Namacalne przerażenie ofiar ataku szaleńca, chaos jaki wywołał wśród grupy nastolatków jeden facet z karabinem, bieganie, krzyki i płacz... Niewiele więcej tu jest. Ale czy więcej potrzeba? Kamera, która biegnie razem z uciekającymi, sprawca, którego prawie nie widzimy, bardziej słyszymy co się dzieje i obserwujemy kolejne ciała, które obok nas upadają...
Dawno nie widziałem filmu tak surowego i tak zimnego w swojej wymowie. Być może u kogoś wywoła jakieś odruchy empatii, ale moim zdaniem nawet trudno się identyfikować z ofiarami, one są niczym kukiełki. Pozostaje więc dreszcz przerażanie i pytania: dlaczego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz