
Charyzma? Talent? Charakter?
Na pewno to ostatnie, bo trudno nie poczuć sympatii do człowieka, który jest prawie cały czas uśmiechnięty, ciepły i serdeczny (przynajmniej sprawia takie wrażenie). Trzeba przyznać też, że talent również ma tu znaczenie - chodzi nie tylko o głos, ale o odwagę by przełamywać pewne granice, by wprowadzić operę do popkultury, sprawić że śpiewak może mieć status supergwiazdy.
Kojarzymy operę przecież raczej z rozrywką dla smakoszy, a tu nagle okazuje się, że zachwycać się nią można nawet na stadionach. I to chyba właśnie nie początki kariery Pavarottiego robią tu wrażenie, jego role i uznanie środowiska, ale dla laika jakim jestem największe emocje budzą właśnie jego odważne decyzje, by występować samemu przed wielotysięczną widownią, wyprawa z Europy do Ameryki, gdzie wszystko ma inną skalę. Dodajmy do tego dobroczynność, jego zaangażowanie w różne projekty dla dzieci, słynny koncert trzech tenorów (ciary!!!!) i dzięki temu gwarantuję Wam, że poczujecie nie tylko piękno tej muzyki, ale i radość z jej słuchania.
Dobrze wykorzystane materiały archiwalne sprawiają, że możemy poznać kulisy (czasem dość zabawne) wydarzeń jakie przeszły już do legendy. No i świetnie udało się utrzymać równowagę między ilością muzyki i narracji. Skoro mnie opery nudzą, a tu nie byłem znudzony nawet przez chwilę, to znaczy że jest dobrze.
Wzruszający, momentami pełen ciepłego humoru hołd dla wielkiego artysty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz