Gdy pisałem o Furiozie (tu kliknij) zatytułowałem notkę Juliusz Cezar dla kiboli. No to w części drugiej będziecie mieli jeszcze więcej tych klimatów, czyli są ustawki, przemoc, narkotyki, jest zbrodnia i są wyrzuty sumienia, duchy które nie dają spokoju. No Juliusz Cezar jak nic. Czyli władza, pieniądze, zazdrość... No i dołożono do tego miłość, która przez chwilę wydaje się mieć szansę na wyrwanie bohatera z tego dziwnego kręgu zatracenia w jaki wszedł. Jeszcze bardziej zaryzykować, jeszcze większą zgarnąć pulę, jeszcze mocniej... Byle zagłuszyć te wszystkie głosy w głowie, że może wcale nie o to chodzi, że może nie było warto. No bo jak to - zabić najlepszego przyjaciela?
Wracamy do niektórych scen z części 1, by jeszcze raz spojrzeć na to jak do tego miejsca w którym jest Golden doszedł. Pewnie trudno by zrozumieć jego wszystkie motywacje bez tego. A potem historia rozpędza się coraz bardziej... choć przecież jej koniec znamy.
Dziwne rozwiązanie by bohatera, którego śmierć widzieliśmy uczynić postacią pierwszoplanową w kolejnym filmie, odbiera możliwość zaskoczenia widza. Twórcy postanowili więc trochę dokręcić śrubę, zwiększając dawkę bluzgów, przemocy, używek, golizny z części pierwszej. To już nie jest próba rozgrywania przez policję grupy podejrzewanej o działalność przestępczą, druga część w dramatyczny sposób pokazuje bezradność mundurowych - nawet ich "wtyka" teraz się na nich wypiął, bo skoro nie obronili jego brata, to teraz będzie pierwszym, który będzie miał im to za złe.
Dwie i pół godziny jazdy, z której chyba nawet sam bohater zdaje sobie sprawę, że jest autostradą w jednym kierunku. To może właśnie go podnieca, jeszcze bardziej więc wciska gaz, tak jakby kolejne kilometry przejechane bez konsekwencji przybliżały go do nieśmiertelności. On chyba jednak sam wolałby śmierć, żeby już nie zmagać się z własnymi demonami, na wszelkie sposoby próbując je bowiem zagłuszyć, wie że to nie za bardzo możliwe.
O ile w pierwszej części Damięcki był osobowością, która na tle innych na pewno zaskakiwała i miała w sobie coś demonicznego, o tyle w drugiej już nie ma za bardzo czym zaskoczyć. Nadal to ciekawa kreacja, jednak ta "głębia psychologiczna" i mrok jaki jest w tej postaci, nie zawsze dobrze pasuje do jego zachowania.
Generalnie - dla fanów Furiozy, pewnie film niezły i warto obejrzenia. A dla tych, którzy nie znają części pierwszej? Hmmm, chyba jednak wolałbym rekomendować im jedynkę. Dwójka o ile ktoś nie ma urazu na kibolskie klimaty nadal jest dobrą rozrywką, zdecydowanie jednak przeciągniętą i ze zbyt dużą ilością patosu na koniec. Na plus całkiem pomysłowy choć przerysowany wątek irlandzki w karierze chłopaków.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz