MaGa: Po raz
kolejny 21 stycznia 2018 r. wybraliśmy się do kina Praha na
spektakl baletowy „Romeo i Julia” w wykonaniu Teatru Bolszoj.
Znów balet inny w odbiorze od oglądanych wcześniej: „Dziadka do
orzechów” czy współczesnej wersji „Poskromienia złośnicy”…
Była bajka, komedia, a tym razem tragedia Szekspira z muzyką
Prokofiewa. Powiem szczerze … o ile w poprzednich spektaklach nie
odrywałam wzroku od tancerzy, tym razem większą uwagę
przyciągnęły kostiumy, scenografia a już najbardziej muzyka. W
moim odczuciu motyw przewodni jest monumentalny, każde inne słowo
mi do niego nie pasuje.
Mirek: Mnie z
kolei zaskoczyło, kiedy w I akcie wyszły na scenę niektóre
postaci ubrane w długie do ziemi kostiumy (rodzice głównych
bohaterów i książę Werony). Spotkałem się z tym po raz pierwszy
i obawiałem się, że mogą utrudniać ruch baletowy. Natomiast w
III akcie w scenie złości rodziców Julii, taniec w tych kostiumach
robił piorunujące wrażenie.
MaGa: Pełna
zgoda – kostiumy w tym balecie były piękne i przemyślane,
podkreślały charakter postaci. Mnie podobała się na przykład
trupa teatralna ( w biało czarnych strojach, każdy w innym wzorze),
podobały mi się kostiumy Merkucjo i Tybalta. I rzeczywiście,
stroje rodziców Kapuletti były rewelacyjne. Bardzo wysoki ojciec, w
purpurowym stroju, w chwili nieokiełzanej złości nie miał sobie
równych.
Mirek: Bardzo
skromne kolorystycznie kostiumy Romea i Julii na tle kolorowych
kostiumów pozostałych tancerzy podkreślały rozterki i wewnętrzne
rozdarcie bohaterów. Takie szaraczki ze złamanymi sercami. Tę parę
wykonawców widziałem po raz pierwszy. Kolejny, wielki kunszt
baletowego tańca.
MaGa: Ja ich
widziałam już w „Poskromieniu złośnicy”. Oczywiście, że
efekt taneczny jest niewyobrażalny kiedy tańczą takie sławy jak
Jekaterina Krysanowa (Julia) i Władysław Łantratow (Romeo), jednak
w tym przedstawieniu czegoś mi zabrakło. Widziałam ten kunszt w
każdym ruchu, to dopracowanie szczegółu, to mistrzostwo na skalę
światową. A jednak … może lubię mocniej zarysowanych bohaterów,
a nie wzdychających kochanków? Zdecydowanie więcej mojej uwagi
przykuł Tybalt (Witalij Biktimirow) czy Merkucjo (Igor Cwirko)…
Mirek: Ja znów
zwróciłem uwagę na Parysa. Urzekł mnie jego ruch nóg w
podskokach. To jest dla mnie coś niewyobrażalnie trudnego do
wykonania. Jednocześnie, znając treść tragedii z zaciekawieniem
czekałem w jaki sposób zostanie przedstawione tańcem działanie
mikstury, która miała uśpić Julię. I tu niespodzianka i miłe
zaskoczenie. Pojawił się równoległy obraz, który wyjaśnił na
czym ma to polegać. Gratulacje dla tak pomysłowej inscenizacji.
MaGa: Każdy
zwraca uwagę na co innego, każdemu przypada w udziale inna emocja.
I to dobrze. Jednak pomysłodawcom wysyłania w świat
najpiękniejszych spektakli (operowych, teatralnych, baletowych) i
ludziom, którzy na terenie każdego kraju realizują te zamierzenia
należą się ogromne brawa i gorące podziękowania. Kto z nas
pojechałby do Moskwy na taki balet – jednostki. A dzięki
pomysłodawcom i realizatorom wszyscy mamy możliwość obcowania z
mistrzami w swojej kategorii na wyciągnięcie ręki i za znośne
pieniądze.
Mirek: O tak.
Dzięki im wielkie za ten trud.
MaGa: I
podziękowanie dla kina Praha za podjęcie wyzwania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz