sobota, 4 maja 2024

Perichola, czyli uważaj królu na „Kundelkę”

Operetka to nie jest to co lubię najbardziej, jednak muszę przyznać, że po bardzo długiej przerwie zapragnęłam skonfrontować swoje wspomnienia z czasów istnienia Operetki Warszawskiej ze współczesnymi spektaklami. To utwór sceniczny, który ogląda się z uśmiechem na ustach, bo ma komediową akcję i melodyjną muzykę. W czasach mojej młodości mówiono o operetce, że to „podkasana muza”, co wskazywało na jej lekki charakter, choć libretta bywały mocno zagmatwane, ale zawsze finał był dobry dla jej bohaterów.

Jacques Offenbach napisał ogromną ilość operetek. Wiele z nich cieszy się nieprzemijającą sympatią odbiorców, bo mają w sobie wdzięk, muzycznie są pięknie skomponowane, a dowcipny charakter libretta pozwala na uśmiech. A „Perichola” słynie przecież z arii ze śmiechem, choć sama nie należy do tych najbardziej znanych. Trzeba przyznać, że libreciści i kompozytor nie zachowali się jak dżentelmeni nazywając tytułową bohaterkę Kundelką, bo tak należy tłumaczyć jej imię. No cóż, wówczas nie dbano tak o poprawność polityczną.

Para ulicznych śpiewaków, Perichola i Piquilla, darzą się uczuciem, ale nie mówią tego głośno, bo zdają sobie sprawę, że są zbyt biedni by móc wziąć ślub. Na festynie zorganizowanym na cześć wicekróla Limy próbują zarobić graniem na chleb, bo od kilku dni nic nie jedli. Wicekról zakochuje się w Pericholi, ona go nie chce, jednak głód skłania ją do ustępstw. Na pewnych warunkach zgadza się zostać damą dworu, tym bardziej, że tego wieczoru będzie bardzo uroczysta kolacja, suto zakrapiana alkoholem. Wicekról jej pożąda, dwór się z niej wyśmiewa, ale Perichola, wychowana na ulicy, jest silna, a jednocześnie szlachetna. Dzięki jej staraniom wszystko zmierza do szczęśliwego zakończenia.

Tę barwną postać odtwarzały na scenie legendarne śpiewaczki operowe takie jak Anna Moffo czy Teresa Stratas, ale – jak dla mnie – Grażyna Brodzińska dalej jest mistrzynią arii ze śmiechem. Nikt z taką gracją nie odtworzył tej postaci tak wspaniale. Jest absolutnie pijana, absolutnie kusząco-kokieteryjna, absolutnie urocza.


My, w Multikinie oglądaliśmy retransmisję „Pericholi” z paryskiego Theatre des Champs-Elysees w reżyserii Laurenta Pelly’ego, zarejestrowaną w listopadzie 2022r. . Dyrygował Marc Minkowski. Na scenie barwny korowód postaci, wiele scen zbiorowych, dużo tańca, śmiechu, a sytuacje konfliktowe zamknięte zostały w klamrze pełnego zrozumienia, miłości i wybaczenia. Perichola nie uległa bogactwu, ocaliła swojego ukochanego od śmierci, dostała wybaczenie od wicekróla i jeszcze nie musiała płacić za własny ślub.

W rolach głównych gwiazdy światowego formatu: Marina Viotti, Laurent Naouri i Stanislas de Berbeyrac.

Warto zobaczyć perypetie tych bohaterów w tej lekkiej muzycznej formie.
MaGa


Więcej o wydarzeniach w ramach cyklu pokazów najciekawszych spektakli baletowych i oper w Multikinie  - kliknij tu

Multikino Złote Tarasy – „Perichola”
Libretto: Henri Meilhak i Ludovic Halevy
Muzyka: Jacques Offenbach
Reżyseria: Laurent Pelly
Dyrygent: Marc Minkowski
W rolach głównych: Marina Viotti, Stanislas de Barbeyrac, Laurent Naouri, Rudolphe Briant i Lionel Lhote

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz