To opowieść o Żydach z południowo-wschodnich terenów XVIII-wiecznej Polski, którzy uwierzyli nieznanemu przybyszowi z dalekiej Smyrny, że jest Mesjaszem. Jakub Frank zgrupował wokół siebie grupę wiernych wyznawców, z którymi usiłował stworzyć utopijny świat z religią opartą na wszystkich religiach świata. Przynajmniej tych najważniejszych. Jego działania podzieliły społeczność żydowską, choć według Jakuba Franka miały przynieść Żydom awans społeczny. Fałszywy prorok, który bezwzględnie wykorzystał zapatrzonych weń wyznawców, a jednocześnie prowadził cyniczne rozgrywki na scenie politycznej. Umiejętny manipulant, który stawiał się w roli zbawczy i kolejnymi zmianami religijnymi, wyznaniowymi usiłował zaistnieć w roli nadrzędnej nad pozostałymi grupami, by z impetem wejść na polityczne szczyty. Trudno dociec czy to bardziej mitoman, erotoman, politykier czy heretyk. W ogólnym podsumowaniu na pewno oszust. Młodego, zapalczywego, fałszywego mesjasza gra Henryk Simon. To on, przystojny mężczyzna jest w stanie pociągnąć za sobą kolejnych wyznawców. To on będzie prawił o kobiecej istocie świata, o szansie na zmianę statusu społeczności żydowskiej. Przystojny diabeł, namiętny kochanek, zimny człowiek. W drugiej części spektaklu jego postać gra Jerzy Radziwiłowicz. Tu już widać na twarzy obleśność starego satyra, człowieka, który resztkami sił walczy o władzę nad innymi i zaszczyty dla siebie.
Razem z wyznawcami Jakuba niespiesznie przekraczamy granice państw, przyglądamy się mechanizmom tworzenia grup wyznawców, podpatrujemy trzy największe religie świata, które w rękach manipulatora potrafią być jemu posłuszne. Prowadzi nas po tej opowieści narratorka Jenta (Aleksandra Justa). I chyba ona, jej sposób narracji jest najbliższy prozie Olgi Tokarczuk. To dzięki jej narracji zmieniają się w widzach rzeczywistości, zaczynamy oscylować miedzy snem a jawą i to się w tym spektaklu udało dzięki postaci Jenty. Przynajmniej ja to tak odczułam, choć podejrzewam, że w powieści odnajdę to wielokroć zwiększone.
Fot. Krzysztof Bieliński - źródło: www.narodowy.pl |
To opowieść o zaprzaństwie i chęci władzy. I o Bogu, który jest ale go nie ma. Jest nieistniejący, nic nie może. A jeżeli nic nie może to nie mamy go o co prosić. Nie grzmi nad grzesznikami czyli nie ma mocy nad nimi. To do czego jest nam potrzebny? A może jest jak Jakub Frank – manipulacją służącą do mamienia sumień niewinnych, by dzięki nim żyć dostatnio i grzać się w oparach władzy. Oto Frank Jakub, który głosi mesjańskie zbawienie, a jednocześnie myśli o własnej wygodzie, własnej władzy i politycznej grze. Załamany, obleśny, paskudny jak i świat, który tworzy wokół siebie, który musi odejść w niebyt. Tylko co przyjdzie po nim. Nastąpi koniec świata czy tylko zmiana? Jak ta zmiana będzie wyglądać? Zyskamy na niej czy stracimy?
Spektakl wieloobsadowy, z bardzo ciekawą scenografią. Taki nieśpieszny, kontemplacyjny. Z muzyką na żywo.
Polecam.
MaGa
Teatr Narodowy – Księgi Jakubowe
Reżyseria, światło, projekcje wideo: Michał Zadara
adaptacja sceniczna: Barbara Wysocka, Michał Zadara
scenografia: Robert Rumas
kostiumy: Julia Kornacka
muzyka: Justyna Skoczek, Michał Zadaraobsada: Bartłomiej Bobrowski, Anna Grycewicz, Oskar Hamerski, Kinga Ilgner, Mirosław Konarowski, Piotr Kramer, Joanna Kwiatkowska-Zduń, Anna Lobedan, Kacper Matula, Kamil Mrożek, Jerzy Radziwiłowicz, Henryk Simon, Paulina Szostak, Paweł Tołwiński, Magdalena Warzecha, Ewa Bukała, Barbara Wysocka, Aleksandra Justa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz