Pamiętacie "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie"? Włoska komedia podbiła serca na całym świecie i stąd też pomysł na wciąż nowe (już chyba 11 a powstają kolejne), krajowe kopie z obsadą, która może przyciągnąć ludzi do kina. Zrobić remake, często odtwarzając nie tylko pomysł, ale również charakterystykę postaci i poszczególne dialogi to nie sztuka, nadać jednak tej historii nową barwę to już wyczyn nie lada. A coraz więcej głosów, że polska wersja ogląda się równie dobrze, a może nawet i lepiej.
Ogromna w tym zasługa scenariusza (Tadeusz Śliwa i Katarzyna Sarnowska) oraz reżyserii (Tadeusz Śliwa, znany dotąd jedynie z tworzenia Ucha Prezesa). Gdy do tego dodamy dobrze dobraną i świetnie czującą klimat ekipę aktorską, mamy prawdziwy sukces. I (nie)znajomi moim zdaniem właśnie nim są. Przesuwają minimalnie akcenty w kierunku dramatu, a nie tylko komedii, jest dużo bardziej gorzko, ale to może nawet lepiej. W końcu to o nas samych. Nie tylko w sensie relacji, sekretów, kombinowania lecz również pragnień (nawet skrywanych), kompleksów, niechęci, aspiracji, masek. Jacy jesteśmy - przedstawiciele klasy średniej, obciążeni kredytami, otaczającymi się rzeczami, popisującymi się przed otoczeniem, zaganiani, narzekający na przepracowanie i brak czasu. Gdzie tu miejsce na prawdziwe życie. Choćby spotkanie z przyjaciółmi przy kolacji.
Serdeczne i szczere rozmowy, zero obłudy, ściemniania, w końcu znamy się od lat, akceptujemy, z radością przyjmujemy do naszego grona partnerów, czy partnerki naszych przyjaciół - idylla, nie? A okazuje się, że wystarczy wydawałoby się niewinna zabawa, by ujawnić to co mamy w telefonach, czytać sms-y, czy odbierać rozmowy na głośnomówiącym i szybko iluzja pęka. Ile ukrywamy, ile razy mówimy o tym co naprawdę czujemy lub myślimy, ile w nas niespełnienia i goryczy?
Alkohol rozwiązuje języki, ale to przede wszystkim emocje i zdejmowane maski sprawiają że ten wieczór będzie wyjątkowy.
Uwielbiam filmy, gdzie nie trzeba nic poza dialogami i grą aktorską, a oglądasz to chłonąc każdą sekundę. I to rosnące napięcie. Niby wiemy mniej więcej jak rozrysowane są kluczowe punkty fabuły, a i tak ogląda się to z ciekawością i dużymi emocjami. Największe wrażenie zrobiły na mnie panie: Maja Ostaszewska, Kasia Smutniak i Aleksandra Domańska. Duże brawa! Choć panowie nie odstają wcale tak bardzo, cała siódemka zagrała świetnie, każdy miał tu swoje kilka chwil.
Fajny film :)
OdpowiedzUsuń