Chłodniejsze wieczory, po intensywnym dniu chwila relaksu, zasłuchania, pogaduchy ze znajomymi. I właśnie taka muza.
Ragnar Olafsson, islandzki songwriter i multiinstrumentalista solowo dopiero debiutuje, ale u siebie w kraju jest bardzo znany, choćby jako członek zespołu Árstíðir. Na swojej pierwszej autorskiej płycie obdarowuje słuchaczy czymś bardzo intymnym, delikatnym, kojącym. Jego wokal brzmi chwilami tak jakby śpiewał jedynie dla jednego słuchacza, niby bardzo emocjonalnie, ale prawie na granicy szeptu. Nawet gdy do gitary czy pianina dołącza sekcja rytmiczna, nadal jest bardzo kameralnie, bez tej potrzeby "dania czadu".
Podobają mi się te numery, choć przecież nie ma w nich nic z przebojowości. Jest za to jakaś tęsknota, zmysłowość i kruchość, która potrafi zauroczyć. Posłuchajcie choćby pięknego duetu „Petals”, zaśpiewanego wraz z Aldis Davidsdottir.
Więcej detali o tym i innych ciekawych artystach, koncertach i płytach - zajrzyj na profil Borówka Music.
Więcej detali o tym i innych ciekawych artystach, koncertach i płytach - zajrzyj na profil Borówka Music.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz