

Cykl Aria on Screen rozpoczyna się operą Rigoletto, a potem czeka nas m.in. Aida i Czarodziejski Flet.

Opera „Rigoletto” grana na scenie zbudowanej na tafli Jeziora Bodeńskiego w Bregencji, podczas zachodu słońca – tego jeszcze nie było. Zamysł szlachetny i widowiskowy…
Opera „Rigoletto” G. Verdiego, do której libretto napisał F.M. Piave, na podstawie dramatu V. Hugo „Król się bawi”, to jedna z najpiękniejszych oper klasycznych. Kompozytor stworzył w niej piękne, wzruszające duety, które niosą emocje bohaterów: miłość, strach, rozczarowanie, rozpacz. Czarowna muzyka Verdiego i utwory rozpisane na arie i duety przede wszystkim dla głównych bohaterów: Rigoletto – błazen książęcy (baryton), Gilda – jego córka (sopran) oraz książę Mantui (tenor) niosą w sobie niebywały ładunek emocjonalny.
Młoda, piękna Gilda, córka błazna książęcego zostaje omamiona pięknymi słówkami księcia, porwana i uwiedziona. Jej ojciec, Rigoletto, który bez umiaru kpił i szydził z uczuć innych, kiedy książę uwodził i porzucał żony i córki swoich dworzan, zostaje w końcu przeklęty przez jednego z nieszczęśników. Niebawem sam zostaje okryty hańbą przez księcia, zaczyna wierzyć, że to przez rzuconą na niego klątwę i aby ją zdjąć z siebie poprzysięga zemstę. Kiedy sam staje się pośmiewiskiem dworzan, dla których wcześniej był bez litości, zdaje sobie sprawę ile wyrządził innym krzywdy. Teraz pragnie śmierci księcia, który zabawia się ludźmi i za nic ma ich uczucia . Jednak poprzez splot różnych zdarzeń ginie jego córka Gida…
Kostiumy uwspółcześnione, scenografia mocno udziwniona choć niebywale piękna. Za scenografię odpowiadał Philipp Stolzl, reżyser sceniczny i filmowy (m.in. oper, teledysków dla Madonny i zespołu metalowego Rammstein), miała więc ona w sobie coś z widowiska koncertowego. Scena obsadzona na kilku platformach wymagała od wykonawców niebywałej sprawności fizycznej. Śpiewacy poprzypinani linami asekuracyjnymi śpiewali na pochylniach, schodzili z głowy i rąk scenograficznego pałacu i domu Rigoletta, śpiewali w gondoli balonu, na drabinie donikąd. Było to inne, fascynujące, dziwne. Piękne. Wszyscy się zachwycają pomysłem i ja też. Mam tylko pytanie: czemu to służy w tej pięknej operze? Czemu służą popisy cyrkowców jeżdżących na jednokołowym rowerze, czemu służą dworzanie przebrani za małpy, po co balon z gondolą? Jedno wielkie zaskoczenie, udziwnienie i… smutek. Mam mocno niejednoznaczne odczucia, bo patrząc na to widowisko mam wrażenie, że w tym wszystkim ginie sama opera, a więc to do czego stworzono ten projekt. To OPERA powinna być na pierwszym miejscu. Muzyka, śpiew, głosy, treść, emocje. A tu scenografia wysuwa się na pierwsze miejsce, a to rozprasza. Jeśli widzę księcia na głowie scenograficznej, przypiętego liną, to początkowo podziwiam jego umiejętności, ale potem mózg mi podpowiada co by było gdyby się poślizgnął. I już nie myślę o tym co i jak śpiewa. Giną również emocje. Gdyby projekt dotyczył inżynierii scenicznej – zachwycałabym się tym bardzo. A tak sama opera w tej inscenizacji przegrywa ze zbyt dziwną scenografią. Ale to tylko moje odczucia.

Zamknęłam oczy i dopiero wtedy dotarło do mnie piękno wykonania. Brzmienie sopranu Melissy Petit (Glilda) jest bliższe mojemu sercu niż sopranu Anny Netrebko, zostałam wręcz nim uwiedziona. Równie piękne były głosy męskie: Vladymira Stoyanowa w tytułowej roli (baryton) oraz księcia – Stephana Costello (tenor). A przecież i pozostali śpiewacy mieli piękne arie do odśpiewania. CC Arkadia zapewniła świetną jakość dźwięku i słuchało się tego wręcz bajecznie.
Czy projekt znajdzie uznanie – zapewne tak, wśród ludzi młodych, lubiących nowinki, zaskoczenia, chcących poznać coś innego. I dobrze. Może część z nich pokocha operę i pozostanie przy niej na dłużej. Oby. Sama chętnie poznam kolejne opery prezentowane w tym projekcie. Zapewne będzie Aria on Screen przyjazna również dla osób chcących przypomnieć sobie najpiękniejsze opery a z różnych powodów nie mogących obejrzeć ich pełnej trzy/cztero godzinnej wersji. Aria on Screen jest zamknięta w krótszym, dwugodzinnym spektaklu.
Polecam zobaczyć ten projekt i samemu ocenić. Bo jest to widowisko wyjątkowo zaskakujące, a właśnie w tym tygodniu zaczynają się pierwsze pokazy.
MaGa
Mega świetna inicjatywa, myślę, że przyciągnie naprawdę sporo widzów przed ekrany. Szkoda że u mnie w mieście nie ma już CinemaCity, bo z chęcią bym się wybrała. :)
OdpowiedzUsuń