poniedziałek, 24 sierpnia 2020

Oczy z Rigela - Roy Jacobsen, czyli kochał czy nie kochał?

Saga rodziny Barroøy - kolejna odsłona. Jeżeli chcecie zerknijcie w spis przeczytanych na poprzednie tomy. Nadal jest surowo i bardzo specyficznie, w tym tomie jednak zmienia się trochę klimat. Wojna się skończyła, ale to nie znaczy, że wszyscy odetchnęli z ulgą i teraz wszystko im się układa. Ingrid nosi głęboko w sercu potrzebę odnalezienia tego, który na chwilę zmienił jej życie. Nie czeka długo, próbuje zostawić wszystko na wyspie w jak największym porządku, a potem wyrusza w podróż ze swoją malutką córeczką.

Podróż, której sama nie zna końca, bo kolejne jej etapy sama musi odkryć, docierając do tych, którzy mogą coś pamiętać i od nich poznać dalszy ciąga trasy. Podróż, której wszyscy jej odradzają, nie rozumiejąc czemu wyrusza w drogę, która nie tylko dla dziecka, ale i dla niej może być zbyt trudna.
W dodatku nawet ci, którzy mogą coś pamiętać, nie bardzo są chętni do pomocy, tak jakby coś ukrywali. Na jej uporczywe pytania, czy Rosjanin, który wędrował ostatniej zimy na południe, zmarł po drodze, odpowiadali, że to bardzo prawdopodobne... Ale skoro nie pewne, ona chce ruszać dalej. Nie zważając na tych, którzy mogą ją oszukać, okłamać. Jej serce każe iść dalej dopóki nie zyska pewności.
Poza surową przyrodą (tym razem nie wyspa, a spory kawałek Norwegii i potem Szwecji), w tym tomie pojawia się jednak coś nowego - historia. A raczej niechęć o mówieniu o niej. Nie wszyscy bowiem przeklinali Niemców, próbując jakoś przetrwać pod butem okupanta, dla niektórych to był czas szybkiego wzbogacenia się. Może ktoś niewystarczająco pomógł lub odmówił pomocy, może kogoś skrzywdził - teraz więc lepiej do tego nie wracać. Ingrid podążając za swoim ukochanym, odkrywa jak wielu ludzi w trakcie wojny dokonywało wyborów nie zważając na uczucia innych. Dla bezpieczeństwa, dla wygody... A niektórzy mimo końca wojny, wciąż doświadczają tego dziwnego zawieszenia, że nie możesz wrócić bezpiecznie do swojego kraju, do swojego domu, a jednocześnie z kraju gdzie jesteś, najchętniej by cię wyproszono. Bo Norwegia chce zapomnieć, chce budować od nowa. Skoro wojna była czasem próby dla ludzi, teraz wychodzi na to, że pokój wcale nie jest łatwiejszy, bo zmierzenie się z prawdą boli prawie tak samo jak lęk przed zagrożeniem.
Silna kobieta - poznaliśmy już ją dość dobrze. A jej tęsknota i pragnienie odnalezienia ojca dziecka nie jest słabością, choć może tak to niektórzy postrzegają. Ona chce uzyskać pewność, czy dla niego to było równie ważne jak dla niej...
Podobnie jak poprzednie tomy - dość surowe, na powściągliwość chwilami drażni, ale jest w tej prozie coś oryginalnego, co sprawia, że nie masz ochoty wcale jej odrzucać.

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak na marginesie: polski DP Czesław i jego norweska dziewczyna Kari, odgrywający dość istotną rolę w końcowych rozdziałach powieści nie są postaciami fikcyjnymi, wykreowanymi przez autora, lecz rzeczywiście istniejącymi i zdaje się znanymi mu osobiście. W realnym świecie to rodzice Jana Garbarka, słynnego norweskiego muzyka jazzowego.

    OdpowiedzUsuń