W filmie, w którym sporo miejsca poświęcono przygotowaniom, nerwom, czy uda się zdobyć środki, czy jakakolwiek stacja odważy się na coś takiego, czy będzie oglądalność i wreszcie kombinowaniu nad pytaniami, najciekawsze są chyba sceny samego wywiadu. Długie minuty rozmowy, ta gra psychologiczna, uważanie na każdy niuans, zmiany tematu, zdobywanie punktów, a potem ich tracenie. To właśnie czyni ten obraz interesującym, choć pewnie jest to propozycja dla tych, których choć trochę interesuje polityka. Obaj mieli sporo do stracenia, każdy chciał wyjść z tego pojedynku zwycięsko. Brytyjski dziennikarz David Frost (Michael Sheen) nie miał zbyt wiele do czynienia z poważną publicystyką, jego talk show to była przede wszystkim rozrywka. Teraz staje przed dużo trudniejszym wyzwaniem. Błazen kontra polityk wielkiego formatu - jak przekonać widza, że ta rozmowa będzie naprawdę niosła coś ważnego?
Brawa należą się dla Franka Langelliego, który pokazał prezydenta nie jako cynicznego i zakłamanego despotę, ale jako człowieka którego boli porażka, wciąż silnego, ale już bez tej wiary w swoją nieomylność, pełnego ambicji i kompleksów.
A przy okazji możemy zastanowić się jak olbrzymi wpływ mają na nas media, jak potrafią kreować nawet nasze poglądy na temat jakichś kandydatów. Choć sam film również nami manipuluje dodając dramatyzmu i sugerując iż finalnie efekt był dużo większy niż naprawdę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz