piątek, 9 czerwca 2017

Wiem kim jesteś, czyli czasu coraz mniej

Po raz pierwszy chyba zdarzyło się, że wyjeżdżając na konferencję nie ustawiłem nagrań w dekoderze i zastanawiam się czy nie przegapię jakichś odcinków serialowych, na które poluję. Między innymi ten hiszpański. Wciąż szukam jakichś kryminalnych klimatów - raz jest lepiej, raz gorzej. "Wiem kim jesteś" mimo pewnych dłużyzn wciągnął i jeżeli tylko nie obawiacie się w serialach o zbrodni wątków obyczajowych, intryg między kilkoma postaciami, to i Wam może przypaść do gustu. Amerykańskie produkcje na pewno mają większy budżet, ale też są pełne schematów, wolę więc pooglądać mniej znane twarze i spróbować czegoś ciut innego. Na oku mam jeszcze serial rumuński, z kryminałami więc nie zwalniam. 
Konferencja powoli dobiega końca, robię sobie już plany kulturalne na kolejne dni, ale też mimo zmęczenia, z radością przeżywam kolejny pobyt w Krakowie. Może jakaś kolejna notka się pojawi? Zdjęć trochę jest.
Wróćmy jednak do "Wiem kim jesteś".
Znika młoda dziewczyna. Ślady jej krwi policja znajduje w rozbitym aucie znanego adwokata. Tyle, że on po wypadku twierdzi, że ma amnezję i nie można mu nic udowodnić. Mężczyzna znał się z ofiarą, wcześniej wielokrotnie bronił różnych ludzi wykorzystując przed sądem argument utraty pamięci, wszystko więc wydaje się bardzo podejrzane. Co ciekawe jednak większość wątków kręci się wcale nie wokół śledztwa prowadzonego przez policję, ale wokół bliskich i znajomych dziewczyny. Próbujemy odtworzyć to co działo się przed jej zniknięciem, rozgryźć relacje, ewentualne motywy poszczególnych postaci. Prawne sztuczki, procedury, a z drugiej strony namiętności i emocje. Kto kłamie, kto coś ukrywa (rawie każdy), a komu naprawdę zależy na ujawnieniu prawdy?
Całkiem sympatycznie się to ogląda, choć mam wrażenie, że scenariusz zbytnio rozciągnięto i to co ma wywoływać napięcie, czy zaskoczenie, przestaje nas tak bardzo podniecać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz