wtorek, 18 września 2018

SKA-P, czyli ależ energia


Po 10 km spaceru (Walkathon), i jeszcze kilku dodatkowych, związanych z tym, że trzeba było jakoś dojechać i wrócić, żona zafundowała nam taki koncert, że całą niedzielę miałem zakwasy i bolały mnie stopy od skakania.
Kapela była dla mnie odkryciem, ale to chyba dlatego, że generalnie niewiele siedzę w alternatywie, na Woodstocku na nich nie trafiłem a i na płytach słucham raczej innej muzy. Ska dla mnie sprawdza się świetnie na koncertach, ale na krążkach trochę nuży monotonią. Dla tych gości chyba jednak zrobię wyjątek i poszukam więcej jakichś nagrań. To chyba jeden z najlepszych koncertów na jakich byłem w ostatnich latach. Mimo, że nie znałem ani jednego utworu i na dodatek nie znam hiszpańskiego, więc ich teksty to dla mnie totalna zagadka. Mogę się domyślać z kontekstu, ale słów przecież nie znam.A od razu Wam powiem, że sala znała je kapitalnie. Rany, nie wiem czy zjechała się do Stodoły cała hiszpańsko języczna wspólnota w Polsce, czy też jakimś cudem polskie punki tak świetnie znają ten język, ale to nawet nie był śpiew, to był chóralny ryk, który mnie zadziwiał. A do tego muzyka. Od pierwszych dźwięków od razu nogi chodzą. Słowo daję: szaleństwo.
Nie wiem na ile skład kapeli się zmieniał, ale chyba są u siebie legendą nie mniejszą niż u nas jakiś Big Cyc. Grają od roku 1994, z pewnymi przerwami, jednak dość konsekwentnie budując swój wizerunek. Anarchistyczne, zaangażowane teksty, zabawa, łączenie punkowskiego żywiołu ze ska, reggae, czy nawet melodiami ludowymi, genialne koncerty (dawno nie widziałem tak świetnego kontaktu z publiką, takich wygłupów na scenie)... To trzeba po prostu usłyszeć i na dodatek zobaczyć. Dęciaki robią taką robotę, że po prostu ciary chodziły mi po plecach. O ile widziałem już sporo kapel, które je wykorzystuje, to często są one jedynie dodatkiem, podkręcającym w jakimś momencie atmosferę, a tu stanowią motor na równi z gitarami i perkusją. Do tego chwilami kiczowate klawisze - zadziwiające połączenie, ale panowie chyba nie przejmują się etykietami i mimo irokezów nie czują się zobowiązani do tego, by grać jak inni. Oni chcą się bawić i chcą żeby publika się bawiła. Prawdziwa energia i dowcip. Robotnicze korzenie i zero gwiazdorzenia. Chyba naprawdę stanę się fanem tej kapeli. Polecam Waszej uwadze! W sieci można znaleźć jakieś ich nagrania koncertowe, choćby i z Polski - a tu można nawet posłuchać set listy i poczytać teksty.  
Dla mnie jako konserwatysty średnio podobają się ataki na kościół i propagowanie marihuany, ale co tam. Po prostu nie muszę śpiewać i skakać przy tych numerach. To trochę jak z Jaryczewskim i Oddziałem Zamkniętym, który teraz nie gra z kolegami numeru ...andzia. Za to za te antyfaszystowskie mają u mnie ogromnego plusa. Tu strona SKA-P.


4 komentarze:

  1. zapraszam na facebook.com/skap.polski.fanpage/
    Pozdrawiamy i zapraszamy na kolejne koncerty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie omieszkam! dostaliśmy bilety w prezencie od kogoś kto nie mógł iść i naprawdę nie żałuję. Pójdę na następny ich koncert trochę lepiej przygotowany :)

      Usuń