sobota, 16 lutego 2019

Noc horrorów, czyli Zakon św. Agaty i Prodigy - Opętany



Nocny maraton filmowy z horrorami dla naszej paczki to ostatnio raczej okazja do wygłupów i integracji niż do przeżywania strachu, ale jakoś lubimy te wypady i wciąż mamy nadzieję, że trafimy kiedyś na naprawdę dobry horror.
Tym razem niestety po raz kolejny wychodziliśmy rozgoryczeni. Nie wiem czy to jest kwestia tego, że niewiele jest dobrych horrorów, czy też takie oni wybierają do maratonów. Zakon św. Agaty funduje nam trochę przemocy, psychologicznie też jest ciekawy, natomiast jego przewidywalność odbiera całą przyjemność. Prodigy podobał nam się bardziej, ale chyba tylko dlatego, że miał kilka całkiem sensownych scen do podskoczenia, niby ogranych lecz i tak satysfakcjonujących.


Zakon św. Agaty to przede wszystkim portret kobiety osaczonej. W ciąży, kłopotach finansowych, dołku psychicznym, złapała się na obietnicę pomocy, czyli pobyt w domu zakonnym, gdzie nikt nie wnika w to, czy masz ślub i jakie masz dalsze plany. Surowe zasady, czy nawet nazwijmy to rygorem, to niewielki problem do przełknięcia dla kogoś bez dachu nad głową. Okazuje się, że jednak są one jedynie początkiem dużo większych kłopotów, a Mary zaczyna dostrzegać coraz więcej dziwnych rzeczy wokół siebie. Niestety szybko też zwraca uwagę matki przełożonej, jako największa z buntowniczek.

Darren Lynn Bousman ma na koncie kilka części Piły i wyraźnie lubuje się w pokazywaniu brutalności, co w zderzeniu z krzyżem i habitami daje dziwne połączenie. Co kto lubi, może są widzowie, którzy lubują się w oglądaniu sadystycznych tortur i znęcania się np. nad kobietami, mnie takie rzeczy mało kręcą, a brak prawdopodobieństwa w wielu scenach po prostu psuł mi jakąkolwiek przyjemność z oglądania.



Dlatego może Prodigy. Opętany, będę wspominał milej. Choć przewidywalny, nie raził idiotyzmami (typu kuśtykanie, a potem czołganie się nocą ze złamaną nogą po domu pomiędzy zakonnicami i nikt na ciebie nie zwraca uwagi). W sumie początek filmu zestawiający scenę zabijania przez policję psychopatycznego mordercy i rodzenia się chłopca, od razu wszystko nam wykładał na tacy, nie byliśmy więc zdziwieni gdy z chłopcem działy się potem dziwne rzeczy. Mogliśmy czekać na kolejne sceny gdy nie potrafił panować nad swoimi zbrodniczymi skłonnościami i dziwić się rodzicom, że są jacyś mało kumaci, bo wciąż uważają swoje dziecko za geniusza, a nie aspołecznego typka bez serca.
Małe dziecko z duszą obrzydliwego dorosłego - z takiego połączenia mogą wyniknąć całkiem ciekawe sceny i twórcy fajnie balansują od jego płaczliwych min do sadystycznego uśmiechu. A matka kochająca dziecko zrobi dla niego wszystko. Nawet wtedy gdy przeraża ją to co w nim siedzi. Kilka przeciętnych straszaków, ale i kilka całkiem fajnych scen wywołujących dreszczyk, szkoda że nie pogłębiono tego psychologicznie, prześlizgując się jedynie po najprostszych schematach (prowokować ojca, by wybuch przemocy dał pretekst do pozbycia się jego z domu). Nic rewelacyjnego, ale jak ktoś lubi straszyć przyjaciół z którymi wybrał się kina, to kilka jump scare'ów znajdzie.

5 komentarzy:

  1. Ja bym się nie wybrała na tego typu filmy. Nawet jeśli są dobre i miałabym się wybrać z paczką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasem to dobra zabawa, nawet gdy trochę się człowiek boi :) W dobrym towarzystwie nie tak bardzo straszno

      Usuń
  2. Dla mnie Prodigy Opętany się podobał, nawet kilka razy podskoczyłam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie widziałam jeszcze tych filmów. Jednak "Zakon Św. Agaty" najprawdopodobniej w ogóle sobie odpuszczę, natomiast "Prodigy" bardziej mnie ciekawi - może i nawet na DVD sobie sprawię kiedyś, jak już trafi na video.

    OdpowiedzUsuń