sobota, 3 czerwca 2017

Misery, czyli straszyć trzeba umieć

Dziś Wczoraj bardzo intensywny dzień - nasza akcja wymiany książek została zaproszona na piknik miejski, więc męcząco, ale i satysfakcja ogromna!
Jednak w takiej sytuacji aż ciężko znaleźć czas na pisanie notek. Znowu będzie więc jedynie szkic. Zwłaszcza, że za chwilkę wychodzę na kolejny wieczór planszówkowy (raczej noc), że potem nastąpiła długa nasiadówa przy planszówkach, a rano trzeba było zerwać się na Comic Con z córką. 
Napisałem, że mam nadzieję, iż będzie chwila, by napisać o jednej z moich ulubionych ekranizacji powieści Stephena Kinga. Tak niewiele trzeba było, żeby trzymać nas w napięciu przez dwie godziny. 
I zadąłem pytanie - którą ekranizację Wy lubicie najbardziej? Zaskoczyły mnie głosy, że ktoś nie kojarzy żadnej. Jejku, czyżbym był tak stary, że tylko ja pamiętam takie filmy jak Lśnienie, Zielona Mila, Carrie (ale koniecznie stara wersja), Skazani na Shawshank i jeszcze parę innych ciekawych produkcji? Kręcone często lata temu, ale miałem wrażenie, że wciąż jest w nich ten pazur, ta energia, która będzie do nich przyciągać. Zwłaszcza, że te ekranizacje dawały często okazję do zagrania wyśmienitych kreacji aktorskich. Sprawdźcie!
Uzupełniam więc wpis o Misery, a zaraz potem może o jakiejś planszówce? Po nocy, rozpiera mnie energia.





Nie wiem czy ten film robiłby takie wrażenie, gdyby nie genialna kreacja Kathy Bates. Dostała jednak wymarzony scenariusz. Psychofanka, która wyciąga z rozbitego samochodu swojego ulubionego pisarza, z czasem staje się jego największym koszmarem. Niby tak prosta historia, a tyle w niej napięcia. Te zmiany nastrojów, odkrywanie jej przeszłości, wreszcie psychologiczna gra, jaką próbuje podjąć z nią autor. Na początku tłumaczy mu, że ma połamane nogi, a z powodu śniegu karetka nie może dotrzeć do jej domu, by go przetransportować, ale z czasem coraz mocniej dociera do niego, że nikt nie wie co się z nim dzieje. I że jest od swojej "wybawicielki| kompletnie uzależniony.
Choć w filmie nie ma tych wszystkich smakowitych kwiatków, gdy zmuszany przez kobietę autor tworzy kolejne wersje losów Misery (a my możemy je czytać), której już serdecznie nienawidzi i planował uśmiercić, to i tak wyczuwamy to ile kosztuje go powrót do tej postaci. Romanse przyniosły mu sławę i pieniądze, ale on marzył o napisaniu czegoś poważniejszego.
Jeżeli myślicie, że jak horror to koniecznie albo duchy albo psychol z piłą mechaniczną, zobaczcie tę sympatyczną kobietę i założę się, iż ciarki przejdą Wam po plecach. Od razu z większym dystanem patrzymy na fanów, którym nie dość zbierania książek, ale gromadzą gadżety, zdjęcia albo budują sobie "ołtarzyk" dla swoich ulubionych bohaterów/pisarzy.
Trochę zmian w stosunku do książki, bynajmniej tu nie zaszkodziło - to naprawdę świetny film. A lekturę i tak polecam!
Pewnie i ja do niej niedługo wrócę. Przecież właśnie rozpocząłem zbieranie kolekcji :) 



12 komentarzy:

  1. świetna akcja :) a twórczość Kinga bardzo lubię, muszę zacząć oglądać ekranizacje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, że dotąd lepiej znałem filmy niż powieści, ograniczałem się do tych najbardziej znanych, ale staram się go teraz odkryć na nowo - czytam m.in. średnio chwalone Bezsenność, które choć czyta się nie tak szybko jak inne, ale ma fajny klimat

      Usuń
  2. Meh, ja się obawiam, że nawet jeśli oglądałam jakąś ekranizacje Kinga to... nie miałam o tym pojęcia. Niby mam się za "Lśnienie" zabrać, ale coś mi nie wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fakt, nie zawsze się to kojarzy. Ale wystarczy wejść choćby na Filmweb albo na Wiki i zobaczysz ile tego jest.

      Usuń
  3. Napiszesz coś więcej o tej akcji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj długo bym gadał. Podglądałem pierwsze takie akcje w Krakowie, Poznaniu, podobało mi się i marzyłem, żeby tak w swoim miasteczku. Ponad 3 lata temu znalazłem zaprzyjaźnioną kawiarnię, pomogło kilka osób i z tego zrobiło się coś bardzo fajnego. Sporo znajomości, regularne spotkania wymiankowe i choć nie mamy teraz stałego miejsca, to już sama inicjatywa jest coraz bardziej znana i rozpoznawana
      Zajrzyj tu: https://www.facebook.com/polkidospolki

      Usuń
    2. zaczynaliśmy z 30 książkami, teraz na każdym spotkaniu obrót liczymy na setki, a spore ilości rozdajemy, puszczamy dalej

      Usuń
    3. Super, to podobne do naszych wymian, świetna inicjatywa :)

      Usuń
  4. Z ekranizacji S. Kinga najbliższe mi są 2 tytuły: "Zielona mila" i "Misery". To jednak nie jedyne pozycje, które widziałam. Z tych bardziej lubianych wymienię choćby "Skazanych na Shawshank". Dobrze wspominam też m.in. telewizyjne "Lśnienie" ze Stevenem Weberem i Rebeccą De Mornay, "Czerwoną Różę" czy dość świeże, bo z 2016 roku "22.11.63". Tak na marginesie, jestem bardzo ciekawa nowej wersji "To", której premierę przewidziano na tegoroczny wrzesień. Oj, jak ja się bałam kiedyś tego klauna, gdy w dzieciństwie podpatrzyłam fragmenty poprzedniej ekranizacji. :D

    Jeśli chodzi o książki tego autora, sporo ich przeczytałam, lecz też niemało jeszcze przede mną, a i do niektórych chciałabym kiedyś ponownie wrócić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obie naprawdę świetne. Ja uwielbiam też Lśnienie z Nicholsonem. Tych nowszych raczej nie znam - do nadrobienia. Ale "To" jestem bardzo ciekaw

      Usuń
  5. Mam pytanie odnośnie jakości książek z kolekcji. Jaki papier, jaka czcionka?

    Niestety ma kilka świetnych tytułów się nie ukazać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano niestety nie wszystkie. I niektóre będą dzielone na dwa tomy. Ale przy tych, które już kupiłem jestem zadowolony: i papier i czcionka lepsza niż w wydaniach Albatrosa (tych grubaśnych)

      Usuń