Co prawda w planach miałem notkę o filmie Almodovara, ale wybieram coś prostszego - tu wystarczy parę zdań i będziecie wiedzieli o co chodzi. Pamiętacie Powiesić, wybebeszyć i poćwiartować, czyli historię egzekucji?
Ten sam autor kontynuuje serię dość makabrycznych tematów. Ale wiecie co? Tym razem jest mniej obrzydliwie. Więcej na pewno tym razem jest historii w tej historii. Za każdym razem Moore stara się przybliżyć postać ofiary, czasem pisze więcej o samym sprawcy, o przyczynach, które go pchnęły do tego aktu. I choć w samych opisach nadal czuje się upodobanie do epatowania detalami średnio smacznymi (najczęściej mózg, który gdzieś wypływa), to bardziej przypomina to krótkie notki encyklopedyczne czy popularyzatorskie. Jeżeli więc czarny humor i tematyka nie podeszła Wam przy pierwszym tomie, to możecie spróbować z drugim, bo na pewno jest bardziej strawny.
Wybrać spośród tysięcy ataków skrytobójczych, zamachów tych udanych i tych mniej, kilkadziesiąt nie jest prosto. Pewnie można więc marudzić czemu akurat tak - ale przeciętny mieszkaniec kuli ziemskiej interesuje się głównie tymi, których już skądś kojarzy. Co mu więc tak jakiś Niewiadomski, prawda? Brakuje tu trochę szerzej opisanych motywów politycznych i konsekwencji jakichś zamachów, ale znowu - konwencja jest taka, a nie inna. Kilka ilustracji, kilka stron tekstu o każdym. Przywódcy, dyktatorzy, sławni ludzie. Czasem ostrzegani, świadomi zagrożeń, inni kompletnie nie zwracający na to uwagi. Czy te informacje coś wnoszą do naszej wiedzy? Nowego pewnie niewiele, ale jak ktoś nie lubi historii, to może to jest jakiś sposób (trochę chory prawda?), by nią go zainteresować? Czarny humor tym razem mniej obecny, choć parę opisów tego jak ktoś próbował wstać po tym gdy dostał kilka kul, można chyba tak potraktować.
Nie wymienię Wam wszystkich ofiar, tym bardziej nie będę wymieniał sprawców (bo w większości przypadków uważam że powinni ze względu na swój czyn być zapomniani), choć pewnie bardzo by pragnęli sławy. Zdziwienie może budzić fakt zamieszczenia tu również porachunków mafijnych, ale cóż, może dzięki temu jest barwniej, bardziej różnorodnie. Czyta się błyskawicznie. A jeżeli ktoś sięgnie po inne książki historyczne po lekturze czegoś takiego, to nawet nie będę marudził, że malizna, że po łebkach... Ja po prostu chyba jestem zbyt wymagający. A to ma być "dla każdego", z naciskiem raczej na tych, którzy o historii niewiele, a tytuł może ich zaciekawić (tak jak seks głów koronowanych albo najwięksi dranie w historii itp.).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz