piątek, 5 stycznia 2018
Cela - Jonas Winner, czyli pogrążając się w mroku
Książka równie mroczna, jak i jej okładka. Ale szczerze mówiąc to chyba jedne z nielicznych jej prawdziwych mocnych stron: klimat, no i to, że już patrząc na okładkę, wiesz że sięgasz po coś krwawego. I nie chodzi tu o jakiegoś psychopatę, ganiającego z piłą mechaniczną. Wszystko jest prawie cały czas raczej w sferze domysłów, koszmarów, podejrzeń, niż realnego zagrożenia, a mimo to czujemy niepokój.
A zaczyna się przecież wszystko tak sielsko. Są wakacje i świeżo po przeprowadzce do Berlina, rodzina powoli się urządza w swoim nowym domu. Sammy ma jedenaście lat i niestety jeszcze nikogo tu nie zna, nudzi się jak mops, nic więc dziwnego, że wymyśla sobie różne zabawy i stara się penetrować całą (niemałą) działkę, na której stoi willa. Jego starszy brat nie ma dla niego czasu, bo przyjechał tu wcześniej, zdążył więc poznać już kolegów.
Wakacje. Laba. Upał.
A potem zaczyna się koszmar.
Sammy odkrywa wejście do bunkra przeciwlotniczego, a w nim oprócz dziwnych pomieszczeń (bar, sala do kręgli), odkrywa też celę, w której uwięziona jest młodziutka Azjatka. Na jego słowa, że wezwie na pomoc ojca i ją uratuje, ta zaczyna panicznie krzyczeć, chłopiec więc zaczyna podejrzewać, iż to właśnie jego rodzic jest jakoś związany z przetrzymywaniem dziewczyny. Boi się komukolwiek powiedzieć, a gdy już się przełamie nikt nie ma dla niego czasu. Następnego dnia, gdy jeszcze raz idzie do schronu, cela już jest pusta. Jest pewny, że to nie było przewidzenie, choć nie ma żadnych dowodów na potwierdzenia swoich oskarżeń. Nakręceni przez jego gonitwę myśli, lęki i próby odkrycia prawdy, również my stajemy się podejrzliwi wobec jego staruszka. Zwłaszcza, że ma dość dziwne zajęcie - komponuje muzykę do bardzo mrocznych, krwawych filmów, a ostatnio brakowało mu natchnienia. Czyżby je znalazł? Co stało się z dziewczyną?
Trochę dziwnie się to czyta, bo chwilami trudno połapać się co jest snem, a co jawą, co chłopak jedynie sobie wyobraża, co mówi, a co jedynie chce powiedzieć. Niby mroczny, nawet chwilami makabryczny thriller, a tu mały dzieciak, próbujący się połapać w rzeczywistości, która go przerasta. Siedzimy w jego głowie, obserwujemy jak pod wpływem dorosłych sam zaczyna wątpić we własne zdrowie psychiczne, jak ogarnia go coraz większy mrok. To co w końcu widział i o co w tym wszystkim chodzi? Choroba psychiczna, czy jednak świetnie ukrywający swe upodobania psychopata, a jeżeli tak, to kto nim jest?
Mimo, że trochę to wszystko chaotyczne, mało składne, ciekawość nie pozwalała mi odłożyć. Duże brawa za końcówkę i to chyba dzięki niej mógłbym trochę podwyższyć ocenę książce: w szkolnej skali dostałaby coś między 3 a 4.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz