
A ponieważ czytam w tej chwili najnowszą książkę Alka Rogozińskiego zwanego Księciem Komedii Kryminalnej, to czas napisać o tym co przeczytałem kilka tygodni temu. Dopiero niedawno odkryłem jego twórczość, choć koleżanki już dawno reklamowały mi go jako świetny materiał łączący komedię i kryminał.
I rzeczywiście czyta się go błyskawicznie i bardzo przyjemnie. Sporo tu mniejszych i większych złośliwości na temat funkcjonowania środowiska modelek, modeli, ich agentów, projektantów, dziennikarzy zajmujących się modą i tych wszystkich, którzy na każdym pokazie koniecznie muszą się pojawić (a jeżeli nie na pokazie to na pewno na ściance przed pokazem). I to chyba nawet bardziej przykuwa uwagę jak sama intryga kryminalna.
Choć i ta jest całkiem pomysłowa. Jak popełnić doskonałe morderstwo na oczach setek osób? Jak się okazuje da się. Wystarczy znać trochę wcześniej scenariusz wydarzenia i dobrze rozegrać detale. Event pełen ludzi, fotoreporterów i na ich oczach ktoś umiera, choć nikt tego jeszcze nie wie. Podejrzanych może być cała masa, choć każdy może się tłumaczyć, że o niczym nie wiedział. Ot i cały geniusz tej zbrodni. Czy policja się w tym połapie? A może większe zasługi dla śledztwa będzie miała dociekliwa emerytka, która nie owija w bawełnę i ciągnie za język lepiej niż niejeden śledczy?
Mariusz i Dominika, prowadzący agencję zajmującą się organizacją imprez trochę mogą przypominać bohaterów Nerkowskiego, nie są jednak rodzeństwem, więc raczej chodzi nawet nie tyle o fizyczne podobieństwo, co o drobne złośliwości w dialogach, podobieństwa charakterologiczne. Dominika z miną cierpiętnicy znosi różne docinki ze strony mamy, a Mariusz nazywany przez nią syneczkiem, myśli głównie o rozkoszach podniebienia jakie ona zwykle mu funduje swoją kuchnią, w której nie ma nic nowoczesnego. Po każdym jej wyjeździe oboje muszą nieźle ćwiczyć i się ograniczać, żeby zrzucić kilogramy. A teraz jeszcze w dodatku i nerwowo będą się wykańczać, bowiem Pani Stefania po prostu kocha Agathę Christie i wyobraża sobie siebie jako Pannę Marple, zapominając o tym, że jednak prowadzeni dochodzenia na własną rękę to również ryzykowanie własną głową.
Lekkie, zabawne i nie przekombinowane. Zabieram się zatem od razu za kolejną.
Od pewnego czasu chodzi za mną nazwisko tego autora, więc będę musiała wreszcie po jakąś jego książkę sięgnąć. Mam przeczucie, że twórczość pana Rogozińskiego może mi przypaść do gustu. :)
OdpowiedzUsuńa niedługo piszę o najnowszej (premiera 15 maja)
Usuń