piątek, 11 grudnia 2020

30 gramów, czyli wciąż łowimy płotki

 Szukałem czegoś, ca na dziś mogę wrzucić w miarę szybko, bez zagłębiania się w detale i chyba mam. Może i taki obraz by przeszedł u mnie bez specjalnych emocji, gdyby nie to, że został wyprodukowany w Iranie. Bo że narkotyki, handlarze i bezradność policji w ściganiu takich przestępstw w Stanach to się przyzwyczailiśmy, ale tam? A tu proszę.
Mocny obraz tego jak wiele osób stacza się na dno przez używki, ale i niezłe kino akcji pokazujące jak zdeterminowany glina walczy żeby przynajmniej raz dopaść jakąś grubą rybę, wyeliminować całe laboratorium, a nie jedynie handlarzy. Żeby to zrobić Samad będzie działał na granicy prawa, choć tak często podkreśla konieczność przestrzegania go przez wszystkich. Jeżeli jednak można groźbami, manipulacją uzyskać jakieś informacje, może trzeba przymknąć oko na zasady?
Ciekawie się to ogląda i nie tylko ze względu na trochę inne warunki kulturowe i sanitarne (nasze więzienia to przy tym pikuś), ale i na fajnie nakreślone postacie. Cyniczny handlarz, który nie chce wydać swojego źródła, który woli obiecać kasę wszystkim zeznającym przeciwko niemu, policjantom i sędziemu, niż przyznać się do czegokolwiek, kontra wkurzeni gliniarze, bo boss narkotykowy jakiś czas temu zlecił zamordowanie rodziny jednego z nich. Niby nie ma spektakularnej akcji, ale za to ile emocji! 
A w roli głównej Peyman Moaadi znany z oscarowego „Rozstania” Asghara Farhadiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz