![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfJUW0qEFU9AWLudfLozIKxNi_CS90Gm6lND9Nw9yyCBTIp6T36se4vkKgtUuCuchP08OXtjZ5vurOQQEHeJGqf0a0-Z18D6ZpppIoIicqs0EZtFK-YROgrK-GUlQbqwEEc-TQK5oT8ArA/s1600/7772137.2.jpg)
Gdy byłem dużo młodszy triumfu święciła Akademia Policyjna. I mimo wad nadal mam trochę sentymentu dla tego humoru. Straż Wiejska 2 (jedynka podobno lepsza, może kiedyś trafię), niestety nie tylko nie ma finezji, to poczucie humoru ma jeszcze sporo poniżej pasa niż tamte komedie sprzed lat. Niby sam pomysł, czyli: przesuwamy granicę i jakaś miejscowość kanadyjska nagle ma znaleźć się w USA, a o odpowiedni przyjazny klimat i edukację co do różnic w prawie, ma zadbać oddział strażników, ma w sobie jakiś potencjał, ale wykonanie leży. Scenariusz, obsada i przede wszystkim niski poziom żartów sprawie, że to seans który można sobie spokojnie darować. Cycki, narkotyki i poziom inteligencji na poziomie pantofelka.
Kolejne dwa filmy poniżej.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgl7nZHvr0s-zektA45gXu4-2HH3ej1YP5Ioir11AMvLlDdQGVtBwnwwawb9vM9KycuubSGGW4tTjIcQT_F4Me95PKjCf40wfcvlmC_NICuU1tBj7rYh4YoP_f8BNWbJ5ysTdFqHdHnsaGT/s1600/7841078.2.jpg)
Bohaterka grana przez Amy Schumer wiecznie zadręczałaby się, że nie ma szansy na sukces: jest za gruba, za brzydka, zbyt mało przebojowa. Ale po uderzeniu w głowę, zapomina o tym wszystkim, zaczyna się zachowywać tak jakby była wyjątkowa, a ludzie zamiast stukać się w głowę, po prostu ją akceptują. Wygrywa jej charyzma, której dotąd nie potrafiła sama odkryć.
Satyra na powierzchowność, obłudę, kompleksy i wyścig szczurów byłaby jeszcze ciekawsza, gdyby nie ograne chwyty romantyczno sentymentalne, które odzierają film z pazura. Mój uśmiech w kilku scenach, naprawdę szczery i niewymuszony...
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiD80-EH5kZuZNSjMm1aQbDiRMHRdN0Gu2RgxK3O-M87QsGWdRJ-NWEXy-fYG1lnt9WF2tDNK6I3Qf0WkIRX6KURW9Xx4Mdcc4CNuEI5hDKC1XvZ5qS2gLwDkvR8r_0zM-i0H1nrWQlfTJk/s1600/7865466.2.jpg)
Holmes i Watson. Ponieważ tych bohaterów uwielbiam, nawet przyznanie temu filmowi Złotych Malin, mnie nie odstraszyło. A po seansie nie mogę się nadziwić, że to robota jednego z braci Cohenów... Zamiast czarnego humoru, cała masa dosłowności, zamiast finezji i dialogów, bezsensowne podskakiwanie, machanie rękoma, robienie z siebie głupka. Może parę scen całkiem pomysłowych, ale większość raczej żałosna (szczególnie te z królową). Dowcipne chyba miały być nawiązania do innych filmów o tej parze, ale sorry, nawet głupawe parodie typu Hot Shot bardziej potrafiły rozbawić. I tylko żal że w takiej produkcji marnują się aktorzy tacy jak choćby Ralph Fiennes. Odradzam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz