Oj duże zaległości mi się robią - świętowanie urodzin z przyjaciółmi wpłynęło na to, że ani zamówień na teksty, ani też notek na bloga nie pisałem wcale. Za to spędziłem miłe chwile i chyba 16 godzin grania w planszówki zaliczyłem, czego już bardzo dawno nie robiłem. Może więc choć w ten sposób ten czas zaprocentuje na blogu - wrzucę co jakiś czas coś z ostatnio granych tytułów. Na początek coś z ostatniej promocji FoxGames, które chyba czyści magazyny i wyprzedaje starsze tytuły za grosze.
Narabi to ciekawa gra logiczna, prosta, ale wcale nie tak prosta jak by się mogło wydawać.
Jeżeli graliście kiedyś w The Mind, czyli grę polegającą na konieczności układania kart od 1 do 100 tyle, że każdy z graczy ma losowe karty, a musicie układać je w kolejności, nie dając sobie żadnych znaków, to mniej więcej będziecie mogli domyśleć się o co mniej więcej biega w Narabi.
Kart jest dużo mniej, bo to jedynie numery od 0 do 9, a do tego trochę kart uniwersalnych, jakby pustych kamieni, które nie mają w gdzie większego znaczenia.
Kamienie poza numerami mają też kolory, co będzie miało w grze pewne znaczenie. Nie gracie bowiem jedynie kartami z kamieniami - do kompletu macie koszulki i każda z nich dostaje losowo swoją funkcję, czy też specjalną możliwość, dzięki której będzie mogła wędrować po stole. Te funkcje możecie po każdej grze zmieniać, żeby nie było nudy, ale ważne by sprawdzić, że karty się nie blokują, czyli np. wskazanie na zamianę z kartą wyższą nie jest np. przypisane do karty o najwyższej wartości na stole.
Każdy z graczy otrzymuje 3 karty, kładzie je przed sobą i inni gracze widzą jedynie numery. Sprawdzamy ich funkcje, ale ich nie ujawniamy. I teraz zaczyna się to co najlepsze. I powtarzam - jedynie z pozoru to proste. Każdy z graczy ma możliwość zamiany swojej karty na inną, zgodnie z realizacją jej funkcji, mają w perspektywie wspólny cel: ustawić karty w kolejności rosnącej lub malejącej. Gdy jednak możesz zamienić kartę np. jedynie z jednym z sąsiadów albo jedynie na kartę parzystą, to wymaga to trochę planowania. Generalnie im wydajecie się bliżsi celu, tym trudniej wpasować ostatnie karty - wszak nie możesz zamieniać kolejności swoich - zawsze ktoś musi ci pomóc. Weź i wykonaj takie zadanie w kilkunastu ruchach (czyli liczymy decyzję każdej osoby)... Wcale nie takie to proste. Ujawniać funkcji kart nie możesz, choć możesz próbować ustalać jakąś taktykę z innymi, proponować kolejne ruchy.
Gra szybka (kilkanaście minut), do 3 do 5 osób. Wiek w sumie nawet nie ma specjalnych ograniczeń, choć wpisano jako 10+ Surowość wizualna idzie w parze z prostą mechaniką.
Bez współpracy do niczego się tu nie dojdzie, bo często będziesz blokować albo siebie albo innych graczy. To frustruje, ale gdy się to uda, triumf będzie większy. Boję się jedynie, że po kilku partiach, bez specjalnych urozmaiceń, gra może się znudzić... Choć może to tylko subiektywna obawa - wszak Sen uwielbiam mimo jego prostoty. I dziś nawet z przyjemnością złapałem jego nową wersję - jeszcze piękniejszą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz