Odkładam na chwilę kolejny pakiet z filmami i może przyjrzyjmy się kontynuacji cyklu "Ukryta sieć". O poprzedniej książce Szamałka notkę znajdziecie w zakładce "Przeczytane" na górze. Druga część jest w bardzo podobnym stylu - to thriller, w którym wątki dziennikarskiego śledztwa oraz narastającego wokół bohaterki zagrożenia, przeplatają się z odkrywaniem przed nami zagrożeń związanych z bezpieczeństwem w sieci. O ile ten ostatni wątek mnie trochę w pierwszej części drażnił, to w drugiej wypada już trochę ciekawiej, autor bowiem dotyka mechanizmów, które ze świata biznesu, przenikają powoli np. do sfery polityki. Jak wiedzę o naszych upodobaniach, sposobach spędzania wolnego czasu, przeczytanych książkach, przełożyć na preferencje wyborcze? Okazuje się, że to całkiem proste. Politycy, partie i różne grupy uczą się tego od najlepszych speców od marketingu i wiedzą gdzie uderzyć trzeba z przekazem mocnym, a gdzie po prostu siać wątpliwości, rozmiękczać lub zniechęcać do pójścia na głosowanie. I choć Szamałek podobnie jak w części pierwszej, dotyka jedynie wierzchołka góry lodowej, to i tak dla wielu ludzi ta wiedza może być szokująca. Jak łatwo udostępniamy informacje o sobie, nie chronimy ich, dajemy sobą manipulować, w dodatku ciesząc się z tego, że to takie wygodne? O konsekwencjach, o tym do czego to może doprowadzić, jakoś mało kto chce myśleć. Może więc taka forma - poprzez książkę sensacyjną, może do ludzi dotrze?
W pierwszej części młoda dziennikarka Julita rozpracowywała siatkę pedofilską i mimo tego, że spotkało ją masę nieprzyjemności, potrafiła sprawę dociągnąć do końca. Oczywiście gdyby nie wsparcie kilku osób, pewnie by nie wygrała, ale tym razem miała ambicję, że doprowadzi śledztwo do końca, ujawniając nie tylko nitki szajki w naszym kraju, ale i tych, którzy wszystko organizowali za naszymi granicami. Tropy jakie znalazła są jednak nikłe. I zaprowadzą ją zupełnie gdzie indziej...
Sprawa jaka wyjdzie na pierwszy plan to wybory, a raczej możliwości wpływania na wyborców przez Internet w trakcie kampanii oraz oszustwa jakie można robić przy głosowaniu internetowym. Jak się okazuje w tego typu machinacje w innych krajach zaangażowani są siły, które wcale nie unikają również innych, mniej legalnych form działania, pod warunkiem że będą skuteczne. Tajne służby ze wschodu, współpracują z ludźmi, którzy zarabiają w szarej strefie lub też powiedzmy dosadniej na działalności z jakiej słynie dark net, a dzięki temu mają pieniądze na to, żeby inwestować je potem tam gdzie chcą zwiększyć swoje wpływy.
O ile Julita i pomagający jej były policjant i spec od informatyki Janek, mogli czuć się wcześniej zagrożeni, to teraz dopiero poczują co to znaczy. Szamałek umiejętnie buduje napięcie, a równolegle prowadzi dwa wątki, dzięki którym możemy jeszcze szerzej zobaczyć skalę problemów. Zajrzymy więc za kulisy kampanii partii Polska Jutro oraz doświadczymy tego jak "pasjonująca" może być praca u jednego z internetowych światowych gigantów - czy mówienie o przejrzystości regulaminów, eliminowania wszystkiego co niewłaściwe i trzymanie się zasad uczciwości to prawda, czy ściema dla maluczkich? Ach i zajrzymy na zlot hakerów w Las Vegas.
Rzeczywiście - może wciągnąć, szczególnie jeżeli ktoś interesuje się troszkę nowymi technologiami (dla speców to raczej mało będzie odkrywcze). Ciekawe w jakie znowu strefy zabierze nas trzeci tom...
Za refleksje dla wszystkich nas korzystających z sieci, klikających czasem bez refleksji brawa dla autora. O tym nigdy za wiele.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz