sobota, 15 lutego 2025

Światłoczuła, czyli kto tu ma prawdziwy problem

Plan jaki miałem na kolejne notki troch mi się posypał, dwa wieczory zajęte z żoną z okazji Walentynek, potem cały dzień na kolejny etap Warszawskiej Drogi św. Jakuba, więc może jutro coś pomyślę na nowo nad kolejnością.
A dziś jedna z tych rzeczy walentynkowych. Postaram się krótko.

Dobrze że to nie jest kolejna komedia romantyczna, albo coś co udaje komedię jak to w polskich produkcjach częste. Zamiast tego Tadeusz Śliwa zafundował nam czystej wody romans. Wciąż trochę odrealniony, w środowisku warszawskim czyli trochę w oderwaniu od prawdziwego życia, co jest częstym problemem w naszej kinematografii. Za to ma w sobie coś, co stanowi o jego oryginalności i to go na pewno wyróżnia.

Przymknijmy więc oko na młodziutkiego fotografa, który robi światową karierę i szasta kasą (całkiem ciekawa, zupełnie inna od "Idź pod prąd" rola Ignacego Lissa. Przyjrzyjmy się za to jego wybrance, bo to w niej siła tej historii. 

Agata (świetna Matylda Giegżno) jest niewidoma, ale ponieważ wzrok straciła bardzo wcześnie, praktycznie nauczyła się funkcjonować tak, że niejeden "pełnosprawny" mógłby jej pozazdrościć aktywności. Zarówno pasji (m.in. nurkowanie głębinowe), jak i pracy (m.in. praca terapeutki w ośrodku wychowawczym). Jej znajomi też raczej nie siedzą nieszczęśliwi i zamknięci w domach, utrata jednego zmysłu nie czyni się przecież niezdolnym do życia, musisz po prostu nauczyć się radzić sobie inaczej. Rozumiem więc to, że środowisko ludzi niewidomych może poza różnymi uwagami i naciąganiem rzeczywistości, mieć jednak powód do radości - wchodzimy z tym tematem do masowego widza, przełamujemy stereotypy. I co z tego że jakby połowicznie (chłopak cały czas jednak marzy o tym by ukochaną "wyleczyć tak jakby nie potrafił jednak wyobrazić sobie życia z nią w pełni ją akceptując), dokonuje się coś ważnego. Tańczą, spacerują, randkują, kochają się, piją, palą i robią wszystko to co zakochani młodzi robią. Jestem normalna - tylko w innych jest jakaś bariera, oni mnie postrzegają jako niepełnosprawną - wydaje się krzyczeć Agata.

Świetnie zagrana rola i całkiem zgrabnie opowiedziana historia miłosna, ze wszystkimi uniesieniami i wątpliwościami jakie się zdarzają. Ładne zdjęcia, ciekawa, bardzo współczesna ścieżka dźwiękowa. Cóż - mamy naprawdę coś świeżego w kinach. O młodych, ale nie tylko dla młodych. I jak na romans, naprawdę niegłupie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz