A najśmieszniejsze w tym filmie, który przecież w zwiastunie zapowiada się jako komedia, nie ma nic śmiesznego. Nie tylko dla mnie - w kinie, gdzie było 3/4 zajętych miejsc na próżno było nasłuchiwać rechotu. Czyli zdaje się, że to zawód nawet dla jego wiernej widowni. Bo oni nie mają ochoty oglądać polityków w scenach, które i tak świetnie znają, które nas już wku...iały i bawiły przez długie tygodnie, a tu podane na ekranie wybrzmiewają jakoś szczególnie ponuro. To nie bawi, przerysowane wręcz jest żenujące i przerażające, mówimy sobie: dość i nigdy więcej. Po to by jednak nami wstrząsnąć jako widzem i wywołać jakąś zmianę, trzeba by coś więcej - może w stylu ostatniego z sześciu rozdziałów tego filmu, pokazującego mechanizmy polityki niezależnie od partii.
Najciekawsza wydaje się wśród tych sześciu historii ta, która ma w sobie najmniej z prawdy, czyli przyjaźń między Prezesem i jego fizjoterapeutą. Nagle mityczny przywódca pokazuje swoje trochę inne oblicze, by za chwilę jeszcze bardziej zmrozić nas jadem jaki z niego się wylewa. To wtedy widać to zacietrzewienie nawet bardziej niż w krzykach posłanki, którą bez trudu da się skojarzyć z pierwowzorem. Pozostałe historie i zawarte w nich "diagnozy" niczym nie zaskakują: władza deprawuje, szczególnie kogoś kto nie jest przyzwyczajony do przywilejów, kłamstwo w polityce i w mediach nie jest rzadkością, a w romans zdarza się wejść nawet tym, którzy mają wartości rodzinne na ustach... Uderza na pewno to, że postacie polityków u Vegi są tak przerysowane, że są karykaturami, a mimo to wcale nie chce nam się z nich śmiać. Raczej nam jest ich szkoda. Bo to pogubieni, zaślepieni i nieszczęśliwi ludzie.
Aferki, afery, chamstwo i dzielenie Polaków, cwaniactwo... O ile Kler opowiadał o sprawach, o których też jakoś wiedzieliśmy, poprzez symboliczne historie dawał nam jednak trochę inne spojrzenie na tych ludzi, budził emocje. Tu Vega balansuje między dowcipem a publicystyką, między przerysowaniem i podobieństwem... I niewiele z tego wynika. To nie jest żadna bomba przedwyborcza. I to nawet nie jest dobry film. Powiedziałbym nawet więcej: Vega po raz pierwszy zrobił film który jest zwyczajnie nużący - to jednak nawet nie kwestia samego pomysłu, co jego realizacji (montaż, scenariusz, opowiadanie oddzielnych, ale kompletnie przewidywalnych historii).
Vega może krzyczeć: chcą zakazać mojego filmu, ale to tylko marketing. I najlepiej byłoby po prostu tą produkcję zignorować.
Nie jestem pewna, czy chcę to oglądać...
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że zwiastun bardzo mnie zaciekawił, ale właśnie posypały się opinie, że w zwiastunie są same najlepsze sceny. Być może kiedyś się skuszę, aby wyrobić sobie swoją opinię, a może będzie jak z Klerem, który również zechciałam obejrzeć, gdy o nim usłyszałam, ale do dzisiaj mi się to nie udało. ;)
OdpowiedzUsuńKler dużo lepszy
Usuń