Propaganda - The Sparks, czyli piosenka o kichaniu i inne szaleństwa
Odkryłem ten zespół dość przypadkowo, trafiając w aucie na audycję, która dość przekrojowo pokazywała ich twórczość. A grają przecież od końcówki lat 60, wciąż eksperymentując, nagrywając i zaskakując. W sumie nawet nie wiem jak dokładnie określić ich muzykę - czasem są bardziej rockowi, czasem bardziej elektroniczni, ale zawsze jedno pozostaje bez zmian: bardzo charakterystyczny wokal (niczym falset) i chórki. W połączeniu z pomysłem na teksty i kompozycję, są trudni do pomylenia z kimkolwiek innym. Trzeba chyba spróbować kilku utworów, żeby zrozumieć o co chodzi. To natychmiast wpada w ucho i nie daje spokoju. Piosenka o kosiarce? O kichaniu? A czemu by nie. Radosne i melodyjne powtarzanie jakiejś frazy, która równie mocno bawi, drażni i zachwyca? To właśnie The Sparks. Czyli dwóch facetów, braci Mael, z których jeden śpiewa, a drugi gra na klawiszach. Propaganda z rok 1974 chwilami brzmi jak stare disco, ma jednak jakiś specyficzny sznyt, to trochę jak z Yello, których trudno było zaszufladkować, którzy bawili się muzyką. The Sparks robią podobnie.
Po prostu warto posłuchać. Spróbować czegoś innego. A potem być może jak ja, sięgnąć po inne krążki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz