Tim Burton w duecie z Johny'm Deep'em stworzyli kilka niezapomnianych produkcji. Niestety zdarzyło się im tworzyć też rzeczy mniej udane. Można w nich dostrzec pewne elementy, które gdzie indziej zagrały, ale jak widać nie zawsze szablon się sprawdza. Nie wystarczy Deep w kolejnych maskach, minach, makijażach, nie wystarczy humor, bajkowa scenografia i odrobina okropieństw. Aby było oryginalnie musi być materiał wyjściowy.
Tymczasem "Mroczne cienie" od początku trąciły kiczem - to produkcja zdaje się z lat 60, serialowy koszmarek, opera mydlana z wątkami demonicznymi nie jest tak komediowa jak Rodzina Adamsów, ale jej fabuła jest zbyt prosta i dziecinna jak na poważny film dla dorosłych.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tim Burton. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tim Burton. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 11 sierpnia 2020
czwartek, 25 maja 2017
Burton mistrzem jest i basta, czyli Edward Nożycoręki i Gnijąca Panna Młoda
Tim Burton. Rany jak ja lubię tego gościa. Niewielu jest reżyserów, którzy mają jakiś swój tak unikalny styl i pomysły, że potrafią zaskakiwać nie jednym, nie kilkoma, ale całą serią świetnych obrazów, które przechodzą do klasyki. Może mniejszym entuzjazmem pałam do jego nowych dzieł, ale to już niestety problem nie tylko jego (czyli jak dorównać bardzo wysoko postawionej poprzeczce), ale i mój (piszę o tym coraz częściej - dużo lepiej słucha i ogląda mi się rzeczy sprzed lat).
Dziś więc dwa klasyki Burtona, a w planach jeszcze kolejny oryginał, czyli Anderson. Powoli nadrabiam sobie filmografię wielkich reżyserów :) No bo jak - ponad 1000 notek filmowych, a brakuje w nich filmów, które absolutnie warte są zobaczenia? Nie może tak być. Niektóre oglądam więc po raz n-ty, choćby po to, by jeszcze raz przeżyć frajdę i napisać choćby parę zdań.
Gnijąca Panna Młoda. Animowany musical? Toż to przecież kojarzy się z Disneyem i przesłodzonymi filmami dla dzieci (choć kto wie, dzieci rosną, a Disney szuka oryginalności). A tu proszę: przychodzi Burton i pokazuje historię totalnie przewrotną. Taką, w której świat żywych jest szary, pełen chciwych, zakłamanych i złych ludzi, a świat pozagrobowy jest barwny, pełen dobrych dusz i paradoksalnie również wesoły :)
Dziś więc dwa klasyki Burtona, a w planach jeszcze kolejny oryginał, czyli Anderson. Powoli nadrabiam sobie filmografię wielkich reżyserów :) No bo jak - ponad 1000 notek filmowych, a brakuje w nich filmów, które absolutnie warte są zobaczenia? Nie może tak być. Niektóre oglądam więc po raz n-ty, choćby po to, by jeszcze raz przeżyć frajdę i napisać choćby parę zdań.
Gnijąca Panna Młoda. Animowany musical? Toż to przecież kojarzy się z Disneyem i przesłodzonymi filmami dla dzieci (choć kto wie, dzieci rosną, a Disney szuka oryginalności). A tu proszę: przychodzi Burton i pokazuje historię totalnie przewrotną. Taką, w której świat żywych jest szary, pełen chciwych, zakłamanych i złych ludzi, a świat pozagrobowy jest barwny, pełen dobrych dusz i paradoksalnie również wesoły :)
sobota, 31 stycznia 2015
Wielkie oczy, czyli świadomie zrezygnować z siebie?
Film już niedługo zejdzie z ekranów w dużych miastach, więc kto jeszcze nie widział, powinien się spieszyć. Co prawda tę historię można spokojnie oglądać i na małym ekranie, ale ja wciąż jestem staroświecki - sala kinowa sprawia, że magia jest większa. I chyba trochę to zadziało w moim przypadku na tym filmie. Bo wyszedłem bardzo zadowolony. A potem gdy zacząłem sobie układać już w głowie myśli, by przelać je na klawiaturę, nagle przyszły zupełnie inne refleksje. Serce i rozum zmagają się przy ocenie tego filmu, więc wybaczcie jeżeli notka będzie chaotyczna.
Kogo dopuścić najpierw do głosu? Może serce?
poniedziałek, 19 maja 2014
Duża ryba, czyli życie jest pełne magii
Kolejne dni spędzane godzinami przy wpisywaniu ankiet. Uff. Głupawe seriale by coś tam w tle leciało, a od czasu do czasu tylko coś fajniejszego z tv. Choćby odświeżony film Burtona. Ach, no i niewielka przerwa na Noc Muzeów. Szkoda tylko, że pogoda nie dopisała (zmoczyło nas równo) i nie przewidzieliśmy aż takich kolejek :) Ostatecznie skończyło się w Polsko Japońskiej Szkole Technik Komputerowych. Córka z góry zapowiedziała, że nie interesuje jej ani historia ani galerie. A tu znalazła coś dla siebie. Tworzone przez studentów własne instalacje, prezentacje pokazujące różne rzeczy związane z kulturą kraju wiśni, ale i to czego się uczą. Było ciekawie!
W najbliższych dniach dwie notki teatralne, coś z lektur, ale dziś kolejne dzieło filmowe. Jak wspominałem odświeżane, ale dziś chyba zrobiło na mnie lepsze wrażenie niż wtedy. Może trzeba mieć nastrój na takie klimaty? Burton zawsze był trochę odjechany, jego wizje nie wszystkim pasują, ale ja bardzo lubię jego dziwaczne pomysły i wyobraźnie.
Może powinienem zacząć od skojarzenia z filmem, który bardzo lubię - z Forrestem Gumpem. O ile jednak tam mieliśmy opowieść o przygodach prostaczka o wielkim sercu, tak tu niesamowite historie niosą jeszcze ze sobą coś jeszcze.
piątek, 27 stycznia 2012
Charlie i fabryka czekolady czyli groteskowo i słodko zarazem

Subskrybuj:
Posty (Atom)