wtorek, 11 listopada 2025

Wysokie i niskie tony, czyli może wcale tak bardzo się nie różnimy

Co ma na nas większy wpływ - geny czy środowisko? To pytanie może pojawić się w trakcie seansu Wysokich i niskich tonów. Thibaut - ceniony dyrygent staje na głowie gdy dowiaduje się, że jest chory na białaczkę i pilnie potrzebuje dawcy szpiku. Gdy lekarze nie stwierdzają zgodności biologicznej z jego siostrą, po raz pierwszy dowiaduje się, że jest dzieckiem adoptowanym i gdzieś żyje jego rodzony brat. 

I tak właśnie trafia do Jimmy'ego, pracownika stołówki w robotniczym mieście w północnej Francji. Ze zdumieniem obserwuje jak bardzo różni się to jego życie od tego w czym żyje jego brat. Zakłady właśnie są zamykane, cała lokalna społeczność żyje w strachu przed bezrobociem, a ich jedną radością jest przyzakładowa orkiestra, która też lada chwila może zostać rozwiązana. 

poniedziałek, 10 listopada 2025

The World Under Unsun - Lunatic Soul, czyli w pętli życia i śmierci

O twórczości Mariusza Dudy wspominałem na blogu już kilka razy - kto słuchał jego solowych nagrań, czy też tego co robi w innych projektach (Riverside, Lunatic Soul) ten wie, że ma do czynienia z nietuzinkową osobowością muzyczną. Co z tego że tej muzy raczej nie znajdziemy w stacjach radiowych, że nie ma wielkich zasięgów w mediach społecznościowych. Ale za to jak się tego słucha!  


Kolejna płyta w ramach projektu Lunatic Soul to esencja jego różnych pomysłów muzycznych - nastrój, transowość, trochę elektroniki, długie suity, opowieści nadające się świetnie do jakiejś ścieżki filmowej albo do naszych fantastycznych snów. 
Nie tylko o przyszłości, bo to często bardziej refleksja nad tym co dziś, a nie tylko marzenia futurystyczne. 

niedziela, 9 listopada 2025

Camino. Opowieść wędrowna - Grzegorz Kapla, czyli bo liczy się Droga a nie tylko jej cel

Książka, która mi towarzyszyła w ostatniej kilkudniowej wędrówce po Warszawskiej Drodze św. Jakuba, trochę przypominając o sensie drogi, a trochę przenosząc mnie do Hiszpanii, gdzie zbierają się wszystkie nitki tej Drogi. 

Zastanawiałem się czy zaznaczyć w etykietach "religijne", bo przecież szlak do Santiago de Compostela jest nasiąknięty duchowością, postanowiłem jednak że nie. Autor nie czuje się ani człowiekiem mocno zanurzonym w wiarę, śladów Absolutu szuka na swój sposób, choć trudno jednak na Drodze zupełnie jakoś się od religii oderwać. Wszystkie te świątynie, kapliczki, krzyże, miejsca wydeptywane przez setki tysięcy ludzi przed Tobą, skłaniają trochę do pochylenia się nie tylko nad historią, ale i nad tym co ją przenika. Przecież w tych wszystkich ludzkich poszukiwaniach chwały, potęgi, zemsty, przebaczenia i setki innych naszych motywacji, wciąż gdzieś przewija się wątek bardziej bliski transcendencji - wdzięczność, cierpienie, tęsknota, pragnienie zadośćuczynienia, czy ludzka obawa przed śmiercią. 
Tym wszystkim przesiąknięta jest ta opowieść.

Czarna księga - Lawrence Durrell, czyli miało być odważnie

Zastanawiałem się czy o tej pozycji w ogóle pisać. Chyba w życiu nie miałem takiego poczucia, że mam do czynienia z czymś na pograniczu grafomanii i pornografii. Pozujący na intelektualny, pełen obsceniczności bełkot. Ja wiem, różne są gusta, a pamiętając o tym kiedy to powstało (lata 30), pamiętając o znaczeniu przełamywania tabu, powinienem być bardziej otwarty na ten tekst. Czuję się jednak w pierwszej kolejności czytelnikiem - jeżeli tekst w żaden sposób nie zainteresowuje, a raczej odrzuca, na nic jego bogaty język, forma, brawurowość, szokowanie. 
 
Nie chodzi też jedynie o jakieś zgorszenie, ale po prostu o niesmak jaki budzi natężenie i degrengolada tych wszystkich opisów, z których nic dla mnie nie wynika. 

sobota, 8 listopada 2025

Czarodziejka z ulicy Brackiej - Magdalena Kubasiewicz, czyli początek własnego biznesu, a tu taka wtopa

Chyba nie pisałem nigdy o tym co w kolejce czeka na swoje notki, więc dziś może przynajmniej kilka tytułów, a jutro może wspomnę o tym co w tej chwili w czytaniu.

Filmowo będzie jeszcze m.in. o Heweliuszu bo oglądam, Furiosa 2 - o tym już wspominałem, Breslau, To nie mój film, może coś jeszcze z kin studyjnych, jutro może zacznę ten nowy polski o epidemii czarnej ospy. 

Książkowo m.in. Homo Digatalis Kardysia, Gołoborze Siembiedy, Czarna księga Durrella, Małecki, Miłoszewski, Bochus.

Muzycznie zawsze idę na żywioł, teatralnie chyba mam dwie zaległości ale obejrzane w tvp więc się nie spieszę.  

A dziś - skoro sobota to pora na fantastykę. 
Co prawda "Czarodziejka z ulicy Brackiej" to już zdaje się trzeci tom cyklu, no ale tak się trafiło, więc przynajmniej będę miał już jakieś pojęcie o tym czego się spodziewać. I szczerze? Na razie chyba nie będę się bardzo spieszył. 

piątek, 7 listopada 2025

Profesja pani Warren, czyli daj mi iść swoją drogą, mamo

Po raz kolejny, dzięki znakomitemu cyklowi NT Live, w polskich kinach mogliśmy obejrzeć spektakl z londyńskiego teatru Garrick Theatre: „Profesja pani Warren” – prowokacyjną sztukę autorstwa znakomitego dramaturga George’a Bernarda Shaw. Dodatkowo, zatopieni w wygodne fotele kina, mogliśmy podziwiać w spektaklu dwie znakomite aktorki, które w życiu prywatnym, są (tak jak w spektaklu) matką i córką: Imeldę Stauton – polskim widzom znaną zapewne z roli profesor Dolores Jane Umbidge w filmie „Harry Potter i Zakon Feniksa” z 2007, czy serialu telewizyjnego „The Crown”z 2021r., gdzie grała Elżbietę II, oraz Bessie Carter, którą można oglądać jako Prucence Dankworth w znanym serialu Netflix: „Bridgerton”. 

czwartek, 6 listopada 2025

Caravaggio - na tropie arcydzieła, czyli jak rozpoznać dzieło sztuki

Na ekranach naszych kina co i rusz pojawiają się jakieś filmy o sztuce, ten jednak jest dość wyjątkowy. To nie jest ani biografia, ani analiza twórczości, żadne tam piękne zbliżenia, ujęcia, próby interpretacji dzieł. Tym razem zobaczymy kilka obrazów Caravaggia, ale one jedynie migną na ekranie. Całość filmu będzie poświęcona jedynie jednemu dziełu. Takiemu, o którym być może przez ostatnie dekady nikt nie wiedział i nie pamiętał.


Czasem tak bywa, że mamy jakieś zapiski o obrazie, ale nikt nie wie jakie były jego losy i czy przetrwał do naszych czasów. Gdy jednak pojawi się na rynku, może osiągnąć bajońską cenę. 

Pod warunkiem jednak, że jesteśmy w stanie udowodnić że to dzieło mistrza. 

Rózia, czyli w knajpie wiejskiej rozkminy o życiu

MaGa: Nie zachwycił mnie spektakl dyplomowy studentek i studentów IV roku Akademii Teatralnej w Warszawie /kierunek aktorstwo/. Pierwotnie było to słuchowisko radiowe i według mnie powinno w takiej formie pozostać, bo w formie spektaklu aktorzy nie dostają zbytniego pola do popisu. Wszystko jest statyczne, a dziwna i niejednoznaczna treść mocno traci na wymowie.


Robert: Fakt - już dawno nie wychodziliśmy z TCN rozczarowani, a tym razem, choć młodzi aktorzy dawali z siebie wiele i trudno im coś zarzucić, materiał jaki dostali mam wrażenie że nie był do końca przemyślany. Bez jakiejś wyraźnej spójnej myśli, chaotyczne dialogi, przeskakiwanie z wątku na wątek...


MaGa: Myślę, że to co było dobre dla słuchowiska: milczenie, pauza, zawieszenie w ciszy, co dawało słuchaczowi możliwość uruchomienia wyobraźni, w spektaklu stanowiło jedynie bezruch, zatrzymanie, brak akcji. I nie, nie skłaniało do jakiejś refleksji. Było jedynie dłużyzną.

środa, 5 listopada 2025

Drelich, czyli czego się dotknie TVP...

Druga środowa notka kryminalna i film. O kolejnych obejrzanych sezonach Zbrodni po sąsiedzku, czy właśnie zaczynanych Kulawych koniach, nie będę pisał, bo zwyczajowo jeden tytuł-jedna notka, ale wciąż oglądam z przyjemnością. Natomiast przy Drelichu mam problem. Jakoś nie czuję żeby TVP rozumiało tą konwencję, w której tempo i klimat naprawdę mają znaczenie. Tu nie powinno być miejsca na snucie się bez sensu, na robienie min, czy pogaduchy o niczym. Musi być konkret. A w Drelichu go chwilami brakuje. Akcja przyspiesza i zwalnia. W dodatku siedem odcinków które wypełniają sezon pierwszy nie stanowią zamkniętej historii, tylko urywają ją jakby w trakcie. No jak się nie wściekać?  

O materiale książkowym, który jest pierwowzorem pisałem kilkukrotnie, bo też było już kilka odsłon Drelicha. Zajrzyjcie na pierwszy wpis tu. 

Pewnie zrozumiecie wtedy, że taki materiał powinien kręcić ktoś kto go czuje i kocha tego typu historie. No dobra - nie musi to być od razu Guy Ritchie, ale kurde to nie jest telenowela ani teatr telewizji, tu trzeba mieć jaja, a nie jakieś dyrdymały opowiadać. O - Furiosa jest dobrym przykładem na plus. A, właśnie nie pisałem jeszcze o dwójce, to wkrótce napiszę wrażenia. 

Oko za oko - Jeffrey Archer, czyli wielkie pieniądze raczej mało kiedy są czyste

Seria z inspektorem Warwickiem, której towarzyszę od pierwszego tomu wydanego w Polsce, wciąż rozbudowuje się o kolejne tomy i nieustannie można czerpać z niej sporą frajdę. 

Oczywiście Archer ma swój styl, nie każdy go lubi, ta seria też może wydawać się dość schematyczna - wszak każda powieść to rozgrywka, która musi mieć jednego zwycięzcę i to się nie zmienia. Oszuści, siły zła, choćby nie wiem jak wrednie kombinowały i czasem może i umkną sprawiedliwości, nie odniosą jakiegoś spektakularnego zwycięstwa, bo oznaczałoby to pewnie śmierć głównego bohatera albo jego kompromitację. A skoro autor zapowiedział, że seria jest zaplanowana tak, by prześledzić karierę policjanta od szeregowego "krawężnika", aż po najwyższe splendory w służbach, wiemy że przegrać nie może. Choć pewnie ci, których od początku serii próbuje wsadzić na dłużej za kraty, będą robić wszystko co się da, by jednak to ich było na wierzchu. 

wtorek, 4 listopada 2025

W innym świecie, czyli a może by tak wyjechać w Bieszczady...

W lekki sposób jednocześnie dotknąć czegoś istotnego - nie zawsze się to udaje i chwała twórcom, którzy idą w tym kierunku. 

Przecież można zafundować coś rozrywkowego, z pozoru banalnego, ale jednocześnie skłaniającego do myślenia. W tym przypadku się udało i dodatkowe brawa ode mnie za to, że do tej historii zaangażowano lokalną społeczność. W północnej części Włoch, w Abruzji, niewielu turystów, a ci znikają po sezonie. Zostają ludzie, którzy przyzwyczaili się do surowych zim, do trudnych warunków, którzy żyją tu od pokoleń i nie bardzo potrafią wyobrazić sobie zamieszkanie gdzie indzie. Wyobraźcie sobie teraz że o ich regionie opowiadałby ktoś z Rzymu albo z południa, że ktoś odgrywałby ich problemy. Wiadomo - to rola aktora, ale czyż oni sami nie mogą zrobić tego bardziej szczerze i z sercem? 


Choć "wojna" toczy się o utrzymanie niewielkiej, lokalnej szkoły podstawowej, problematyka jakiej dotyka ten film jest dużo bardziej złożona. W tych regionach zostaje coraz mniej młodych, nie rodzą się dzieci, a nawet jeżeli one są, albo one same chcą wyjechać do wielkiego świata albo ich rodzice chcą jak najszybciej stąd je wypchnąć, gdzieś gdzie będzie się im żyło łatwiej, gdzie zrobią karierę. 

poniedziałek, 3 listopada 2025

Mystic.30, czyli świetna wytwórnia, świetne numery a płyta do dupy

Poniedziałkowa dawka muzyki i płytka, która może i fajnie się słucha, raczej jednak nie chciałbym jej mieć na swojej półce. Albumy the best of jakoś mnie nigdy nie kusiły i nie rajcowały. A już tym bardziej gdy chodzi o zbiór bardzo różnych wykonawców. 

Niby znane kawałki, niby całkiem ciekawe wersje live - bo w tym roku wybrzmiały one mocno w trakcie trasy Męskiego grania, coś jednak totalnie mi nie pasi w takiej składance. Zamiast wejść w jakiś klimat bardziej, spotkać się z wykonawcą na dłuższą chwilę - masz jeden utwór i tyle. To już poprzednie płyty Męskiego były ciekawsze, bo każdy dostawał choć 3-4 kawałki. 

Może więc ktoś doceni chociaż nowe aranżacje (Organek za tym zdaje się stoi)? Bo z tego live to zostały okrzyki "Kraków łapki w górę" i zwykle jakaś końcówka z oklaskami. 

niedziela, 2 listopada 2025

Światłoczułość - Jakub Jarno, czyli gdybyśmy tak mogli być razem

No to jeszcze jedna powieść, która poruszyła wiele serc (choć moje nieszczególnie). Dyskusja na temat tożsamości autora pewnie zrobiła książce sporą reklamę, trochę jednak na drugi plan zeszła rozmowa o jej wartości literackiej. Czy Remigiusz Mróz, znany dotąd z literatury rozrywkowej mógł pokusić się o napisanie czegoś innego? A czemu by nie? Przecież rzemieślniczo nie różni się to tak bardzo od pisania kryminałów, a historię mógł nosić od dawna w swoim sercu.


Zaskakująca może być dla niektórych forma jaką nadano tej historii - listów, wspomnień, myśli, które choć adresowane do tej jednej osoby którą nosi się w sercu, tak naprawdę poza jednym krótkim spotkaniem, gdy się poznali, potem nigdy się nie widzieli i samych listów też nie mogli sobie przesyłać. Jest to więc nawet bardziej pisanie do samego siebie, do jakiejś wyobrażonej, idealnej postaci, przy której mógłbym być szczęśliwa/wy...

Niestety los sprawił, że tuż po ich pierwszym spotkaniu, gdy mieli lat naście i byli sobą zafascynowani, wybuch wojny wszystko zmienił. Wioski są palone, ludzie muszą uciekać z miejsca na miejsce, każdego dnia wokół nich umierają ich bliscy, doświadczenie głodu, chłodu, niebezpieczeństwa jest tak znajome jak kiedyś słońce czy chmury.