Powieść, choć tak bardzo kusiła gdy wszyscy o niej dyskutowali, wciąż u mnie czeka na stosie i prawdę mówiąc po obejrzeniu filmu (wiem że to mało wymierne), jakoś jeszcze mniej mam ochoty, by zanurzać się w to tomiszcze.
Pulitzer niby o czymś świadczy, a film mógł zostać spłycony, ale trochę się boję, że tak czy inaczej jest to historia, która jest zbyt rozdęta jak na treść jaką przekazuje. Czasem tak pisarze mają, że próbują dodać "głębi", a w efekcie jedynie przynudzają... Ocenię może jeszcze w tym roku. Wersja filmowa byłaby spokojnie do odchudzenia. I gdyby oceniać "Szczygła" tylko na jej podstawie, powiedziałbym, że to co najciekawsze to gdzieś zostaje w tle.
Theodor Decker, mając trzynaście lat, przeżywa nieoczekiwany zamach
terrorystyczny na Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Chociaż sam
wychodzi z incydentu bez szwanku, w wypadku ginie jego matka. Pod wpływem impulsu, tuż przed wyjściem z miejsca wybuchu, chłopak zgarnia cenny obraz, który oglądał wraz z matką, tytułowego Szczygła. To jego pamiątka po matce, ale zarazem też jakaś cząstka lepszego świata, tego sprzed wybuchu. Potem już jego życie staje się inne, a on nie potrafi się z tym pogodzić.
Zbyt szybko moim zdaniem zrobiony jest przeskok z okresu dzieciństwa, czy też dojrzewania, zmiany miejsca zamieszkania, narastającego poczucia wyobcowania, do dorosłości, gdy widzimy już przystojnego młodzieńca, który radzi sobie z ludźmi całkiem nieźle. Można by nawet powiedzieć, że ich uwodzi, podbija ich serca. Na ile to maska, pozory, pod którymi piętrzą się obawy? I to jak się domyślam w książce jest też najciekawsze - świat emocji, choć może skrywanych, wybuchy, gdy człowiek już nie panuje nad sobą. Tyle że na ekranie się tego nie czuje - przechodzimy od sceny do sceny, dialogi są raczej sztuczne i kulminacją ma być afera wokół obrazu, próby jego odzyskania. Do tego momentu było już jednak tyle ciekawych rzeczy (trauma po stracie matki, alkoholizm ojca, eksperymentowanie z narkotykami itd.), z których nic nie wynikło i które nie mają związku z tym co nam funduje się w finale, że pozostaje machnąć ręką na całość. Zmarnowany potencjał na ciekawą historię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz