sobota, 8 września 2018

Hastag - Remigiusz Mróz, czyli stworzę cię na nowo

O Mrozie piszą prawie wszyscy, choć rośnie liczba osób, które zwracają uwagę na to, iż ilość nie przekłada się na jakość. I przy kolejnym tytule spokojnie mogę dołączyć do tej grupy. Pewnie pozostanę z ciekawości przy seriach o Chyłce i Froście, ale na pewno nie dam się naciągnąć na kolejne tytuły, reklamowane jako bestsellery, zanim się jeszcze ukażą. Co z tego, że pomysł jest, skoro wykonanie jest takie, że zęby bolą przy czytaniu. Namącić, namącić i potem próbować wcisnąć niby zaskakujący finał, który wszystko ma tłumaczyć. Ratunku.
To się po prostu kupy nie trzyma. O ile jeszcze Czarna Madonna mnie wkurzała, ale z ciekawości ją czytałem do końca, ta Hashtag kompletnie mnie nie wciągnął. Psychologiczne rozgrywki między bohaterami i ich niepewność co do osaczającej ich rzeczywistości, byłyby ciekawe, gdyby nie rosnąca ilość sprzeczności w tekście. Skoro retrospekcje rozjeżdżają się z tym co jest teraz, z góry wiesz, że coś jest bardzo nie tak. Nawet sugerowanie problemów psychicznych, urojeń, nie tłumaczyłoby wszystkiego. Jeżeli tak się dzieje i czytelnik to czuje, znaczy że autor po prostu przekombinował.


Czyniąc bohaterką otyłą, młodą kobietę, pełną kompleksów i z myślami samobójczymi, Mróz po raz kolejny zaskakuje. To nie jest kryminał, w którym mielibyśmy jasny podział na ofiarę i sprawcę. Choć Tesa wydaje nam się ofiarą w rękach Architekta, który manipuluje jej emocjami, wkręca ją w niezrozumiałą sytuację, zmuszając do grzebania w przeszłości, dopóki zagrożenie bezpośrednio jej nie dotyka, nie czujemy tego napięcia, które tak lubimy w tym gatunku. Osaczenie ma naturę psychologiczną, otwiera dawne zabliźnione już rany. Boli, ale chyba bardziej nie sam strach, co poczucie bezsilności, trudność w odgadnięciu kolejnych wysyłanych do niej sygnałów. Tesa została wciągnięta do gry, której nie rozumie. Czy pomoże jej w tym dawny wykładowca, zaprzyjaźniony i jednocześnie będący kiedyś obiektem fascynacji? A może to on jest Architektem i teraz jedynie odgrywa przed nią jakąś rolę? Co się stało z wszystkimi zaginionymi, którzy pojawiają się w wiadomościach do Tesy - co ich z nią łączy?
Wiele pytań, niewiele odpowiedzi. I prawdę mówiąc nawet finał ich nie daje w satysfakcjonujący moim zdaniem sposób. Zostajemy nawet nie z mętlikiem, bo taki dyskomfort czasem jest fajny, co z poczuciem zażenowania. Konstrukcja powieści może i pomysłowa, nie udało się zapanować nad strukturą tej historii, jej prawdopodobieństwem, a w efekcie nie budzi ona też aż tak wielkich emocji. O kłopotach psychicznych rzadko kiedy potrafimy opowiadać tak dokładnie sami, relacjonując wszystkie fazy popadania w destrukcję, zwłaszcza, gdy to się dzieje teraz, a nie w przeszłości. Pod tym względem mam wrażenie, że Mróz musi jeszcze pisania się nauczyć. Do thrillerów psychologicznych, choćby Gillian Flynn, gdzie jest aż gęsto od emocji i sekretów, jeszcze mu daleko. Tu hashtagi, nowoczesność, a tu dywagacje na temat Platona, mętne dialogi, które chwilami brzmią jak cytowane z wikipedii - rany, przecież to jest na kolanie pisane jak nic - byle szybciej, bo wydawca czeka na kolejny bestseller! Dla mnie niestety rozczarowanie. Choć nadęta reklama powinna być ostrzeżeniem, że podobnie jak w przypadku Bondy, liczy się chyba na to, że dzięki nazwisku autora sprzeda się dużo egzemplarzy na początku, z obawy przed tym co się stanie gdy pojawią się pierwsze recenzje czytelników. 

4 komentarze:

  1. Drogi autorze - literówka na początku ;)
    A co do Mroza - jakoś mnie nie zachwycił kiedyś a potem już zniechęcała mnie ilość kolejnych pozycji. Ale patrząc na rankingi finansowo na pewno robi to dobrze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cholercia, znalazłem ortograficzny nawet, ale nie wiem czy to wszystko. Jak piszę na szybko, to potem często muszę coś poprawiać, bo zdaje się, że palce nie nadążają za gonitwą myśli.
      Co do Mroza, teraz trochę jedzie na opinii i ciekaw jestem jak długo. Na pewno ma na koncie kilka dobrych i trzymających w napięciu powieści, tylko po pierwsze: są naprawdę lepsi, a po drugie: coraz bardziej widać, że pośpiech nie służy temu co pisze

      Usuń
  2. Bonda to jednak wyższa półka niż Mróz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fakt, ale też nie zachwyciła mnie tym ostatnim tomem, choć u niej to akurat jest inny problem - za dużo grzybów w barszczu. Ale research ma dobry

      Usuń