poniedziałek, 22 lutego 2021

Henryk Debich, czyli swego nie znacie

Notka troszkę dziwna, bo przecież unikam pisania o muzyce na podstawie singla, pojedynczego numeru, tym razem postanowiłem zrobić wyjątek. To prawda - na razie pojawia się singiel z dwoma utworami, cały album się dopiero szykuje, ale nie będzie ich zdaje się na płycie, więc to gratka nie lada sama w sobie, a dwa, że po wysłuchaniu tych dwóch numerów, zacząłem grzebać dalej i jestem po wysłuchaniu sporej dawki tego co pod dyrygenturą Henryka Debicha wyprawiała w latach 70 orkiestra PRiTVz Łodzi. Użycie słowa "wyprawiała" nie jest tu nadużyciem, zrobiłem to świadomie, bo po prostu w tych nagraniach jest tyle energii, szaleństwa, rozmachu, że trudno nie wyrazić podziwu i bić brawo. Zdecydowanie nie doceniamy nagrań z tamtych lat, świetnych ścieżek dźwiękowych, a jeżeli nie spróbujemy ich wykopać z archiwów i ratować od zniszczenia, możemy je stracić bezpowrotnie.
I tu właśnie pojawia się po raz kolejny Astigmatic Records, wyszukujące takie perły, a potem zajmuje się ich obróbka cyfrową i udostępnia smakoszom. Skoro kochają tą muzykę za granicą i płyty z nagraniami Henryka Debicha cenią sobie najwięksi znawcy, czemu u nas to nazwisko znają tak nieliczni?

 
Zapraszam więc do tańca. Nie, nie przesadzam, bo nagrania Orkiestry PRiTV z Łodzi to kapitalna mieszanka jazzu, funku i klimatów jakie w latach 70 można było usłyszeć w klubach i dyskotekach. Nogi same chodzą. Ale nie chodzi o samą melodię, rytm, energię, ale i kunszt tego wykonania, smakowite solówki. Wyobrażam sobie te czterdzieści osób (a czasem nawet orkiestra rozrastała się do 70) na scenie i właśnie taką muzykę. Nikt by nie usiedział spokojnie... Wszystko pulsuje, wibruje od dźwięków. Cudownie, że ktoś taką muzykę i tych ludzi, którzy ją grali z taką pasją, przypomina.
tu więcej informacji:
Ja sporo nagrań legalnych znalazłem na Deezer.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz