Jakież emocje! Nawet gdy ktoś nie przepada za wyścigami samochodowymi, nie kręcą go cztery kółka, gwarantuję, że tu będzie miał frajdę i odruchowo będzie miał ochotę operować nogami (gaz, hamulec)...
Ryk silników, zapach spalin i faceci, którzy kochają maszyny. Jedni dla adrenaliny, prędkości, tego haju jaki daje jazda i wygrana, a drudzy bardziej by dłubiąc w nich, doprowadzać je do perfekcji. Bo o to w tym filmie chodzi. By przygotować takie auto, które zadziwi wszystkich.
Choć bohaterowie to raczej samotne wilki, dali się skusić ofercie Forda, by stanąć do wyścigu z niepokonanym dotąd Ferrari. To ma być dla firmy, która traci klientów nowe otwarcie, udowodnienie, że potrafi robić najszybsze auta na świecie. Do tego by wygrać potrzebni są nie tylko inżynierowie ale i ktoś kto czuje to auto, potrafi wykorzystać je do maksimum, bez rozwalenia go przed metą.

Choć to film raczej z tych mało skomplikowanych, czuje się w tym pasję i nawet ci, którzy nie przepadają za spalinami, nie będą jakoś zmęczeni detalami technicznymi - nawet laik będzie miał frajdę z oglądania. Zdjęcia i muzyka wciągną go na pewno.
I jedyna rzecz, na którą być może ktoś się skrzywi, to że na ekranie nie widać prawie pań, jakby ich uczucia i ich świat w tym wszystkim nie był ważny. A w końcu chodziło nie tylko o pracę i pieniądze, ale i ryzykowanie życiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz