Notatnikkulturalny.pl żyje, choć na pewno z mniejszą intensywnością. Zaglądajcie tam choćby po to, by zobaczyć zdjęcia Ewy, ale i wpisy innych, jest dużo barwniej, niż moje na szybko pisane i siermiężne teksty. Z blogspotem jednak żal mi się rozstawać, dziś zerknąłem i ze zdumieniem odkryłem, że łącznie ze szkicami mam już 3333 notki. Póki sił starczy będę więc ciągnął dalej. Czasem znajdziecie tu rzeczy, które mnie porwały, ale i wiele wpisów, gdy zdarza mi się marudzić, nawet ostrzegać, robię te zapiski aby samemu za kilka lat móc odwołać się do swoich emocji, może odkryć coś nowego...
Dziś film.
Lubię Madsa Mikkelsena. I tym oświadczeniem w sumie mógłbym zakończyć notkę o "Arktyce". Bo głównie fakt iż go lubię, pozwolił mi wytrwać do końca.
Generalnie nie przepadam za filmami z jednym bohaterem, który uwięziony gdzieś przeżywa katusze, obojętnie czy jest to pustynia, czy wąwóz, samotna wyspa czy tak jak tu Arktyka. Strasznie trudno jest utrzymać uwagę widza, wzbudzić w nim emocje, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z prawdziwą historią, której zakończenie zna widz. Tu niby tak nie jest, ale i tak zakończenie od początku jest do przewidzenia. Pytanie jakie się rodzi nie brzmi: czy uda mu się uratować?, ale kiedy, jakim kosztem, po jak długich męczarniach. Gdy widzimy bohatera już jakiś czas tkwi na odludziu. Wyznaczył sobie rytm dnia i radzi sobie całkiem nieźle: łowi ryby, odśnieża napis S.O.S., próbuje nawiązać łączność. I tak dzień po dniu, nie poddając się zwątpieniu, czy warunkom atmosferycznym. Mógłby służyć jako wzorzec mieszanki mnicha buddyjskiego i survivalowca. Dopiero konieczność szybkiego dotarcia z ranną dziewczyną do cywilizacji, zmusi go do wyruszenia celem szukania pomocy.
Surowa Arktyka i równie surowy Mikkelsen to mocne strony tego filmu. I można w nich odnaleźć nawet jakieś piękno. Bo akcję można sprowadzić do słów: upór i wytrzymałość. Cholera, bohater nawet ze złamaną nogą będzie szedł ciągnąc sanie. Jedyna chwila, gdy czujemy jakieś emocje to decyzja o wyruszeniu w drogę samemu, by zwiększyć szansę na przeżycie... Trudne warunki widać w jednych niszczą człowieczeństwo, a w innych dopiero pozwalają mu rozkwitnąć.
Seans dla wytrwałych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz