sobota, 4 grudnia 2021

Zapomniany - Adrian Bednarek, czyli na spotkanie autorskie to będę szedł ze sporymi obawami

O ile lubię thrillery i muszę przyznać, że Adrian Bednarek potrafi grać w tą grę z czytelnikiem, to przy każdej kolejnej książce tego autora, czuję się trochę tak, jakby potrzebował zaraz iść pod prysznic, żeby zmyć z siebie brud i zło, bo jeszcze się do mnie przyklei.
Inni również piszą o scenach przemocy, gwałtów, o okrucieństwie, tyle, że u niego to świat, który nie tylko dotyka głównych bohaterów, on ich tworzy, jest ich częścią. Stąd niejednokrotnie czujemy do nich obrzydzenie, a mimo to z jakąś dziwną fascynacją obserwujemy to jak układają się ich plany. Zostaną złapani czy nie, spotka ich kara, a może to oni będą starali się wymierzyć karę dla jeszcze gorszych drani niż oni sami...
Dwóch młodych ludzi urządza sobie okrutne zabawy z młodymi dziewczynami, oszukując je, obiecując im kasę, karierę i sławę, a potem wykorzystując.
Po 10 latach widzimy jak jeden z nich umiera z głodu i wycieńczenia w jakiejś piwnicy, gdzie był przetrzymywany przez anonimowego oprawcę. Cudem się uratował z niewoli, choć niełatwo mu było wrócić do rzeczywistości. Napędza go nie tylko radość z odzyskania wolności, ale i pragnienie zemsty. A może pomóc mu w tym m.in. ten drugi, jego przyjaciel z "łowów" na nastolatki, który przez ten czas żył sobie spokojnie i dostatnio.
Tak w skrócie można zarysować fabułę, ale nie znaczy, że nie ma tu jeszcze paru niespodzianek. Generalnie oczywiście na pierwszym planie zemsta i trauma, która nie daje o sobie zapomnieć. I duuużo fantazji seksualnych. Ofiara i sprawca, pokręcony świat psychiki mrocznej i pełnej zła tak obrzydliwego, że aż nas odrzuca. Czy jest dla niego jakiekolwiek usprawiedliwienie, czy też można je jakoś naprawić? U Bednarka niestety policja zwykle jest dość bezradna, a psychiatrów, system sprawiedliwości i media można spokojnie zmanipulować. A dodatkowo coraz bardziej niepokoi mnie powracający motyw z bohaterami, którzy poza swoimi chorymi fantazjami, które starają się realizować, są też pisarzami. Panie Adrianie, chyba na spotkanie autorskie to będę szedł ze sporymi obawami.
Jak dla mnie trochę za dużo tu nawet nie tyle samego okrucieństwa, brutalności, co napawania się opisywaniem detali z nimi związanych. No i onanizmu - kurcze, co za jakaś obsesja na tym tle? Bohater bez tego byłby mniej prawdziwy?
Ale przyznaję: czyta się nieźle, nawet jeżeli autor trochę za bardzo skupia się na kolejnych scenach, nie zawsze dbając o to, by zgrabnie je połączyć i nadać im realizmu. I pewnie sięgnę po kontynuację, która podobno już na horyzoncie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz