawę wyciszyć jesteśmy gotowi do coraz bardziej radykalnych czynów. Tym samym niejednokrotnie zdradzając się właśnie przed otoczeniem, że coś chcemy ukryć, że mamy coś na sumieniu.
Boicie się, że to zbyt obyczajowe i że brakuje napięcia? Mogę zagwarantować że tak nie jest!
wtorek, 2 grudnia 2025
Ścieżki życia, czyli tu wszystko smakuje inaczej
I choć obiecuje się nam, że to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, raczej bierzcie na to mocną poprawkę - nietrudno znaleźć w sieci dowody na to, że dziennikarze zarówno film jak i książkę która była dla niego pierwowzorem, mocno wypunktowali jako nie mającą za wiele wspólnego z rzeczywistością. A jeżeli to już ma się w głowie, film niestety trochę traci ze swojego uroku, jak to mówią magia życia znika, zostaje bajka. Urocza, na pewno dająca nadzieję, ale skoro mocno podkoloryzowana, to i trochę przestajemy w nią wierzyć. Czy rzeczywiście bohaterowie, nagle stanęli się bankrutami, a mężczyzna mimo poważnej choroby i bólu, uznał że przejście prawie 1000 km będzie dla nich lekarstwem na wszystkie problemy?
Gillian Anderson i Jason Isaacs zagrali wiarygodnie, twórcy postarali się pokazać nie tylko ich determinację, ale i pojawiające się wątpliwości, czy rezygnację. Wędrówka zmienia ich zarówno psychicznie, czyni ich silniejszymi, ale i fizycznie, bo nie przygotowali się chyba na wszystkie warianty pogodowe - po prostu nie mieli na to kasy. Czasem idą nie mając jedzenia, czy nawet wypiwszy ostatnie łyki wody. Ale idą.
Może dlatego że nie mają już wyjścia?
poniedziałek, 1 grudnia 2025
Luvcat - Vicious Delicious, czyli spektakl w którym jest i ekstaza, miłość i rozpacz
Dziś kolejna nowalijka. Przynajmniej dla mnie - zdecydowanie już nie jestem na bieżąco, skoro nawet hasła "tak genialna jak Billie Eilish" nie wywołują u mnie podniecenia. No dobra - jeden drugi utwór całkiem sympatyczne, ale czy to rzeczywiście materiał na tyle wyjątkowy by krzyczeć o nim że genialny?
Na pewno ciekawy głos, do tego jakaś stylówka, charyzma, oryginalność. No i na szczęście muzycznie to nie jest jakaś sieczka popowa, ale coś co ma choć trochę duszy.
piątek, 28 listopada 2025
Ministranci, czyli ognia nie gaście
Deszcz nagród dla "Ministrantów" Piotra Domalewskiego sprawił że oczekiwania miałem bardzo duże. Stąd może tak mieszane odczucia już po seansie. Doceniam pomysł, chłopcy mają fajna energię, klipy z rapowaniem wyborne, trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że całość ma trochę bajkowy klimat. Jakby celowo przerysowany, by jeszcze bardziej uwypuklić różnicę między wiarą w jakieś wartości, w ideały, a siermiężnością i zgorzknieniem dorosłych. To jest zarazem i słabość tego obrazu - jeżeli ktoś będzie próbował wszystkie sceny rozpatrywać pod kątem prawdopodobieństwa, logiki, jak i jego siła.
Czemu siła? Bo czuję, że ten film powstał właśnie po to, by nam, dorosłym, zarówno wierzącym jak i niewierzącym zwrócić uwagę na to co z nami się stało. Gdzie nasza wiara w dobro, gdzie zaufanie do ludzi, gdzie przekonanie że sprawiedliwość wygrywa, że można i że warto pomagać, zmieniać świat. Łatwo przychodzi nam ocenianie innych, pouczanie, zazdrość, czy popisywanie się jacy jesteśmy dobrzy. A przecież dobro nie potrzebuje reflektorów. Dlatego te działania grupki ministrantów, choć przecież nie są czymś co warto by chwalić, jakoś w sercu je rozumiemy i nawet im kibicujemy. Wierzą w to, że naprawiają błędy dorosłych. Skoro pieniądze miały iść na potrzebujących, to już oni dopilnują by co do złotówki właśnie na potrzebujących poszły.
czwartek, 27 listopada 2025
Wyjątkowo trudny przypadek - Adam Kay, czyli pacjent i lekarz to tylko trybiki w wielkiej machinie
Kryminał, w którym wciąż obecne jest jego satyryczne spojrzenie na środowisko medyków, na realia pracy i dość specyficzne podejście do innych ludzi - oto właśnie "Wyjątkowo trudny przypadek". Adam Kay uczynił główny bohaterem lekarza (a jakże mogło być inaczej), reumatologa, który nie do końca radząc sobie dobrze w swoim życiem osobistym, uczuciowym, z presją jakiej doświadcza w pracy, trochę się pogubił, a to odstawiając przepisane mu leki, a to znowu mocno eksperymentując ze środkami psychoaktywnymi. Właśnie ma wrócić do szpitala po okresie zawieszenia za jakieś przewinienia, ale to nie będzie zbyt szczęśliwy powrót.
środa, 26 listopada 2025
Wyższe sfery - Mariusz Staniszewski, czyli nie dotykaj tej sprawy, bo zajrzysz za wrota piekła
wtorek, 25 listopada 2025
To nie mój film, czyli jak się nie uda, to się rozstaniemy
Nazbierało się kilka całkiem ciekawych obrazów do opisania, ale pewnie większość z nich wpadnie na grudzień bo do końca miesiąca czasu już malutko. Z uśmiechem myślę o tym że już 14 rok z kolei uda się zrealizować plan: jedna notka dziennie. Choćby się coś waliło, paliło, spokojnie dam radę.
Na pewno pojawi się wpis o nowym obrazie z Cumberbatchem, Ministranci, pewnie Ścieżki życia i być może jeszcze coś z nowości.
A dziś coś co przegapiłem w kinach, ale nadrobiłem na małym ekranie. Dość kameralny, ale i ciekawy obraz Marii Zbąskiej, takie nasze kino drogi, z pięknym, surowym Bałtykiem w tle.
Co zrobić, kiedy w związku trochę już się wypalił ogień, oboje dopadła rutyna i nawet za bardzo nie potrafią się skomunikować czego tak naprawdę by chcieli. Gdy człowiek, którego pokochałaś/pokochałeś, częściej cię teraz drażni niż zachwyca, a jego obecność wkurza na równi z jego nieobecnością...
poniedziałek, 24 listopada 2025
Tematy i wariacje - WaluśKraksaKryzys, czyli na co komu w sercu gruz
Ten początek albumu ma fajną energię i chyba jest trochę efektem wspólne trasy koncertowej z Cool Kids of Death, ale dalej też jest całkiem ciekawie. Powiedziałbym że unosi się nad tym trochę duch Lecha Janerki, tyle że chwilami jest ciut ostrzej.
niedziela, 23 listopada 2025
Oślizgłe macki, wiadome siły - Piotr Tarczyński, czyli historia Ameryki w teoriach spiskowych
Tarczyński świetnie pokazuje rodzenie się takich teorii spiskowych i różnych dziwnych wyjaśnień wydarzeń, które mogą być oceniane jako "tajemnicze". Mamy więc podrzucanie ich mniej lub bardziej świadomie przez władzę, przez polityków, by wskazać jakiegoś wroga, odsunąć uwagę od innych spraw, by coś dla siebie ugrać. Mamy też - coraz częściej współcześnie - cały nart powstawania teorii spiskowych oparty na braku zaufania do oficjalnych instytucji, wielkich firm, władzy, mediów. Im coś bardziej niszowe i czasem bardziej absurdalne, paradoksalnie ma szansę przebić się do mas - w końcu algorytmy będą podbijać zainteresowanie nawet jeżeli reakcją jest śmiech i oburzenie. Ale gdy coś obejrzało kilka milionów ludzi, natychmiast staje się godne uwagi, przynosi pieniądze i utwierdza jeszcze bardzie twórców w ich teoriach. Kula śnieżna toczy się dalej rosnąc i rosnąć, aż - jak w przypadku obecnej władzy w Stanach, to co głupie, staje się oficjalną narracją nowej władzy. I tylko pytanie czy to objaw cwaniactwa (tyle głosów poparcia ludzi, którzy szukają kogoś nowego by na niego zagłosować), czy też naprawdę ktoś mimo studiów, wykształcenia, doświadczenia i obycia, może wierzyć w takie rzeczy i uparcie odrzucać naukę i ewidentne dowody na to że nie ma racji.
sobota, 22 listopada 2025
Dzieci starych bogów - Agnieszka Miela, czyli o Śmiechu diabła i o Grzechach ojców

Książek wydaje się teraz tyle, że czasem nawet jak coś się spodoba, trudno potem znaleźć czas żeby domknąć cykl, bo najpierw długo czekasz na zakończenie, a gdy ono przychodzi nie pamiętasz już początku historii.
Tak trochę miałem z serią od Marty Mrozińskiej, tak teraz też mam z Agnieszką Mielą. W obu przypadkach dwa tomy za mną, zdaje się że trzecie już są, ale za cholerę jakoś nie mam już takiego parcia, bo zainteresowanie trochę opadło, a wracać do początku trochę szkoda czasu. Takie to przekleństwo długich historii, w których mocne powiązanie nie pozwala na ich czytanie odrębnie.
Cykl Dzieci starych bogów to zresztą trochę mój wyrzut sumienia, bo długo czeka na swoją notkę - z tego co pamiętam pierwszy tom czytałem już z pół roku temu, ale przynajmniej postaram się zebrać z grubsza te wrażenia, które jakoś zapamiętałem.
czwartek, 20 listopada 2025
Gołoborze - Maciej Siembieda, czyli nienawiść przekazywana z pokolenia na pokolenie
To Twoi wrogowie - nie należy im się żaden szacunek, a obowiązkiem każdego z naszej rodziny jest dopiec im jak najbardziej, doprowadzić do sytuacji że to nasze będzie na wierzchu, a oni sczezną z głodu. Gdy od dziecka kładzie się coś takiego do głowy, nic dziwnego, że potem to tkwi tak mocno w człowieku. I trudno to wyrwać. No bo jak złamać przysięgę dziadka, ojca, jak nie pomścić krzywd wyrządzonych. Takie jest niepisane prawo, tradycja, bo honor rodziny rzecz święta i nawet jeżeli prawo czegoś zabrania, to lepiej je zignorować niż stracić szacunek rodziny. Bo oni mogą ci nie wybaczyć.
środa, 19 listopada 2025
Mordercza pani Shim - Jiyoung Kang, czyli każdy problem można rozwiązać poprzed dobre cięcie
Trudno bowiem zaprzeczyć, że to co dostajemy na nasz rynek wydawniczy jest trochę wyselekcjonowane, a tym samym, choć niby często są to rzeczy okrzyknięte jako bestsellery, mam wrażenie że jednak mocno odbiegają od tego co dominuje dziś w thrillerach i kryminałach. Może to kwestia odmiennej kultury, jakiejś wrażliwości, czy poczucia humoru, ale zdecydowanie jest to coś innego.
I w sumie fajnie.
Mordercza Pani Shim, ma w sobie trochę atmosfery wielkiego kinowego hitu sprzed kilku lat, czyli Parasite. To przedziwne połączenie przemocy, o której opowiada się bez jakiejś większej ekscytacji, z czarnym humorem i tą dziwną atmosferą wynikającą z nierówności społecznych, aspiracji, ale i szacunku wobec starszych. Zaskakujące - na pewno. Ciekawe - powiedzmy, że fragmentami, bo w przypadku koreańskiego hitu autorstwa Jiyoung Kang, jest trochę nierówno.












