sobota, 6 marca 2021

Normalni ludzie, czyli przy tobie nie muszę udawać

O powieści było bardzo głośno, ale mnie jakoś nie porwała - pisałem o niej tak. Dlatego i po serialu nie spodziewałem się wiele. Muszę jednak przyznać, że może dzięki grze aktorskiej, może dzięki temu, że pozbyto się pewnych fragmentów, taka esencjonalna wersja tej historii podoba mi się dużo bardziej. W filmie mam wrażenie lepiej można skupić się na portretach psychologicznych postaci, a nie wchodzić w dywagacje na temat przepaści społecznej, ekonomicznej i ich poglądów na politykę. Wiem, że klasowość, czy też możliwości jakie mają przed sobą młodzi bohaterowie wpływają na życie bohaterów, ale jednak nie determinują ich samych i tym bardziej ich związku, a to on przecież jest tu najciekawszy. To przyciąganie i odpychanie, które charakteryzuje relację Connella i Marianne, ich nieporadność, zagubienie, brak pewności siebie, nadal mnie irytuje, ale też zacząłem chyba jednak bardziej je rozumieć, nie wydają mi się tak sztuczne jak w książce.

 
Ciekawym pomysłem było przygotowanie tak krótkich odcinków - zanim się jakoś wkręcimy w atmosferę chwili, etapu na jakim są obecnie, już jest koniec. Potem przeskakujemy już do innej chwili, gdy może próbują już ułożyć sobie życie z kimś innym, ale wciąż ich coś uwiera, czegoś im brakuje. I po raz kolejny przychodzi próba zbliżenia. To nie tyle nawet strach przed utratą autonomii, czy wolności ich przeraża, ale chyba właśnie to, że będąc ze sobą przestają udawać, przestają grać... Boją się więc tego, czy zostaną zaakceptowani bez maski, takimi jakimi są naprawdę. I mimo sukcesów, które zbierają, przyjaciół, wciąż balansują oboje na pograniczu depresji, z poczuciem, że nigdzie nie pasują, że coś z nimi jest nie tak. Z pozoru silni, błyskotliwi, ale wciąż pełni lęku, jakiegoś niepokoju, poczucia bycia nie dość dobrym. Tak bardzo krusi. A ich uczucie, choć sprawia podobne wrażenie, okazuje się silniejsze niż o nim początkowo myślimy.
Dziwny serial bo trudno nazwać go typowym romansidłem, czy filmem obyczajowym, choć w wielu scenach czuje się prawdziwą chemię. To przede wszystkim portret młodych ludzi, którzy wkraczają w dorosłość i nie potrafią się w niej odnaleźć. I choć dobrze im ze sobą, to wcale nie znaczy, że potrafią się ze sobą komunikować, bo to najlepiej wychodzi im jednak na odległość...

2 komentarze:

  1. zaciekawił mnie opis, a gdzie mogę obejrzeć go?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na razie HBO, ale pewnie pojawi się wkrótce na DVD lub w innych legalnych źródłach

      Usuń