piątek, 21 sierpnia 2020

Ostatnia walka - Rachel E. Carter, czyli jak go uratować?

Rzadko kiedy tak uparcie kończę cykl młodzieżowy, bo najczęściej wystarcza mi pierwszy tom. Czarnego Maga jakoś jednak postanowiłem dokończyć, choć przyznaję się - głównie dlatego, że EMPIK GO dawało bezpłatnie audiobooki, a w aucie i na rower to jak znalazł.
Zamykam więc cykl, oddycham z ulgą i mogę w kilku zdaniach powiedzieć o odczuciach. Pierwszy tom, był całkiem, całkiem, drugi i trzeci słabsze, a czwarty... Cóż Ry nie przestaje mnie drażnić, bo nawet gdy podejmuje decyzję o zdradzie ukochanego, nie przestaje wzdychać i rozpaczać. Ten tom ma przynieść finalne rozstrzygnięcia, ale nie spodziewajcie się spektakularnych bitew i przesuwania pionków na planszy. Carter nadal opowiada tę samą historię, w której jest kilka najważniejszych postaci i wokół nich wszystko się kręci. Są rozgrywki polityczne, bohaterka wikła się w spisek buntowników przeciw królowi, ale choć to ona poświęci najwięcej, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że nie wie dokładnie w jakiej grze bierze udział.


To jednak nie jest dla niej nawet ważne - nie robi tego dla władzy, a jedynym jej pragnieniem jest to, by mimo zamachu na ród Derricka, jego samego uratować przed śmiercią - to jej obiecano, choć nigdy chyba nie zamierzano tego dotrzymać. Naiwna dziewczyna walczy za ludzi, którzy mają piękne hasła, ale rozgrywają własne plany, których ona nie rozumie. I dlatego będzie tak cierpieć.
W sumie choć chwilami jest łzawo i jak dla mnie zbyt słodko (finał), to czwarty tom nie rozczarował - podobało mi się, że nie wszystko autorka postanowiła prowadzić przewidywalnymi ścieżkami. Będzie więc i dramatycznie, i z ulgą, tylko triumfu raczej nie będzie. Najfajniejsze jest to, że wreszcie cały czas posuwamy się z akcją do przodu, nie ma mielizn (choć wzdychania nie zabraknie). Cała seria spodoba się raczej czytelnikom młodszym, mniej wymagającym, skoro jednak ojciec dzieciom nie ziewał z nudów, nie jest tak źle jak czasem w tych młodzieżowych sagach fantasy, pisanych na siłę bywa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz