Nie tak dawno pisałem o trzecim tomie z cyklu "Agencja detektywistyczna Czajka" (łapcie link), ale od razu zaznaczałem, że spodobało mi się na tyle, że będę szybko starał się sięgnąć po początek serii. I oto macie tom pierwszy, w którym kobieca agencja dopiero powstaje, a bohaterki po raz pierwszy wyruszają do akcji. Niby można było z przebąkiwań pewnych wątków już się domyślać, zupełnie jednak co innego poznać to w detalach.
Co zrobić kiedy mąż cię zdradza? Zebrać dowody i dołożyć mu w sądzie. A jeżeli gad próbuje się odwinąć i wynajął własnych detektywów, by sfabrykować domniemaną winę? Cóż... Wtedy masz pod górkę, ale nie ma tego złego. Nagle bowiem okazuje się, że twoje pomysły i talenty ktoś docenia i podsuwa pomysł, byś sama założyła taką firmę. Potrzebujesz tylko na początek kogoś kto ma licencję, dopóki sama takowej nie zrobisz. I tak na horyzoncie Gai, pojawia się przebojowa modelka Klara, która miała krótki epizod pracy w takiej agencji, więc dokument potrzebny posiada. Co prawda jej styl funkcjonowania i oczekiwania emocji jakie ma nieść praca detektywki, raczej niekoniecznie Gai odpowiadają, ale Klara ma jednak inne zalety i mimo wszystko powoli się dopasowują. Mamy więc oficjalny skład "Czajki", ale przecież obok kobiety cały czas jest również jej przyjaciółka i sąsiadka Matylda. Ona co prawda ma charakter dość bojaźliwy i mało otwarta jest na działania ryzykowne, żeby pomóc Gai, jest jednak zdolna do wielu rzeczy.
Trzy kobiety, trochę ich perypetii prywatnych, rozpoczynająca pracę agencja detektywistyczna i pierwsza sprawa - zabójstwa młodej dziewczyny i udowodnienia, że nauczyciel, którego aresztowano, mimo wszelkich dowodów na niego wskazujących, wcale tego nie zrobił. Mówicie że nie brzmi to szczególnie porywająco? Ale przecież nie o fajerwerki tu chodzi. Katarzyna Gacek stworzyła historię, w której jest śledztwo, ale znajdzie się miejsce na inne obrazki z życia podwarszawskiego Milanówka.
Niewielka społeczność, jej afery, ploteczki, no i metody kobiet próbujących rozwiązać sprawę bez pomocy policji, sprawiają że atmosfera tego kryminału jest dość wyjątkowa - ciepła, chwilami zabawna, a lektura wciąga może i powoli, ale skutecznie. Po prostu trudno nie polubić tych szalonych kobitek - każda jest inna, popełnia błędy, reaguje emocjonalnie, ale ma w sobie też masę wrażliwości, empatii, determinacji do działania. I tym udowadniają, że potrafią być skuteczniejsze niż policja.
Wyraziste bohaterki, które budzą sympatię, nawet gdyby prowadziły dochodzenie w sprawie zaginionej rolki papieru toaletowego z urzędu, pewnie i tak bym to czytał z bananem na twarzy.
Sympatyczne, bez brutalności, lekkie. I idealne na wakacje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz