czwartek, 23 października 2025

Extasy Show, czyli i po co ci dalej żyć

Najnowsza premiera w Teatrze Polonia, czyli Extasy Show w reżyserii Tomasza Mana wzbudziła we mnie mieszane odczucia. Temat na pewno ważny, forma jednak dość ekstrawagancka i mam spore obawy co do losów tego spektaklu. Dla starszych może okazać się zbyt odważny i bezpośredni, a dla młodszych niestety być może mało atrakcyjny ze swoim przesłaniem. Kto w końcu gdy jest młody zastanawia się nad tym jak czują się ludzie po przekroczeniu pewnego etapu życia? Pewnie niewielu. Ba, pewnie nawet partia która zaproponowałaby rozwiązania takie jak wymyślone przez austriacką dramatopisarkę Constanze Dennig mimo kontrowersji znalazłaby zwolenników. Jakie to przecież chwytliwe argumenty: skoro przeżyłeś już swoje życie, nie jesteś przydatny dla społeczeństwa, a raczej stałeś się "kłopotem", to przecież dla wszystkich będzie lepiej jeżeli taki ciężar będzie się humanitarnie usuwać. Niektórzy może doświadczywszy choroby, cierpienia, samotności czy biedy sami będą skłonni się poświęcić. A jeszcze jak zrobi się z tego show przed kamerami - gdy wynik Twoich testów będzie decydował o tym czy dostaniesz kolejny rok życia, to już przebój murowany. Śmierć przed kamerami staje się kolejnym elementem rozrywki dla mas. 

Brzmi złowieszczo i dość groteskowo. I tak trochę ma być. 

środa, 22 października 2025

Żniwiarz - Gaja Grzegorzewska, czyli śledztwo jako show albo wyścig

Okładka jak z Harlequina, a treść... No cóż. Pewnie 20 lat temu by mi się podobało, dziś jednak mam wrażenie kryminałów jest tyle i poziom tak bardzo został podniesiony, że trudno nas zadowolić byle czym. A tu nielogiczności sporo, niespecjalnie trzyma w napięciu, a romans jest takiej jakości że i okładka już tak bardzo nie razi.
 
A tyle dobrego nasłuchałem się o cyklu Gai Grzegorzewskiej z Julią Dobrowolską, prywatną detektyw w roli głównej. Tyle sobie obiecywałem. 

Na plus: to się szybko czyta. A że fabuła średnio trzyma się kupy... No cóż. Pamiętajmy że jeszcze kilka dekad naprawdę spora część literatury sensacyjno-kryminalnej to były rzeczy pisane na kolanie dla kasy albo dla zabawy (jak Joe Alex) i jakość tego generalnie nie powalała. Żniwiarz pasuje do tego jak ulał. 

Jest trup, jest niewielka społeczność, która coś ukrywa, ba nawet telewizja z dziennikarzem, który jest hieną szukającą sensacji się pojawia. Jest romans, jest konkurowanie z policją, są poszlaki. Tylko sensu w tym niewiele. 

Najmilsi - Wojciech Chmielarz i Jakub Ćwiek, czyli i cóż że w Bytomiu

Znowu kilka spektakli czeka na swoją notkę, ale ponieważ środy miały być kryminalne, niech tradycji stanie się zadość. 
 
I z 5 książek, które czekają na notkę, wybieram pozycję dość zwariowaną, w sumie raczej komedię niż czystej krwi kryminał, ale ze względu na zabawę gatunkami jak najbardziej tu pasuje.  

Wojciech Chmielarz i Jakub Ćwiek już pisali wspólnie historie, żadna chyba nie była jednak tak odjechana. Wygląda to trochę tak, jakby jeden ciągnął w stronę mroku, zagadki, zbrodni, a drugi po chwili mu te pomysły torpedował w absurdalny sposób. Już, już jesteśmy przy złapaniu mordercy, a tu się okazuje że...

A nie, właśnie że nie zdradzę. Cała zabawa w tym, żeby samemu śledzić te wszystkie zwroty akcji. Powiem więcej - jeszcze więcej zabawy będziecie mieli gdy odpalicie to w wersji audio, gdzie do słuchowiska zaproszono świetne głosy (m.in. Więckiewicz, Boberek, Bluszcz w kapitalnej roli), ale i zadbano żeby różne motywy jeszcze lepiej wybrzmiały. Jeżeli ktoś mówi coś z sarkazmem, a w tle odzywa się odpowiedni motyw muzyczny, który to podkreśla, beka jest jeszcze większa. 

wtorek, 21 października 2025

Chopin Chopin! czyli no gdzie ten geniusz?

W kraju powoli opada szał związany z konkursem chopinowskim (czy mi się wydaje czy w tym roku wyjątkowo dużo w mediach społecznościowych o tym było), to jeszcze zdążę opublikować parę zdań o filmie, na który wielu czekało z obawami. 


I chyba słusznie. Jakoś nie bardzo potrafimy w biografię, brakuje naszym twórcom dobrych scenariuszy i pomysłów (no dobra Bogowie czy Johny są przykładami że trochę wyjątków od reguły jest). Nie mam więc w tym przypadku pretensji do Eryka Kulma, bo robił co mógł, ładnie jednak ktoś podsumował - to nie jest film o Chopinie a o jego chorobie. Nawet muzyki wcale nie jest tak dużo jak można by się spodziewać, a chwile gdy ta muzyka tworzy magię, jest jeszcze mniej. 
Można jedynie westchnąć - no szkoda, bo pewnie długo kolejny film biograficzny nie powstanie. I tak jest lepiej niż poprzednia próba z Adamczykiem. 

niedziela, 19 października 2025

Co ćpać po odwyku - Jakub Żulczyk, Juliusz Strachota, czyli czym zapełniamy pustkę

Nie planowałem tego, że przez kilka dni nie będę miał ani sił ani chęci do pisania, ale może to dobry czas by napisać o książce dość wyjątkowej. 

Niektórzy znają już podkast Jakuba Żulczyka i Juliusza Strachoty, więc pomysł na ich rozmowy na temat uzależnienia i trzeźwienia nie będzie zaskakujący. Dla innych być może tak. Warto jednak wspomnieć że to jednak nie jest przepisanie jakichś odcinków podcastu! To od nowa spisane ich refleksje na różne tematy, część pisana w formie rozmowy, a część w formie dłuższych wypowiedzi oby panów. 


Choćby ich się nie znało, choćby nie znało się podcastu, po pierwszych rozdziałach, gdy już przyzwyczaimy się do ich pomysłu na spisanie różnych przemyśleń, powoli zaczynami odnajdywać w tym sprawy być może znajome. Nie chodzi im przecież o to by się chwalić, pokazywać "o jacy mądrzy jesteśmy", a raczej pokazać tą zmianę perspektywy i zmianę życia o 180 stopni, gdy uświadomisz sobie "mam problem i chcę coś z tym zrobić".

Stara kobieta wysiaduje, czyli czy zmierzamy w dobrym kierunku?

Kiedy jako widzowie, zasiadamy przy stolikach w foyer teatru Studio odnosi się wrażenie, że jesteśmy na spotkaniu z kobietą, która opowie nam o sobie i własnych doświadczeniach. Kiedy jednak puszczają nam film sprzed lat, w którym autor – Tadeusz Różewicz oraz aktorka, Irena Jun pracują nad tekstem, wiemy, że ten spektakl będzie czymś więcej niż przypuszczaliśmy na początku. 

Z czasem okaże się, że ta tytułowa stara kobieta jest postacią wielowymiarową i wieloznaczną. To nie tylko kobieta w podeszłym wieku w realnym świecie, to także symbol Matki Ziemi, która potrafiła znieść wiele i przetrzymać różnorakie katastrofy. I z tego też powodu ten dramat trudno jest jednoznacznie zdefiniować. 

Dla jednych będzie to sztuka o przeżyciach starej kobiety, dla innych o upadku cywilizowanego świata. Dla kolejnych sprzeciw na niszczenie naszej wspólnej planety. Każda z tych wersji otrze się o upadek czy potężny kryzys/katastrofę, z którym wygra kobieca wytrwałość i nabywane latami doświadczenie.

piątek, 17 października 2025

Dziki robot, czyli by wykonać zadanie trzeba zmienić perspektywę

Piątek na propozycje familijne i tego się trzymajmy jeżeli mam na to materiał. A tym razem mam i to nie byle jaki! Wzruszyłem się na tym filmie. Wśród różnych rzeczy animowanych gdzie coraz większy nacisk jest na akcję, humor, jakieś aluzje, czasem brakuje czegoś co dawniej byśmy nazwali morałem, przesłaniem. Albo nawet jak jest to jest podane to jakoś tak, że specjalnie nie porusza. 

Dziki robot - choć przecież jest filmem o maszynie, wzruszy każde rodzicielskie serducho. Czy również dziecięce? Pewnie tak, ale to chyba właśnie dorośli docenią najbardziej wymowę tej historii, która jest pięknym traktatem o rodzicielstwie. O tym jak czasem nie jesteśmy gotowi, próbujemy nieporadnie, ale zrobilibyśmy dla swojej pociechy wszystko. A potem przychodzi ten moment, gdy musimy je wypuścić z gniazda, nie zmuszając do tego, by wiecznie tkwiły przy nas, bo nie rozwiną swoich skrzydeł. 
 
Jak to spytacie? Robot? Rodzicem? 

czwartek, 16 października 2025

Nieboskłon - Mariusz Kanios, czyli uwierzyłbyś że gdzieś po sąsiedzku coś takiego jest możliwe?

Nie tak dawno pisałem po raz kolejny o powieści Mariusza Kaniosa, ale o nowym cyklu z prokuratorem Michałem Stróżem (podobało się). Od razu zapowiadałem, że drugi tom nie będzie długo czekał, no i faktycznie nie czekał. 

Lubię takie dość klasyczne, dobrze przemyślane i wciągające fabuły. Jakby co nie przejmujcie się że nie czytaliście pierwszej, bo to oddzielne sprawy, które łączy jedynie postać prowadzącego śledztwo. 

Tym razem wszystko zaczyna się od tego, gdy na jednym z osiedli Nowej Huty, na oczach przechodniów z wysoka spada ciało kobiety. Dodajmy że nagiej i ewidentnie poddanej wcześniej torturom. Policja ma pełne ręce roboty - dotrzeć do wszystkich mieszkań, sprawdzić kim była ofiara, wytypować mieszkanie z którego mogła wypaść... Tyle że nic nie układa się w tej sprawie tak łatwo jak mogłoby się wydawać. 

środa, 15 października 2025

W głebinie - Will Dean, czyli to miało być kolejne, normalne zlecenie

Wspomniane na okładce słowo "klaustrofobiczne" trochę oddaje klimat książki. Sześć osób zamkniętych w czymś w rodzaju kapsuły głęboko pod wodą, przeżywa coraz większy koszmar, ze świadomością, że jego koniec w ich przypadku może trwać i trwać. 

Taka już specyfika pracy nurków głębinowych - schodzą w komorze ciśnieniowej głęboko pod wodę, tam pracują, ale ich powrót na powierzchnię musi trwać nawet kilka dni, inaczej przecież tego nie przeżyją. I co z tego że mają kontakt ze statkiem, że dostarcza się im jedzenie i wodę. Jeden ich błąd, jakaś paniczna reakcja i z całej szóstki nie będzie nawet co zbierać. 

Takich szczegółów opisujących ryzyko i różne wypadki trafiające się innym nurkom autor serwuje nam w fabule dość często, aby uświadomić nam po stokroć: to jest sytuacja wyjątkowa i trzeba szczególnych predyspozycji, by wykonywać taką pracę. Niby dobrze płatną, ale i cholernie ryzykowną. 

wtorek, 14 października 2025

Droga do Vermiglio, czyli gdzie zaczyna się i gdzie kończy moja wolność

Druga propozycja filmowa na wtorek jest dużo bardziej "wytrawna". Gutek film przyzwyczaił nas do tego, że preferuje doznania artystyczne nad rozrywkę, a że sporo widzów właśnie podobnych emocji szuka, miejmy nadzieję że i kina studyjne przetrwają, a multipleksy też otworzą się trochę nad inne filmy. 
 

„Droga do Vermiglio” w reżyserii Maury Delpero to opowieść w której niby niewiele się dzieje, jest sporo niedopowiedzeń, ale też urzeka klimat w jakim dzieje się cała historia. Wybranie jako miejsca akcji wioski w górach na północy Włoch, gdzie do dziś nie ma idealnej komunikacji, zatrudnienie jako aktorów głównie ludzi stamtąd, by urealnić akcent, nadaje temu filmowi dość wyjątkowego charakteru. 

Gdzieś toczy się wojna światowa, ale oni poza tym że słyszą czasem samoloty i zabrano do wojska młodych mężczyzn, w niewielki sposób jej doświadczają. Życie toczy się powoli, zgodnie z rytmem natury, tak od dekad. Ludzie się znają, może nie mają wiele, ale też wiele im nie potrzeba. 

The Pitt, czyli czasem po prostu mam dość

Wtorek i czas na kącik dla kinomaniaków. I dziś chyba aż dwie notki, drugą wrzucę wieczorem, taką bardziej wytrawną, a na razie coś bardziej komercyjnego. A może i nie? Muszę bowiem przyznać, że choć widziałem wiele seriali medycznych i już dawno przestały mnie one zachwycać The Pitt nie jest jedynie czystą rozrywką dla zabicia nudy, przesłodzonym obrazem szpitala, w którym przystojni medycy rozwiązują wszystkie problemy. Pierwsze dwa odcinki może jeszcze nie dają pełnego obrazu, rozkręca się to dość powoli, ale potem jest już jazda bez trzymanki. 
I refleksja: oni tam naprawdę robią co mogą, bo prawie każdy normalny wybrałby spokojniejszą i mnie odpowiedzialną pracę. 

W końcu od tego co zrobisz może zależeć czyjeś życie. 

poniedziałek, 13 października 2025

Back to Black. Historia Amy Winehouse, czyli chyba jedynie dla muzyki

W ramach poniedziałkowej dawki muzyki tym razem film. W sumie muzyka jest chyba jego najmocniejszą częścią i jedynie ona wynagradza spore mielizny scenariusza. Marisa Abela poradziła sobie całkiem nieźle z wcieleniem w przedwcześnie zmarłą gwiazdę, trudno jednak powiedzieć żeby scenariusz pomógł jej wydobyć głębię z tej postaci. Ślizgamy się po powierzchni, a nie schodzimy w głąb.   


Jest więc zwyczajna (choć rozbita) rodzina z przedmieść Londynu, miłość do muzyki, dość swobodny sposób prowadzenia się, potem powolna droga do kariery, toksyczny związek, pogłębiające się uzależnienie... 

Czy gdyby trafiła bardziej szczęśliwie, nie miałaby takich epizodów związanych z używkami? Tego się nie dowiemy, bo niektóre rzeczy jedynie dotknięto (choćby presję ze strony dziennikarzy), a poza relacją Amy z "miłością jej życia", niewiele tu innych postaci, one wydają się nie mieć znaczenia, choć przecież wiemy że znaczenie miały. 

niedziela, 12 października 2025

Jedna bitwa po drugiej, czyli spiskowcy miłujący wolność kontra totalitaryzm

Chyba nie spodziewałem się takiego filmu po Andersonie, to zdecydowanie najbardziej na luzie nakręcony jego obraz. Zwariowany, a mimo wszystko całkiem na serio i bardzo w punkt pokazujący różne bolączki współczesnej Ameryki. Choć scenariusz oparty jest na powieści Pynchona, której akcja dzieje się w latach 80, Anderson przeniósł ją do współczesności, czyniąc być może jeszcze aktualniejszą. Wtedy wspomnienia i zapał buntowników z lat 60 zderzały się z polityką Reagana, a teraz jeszcze mocniej współgra to z rządami Trumpa, polityką antyimigrancką i naciskiem na to, by wszelkie sprawy rozwiązywać siłą.  

Czy szansą jest jedynie odpowiedź siłą na siłę? Czy oddolne protesty mają sens? Na pewno współpraca i budowanie sieci wsparcia, zabezpieczeń przed represjami służb i to jest tu kluczem do fabuły. 


Bob Ferguson (Leonardo DiCaprio) kiedyś podkładał bomby, był przekonany, że sprawę da się wygrać, a dziś... Cóż - rozleniwił się, myśli jedynie o kolejnej chwili by się napić lub zajarać. Wiedzie beztroskie życie w niewielkim miasteczku, gdzie zbudowano sporą społeczność ludzi, którzy są trochę outsiderami i gdzie od lat tworzy się jeden z punktów wparcia dla wszystkich nielegalnych imigrantów. Tu mogą czuć się bezpieczni...