Przy okazji można z ciekawością odnotować fakt, iż mimo pandemii stacje nie przestają inwestować w nowe produkcje, tyle że teraz wzorując się na tym co za granicą, próbują wydusić z widza większe pieniądze, czyli w telewizji to zobaczysz drogi widzu po paru miesiącach, pierwszeństwo mają ci co zapłacą na platformie.
A więc TVN czy Polsat, Player czy IPLA. Na bieżąco staram się być z odcinkami Chyłki i powiem Wam, że polubiłem ten serial, już nie drażni mnie jak przy pierwszym sezonie - może dlatego, iż coraz bardziej postrzegam go jako całość, zżywam się z bohaterami.
Po zamianie powieściowej kolejności w adaptacji u Mroza, nie powinienem być zaskoczony, że w przypadku Bondy zrobiono to samo. Zresztą pierwsza część moim zdaniem była mętnawa, a ta łódzka naprawdę wciągała. Niestety kontynuacji raczej nie doczekamy, bo materiał wyjściowy spieprzono dokumentnie i żaden widz Saszy już więcej raczej nie będzie chciał widzieć.
Gdzie ta wielowątkowość, gdzie ten obraz Łodzi z Lampionów, z jej problemami współczesnymi i z historią. Z książki wybrano może 1/10 i pozszywano jakąś intrygę na chybcika, sugerując przeszłość bohaterki, jej tajemnice, nie wiadomo po co, skoro raczej już się z tym więcej nic nie zrobi. To się nie może udać.
Magdalena Boczarska, choćby stawała na uszach wiele z tej roli nie mogła wyciągnąć, bo i scenariusz był marny. Zgromadzono niezłą obsadę, ale kazano im grać jakieś sztywne role, wypowiadać z przekonaniem durne dialogi. Naprawdę chyba poziom żenady z różnych produkcji telewizji publicznej, tym razem pobito. To jest słabsze niż paradokumenty typu kryminalni. Tam czasem można się chociaż uśmiechnąć, a tu nic...
Sasza Załuska to profilerka, która uczyła się zawodu w Wielkiej Brytanii, a teraz postanowiła wrócić do kraju i do pracy w policji. Na Pomorzu musi jednak zostawić córkę i pojechać na swoją pierwszą sprawę do Łodzi, gdzie grasuje podpalacz. Kolejne kamienice, najczęściej jakieś stare, które natychmiast później przejmuje deweloper - czyżby więc to nie szaleniec, ani terrorysta, ale ktoś z motywacją finansową maczał palce w podkładaniu ładunków? Śledztwo w jedną stronę, a profilerka w drugą, czym wkurza kolegów. A podpalaczem będzie...
Nie nie, spoilera Wam nie dam, choć mam wrażenie, że tu naprawdę trudną się emocjonować opowiadaną historią, to wszystko jest tak rozlazłe... Szkoda gadać. I broń Was Panie Boże wydawać na to kasę. Nawet w telewizji jak już puszczą to szkoda czasu.
Dużo więcej szczęścia do przekładania swoich powieści na język scenariusza ma za to Igor Brejdygant. Po niezłej Szadzi, oto teraz mocne otwarcie cyklu, czyli Rysa i już trwa produkcja kontynuacji. Historia podobnie jak u Bondy nie tylko z intrygą z danej powieści, ale i z rozgryzaniem większej tajemnicy, która ciągnie się przez całą serię. Niełatwo więc opowiedzieć coś takiego i przykuć uwagę widza. A tu się udało. Mimo, że przecież nie wszystkie wątki zakończono, to satysfakcja z finału pełna!
Udana rola głównej bohaterki - Julia Kijowska jest równie przekonująca w roli upartej policjantki, jak i kobiety kompletnie zagubionej we własnych wspomnieniach i dziwnych utratach świadomości. Kolejne ofiary, przełożeni, którzy początkowo nie chcą interesować się sprawą, chcą ją zamieść pod dywan, a potem Maja Brzozowska z psa tropiącego zamienia się w ściganą zwierzynę, bo wszystkie dowody wskazują na nią. Ktoś ją wrabia, czy naprawdę pod wpływem narkotyków zrobiła coś potwornego? Fabuła nosi w sobie elementy i kryminału i thrillera psychologicznego. To się po prostu dobrze ogląda. I to mimo tego, że znając powieść nie miałem aż takiej zagwozdki, jak część widzów, którzy jej nie czytali. Już ostrzę sobie zęby na ciąg dalszy.
Aktorsko poza Kijowską trochę słabiej niż w serialu TVN (no, może Kinga Preis daje się zapamiętać), ale scenariuszowo i realizacyjnie Rysa wygrywa o kilka długości. Nie jest może idealnie, zdarzają się słabsze pomysły na obsadę i kilka momentów spowolnienia akcji, ale tu się czuje napięcie i zainteresowanie. W Żywiołach Saszy nic. To chyba wiadomo na kogo wskazuję w tym pojedynku?
Dynamiczna akcja przeplatana jest w serialu retrospekcjami, które
jawią się głównej bohaterce jak narkotyczny sen. Psychodeliczną
atmosferę doskonale podkreślają zdjęcia Piotra Niemyjskiego (który
doświadczenie w kryminalnych produkcjach zdobywał m.in. w "Śladzie" czy
"Ultraviolecie") i podtrzymująca napięcie muzyka Wojciecha Urbańskiego.
"Rysa" nie uniknie porównań z serialem TVN-owskiego Playera "Szadź", który także był adaptacją powieści Brejdyganta, gdzie autor zaangażowany był w prace scenariuszowe. Różnica między obiema produkcjami wydaje się znacząca: "Szadź" poszła w komercję, znane nazwiska, Macieja Stuhra wcielającego się w główną rolę, ogromną kampanię reklamową. "Rysa" jest bardziej niszowa, mniej wokół niej szumu, broni się samą treścią, nie twarzami z pierwszych stron kolorowych pism. Dodatkowo jej fabuła nie jest od razu podana na tacy, widz musi się nagimnastykować, by połączyć wszystkie elementy układanki. A to pochłania bez reszty!
8,5/10
Gdzie obejrzeć serial "Rysa"?
Oglądaj nowy serial kryminalny "Rysa" w Ipla.tv! Wykup pakiet i zdobądź dostęp do wszystkich odcinków serii, tysiąca filmów i seriali, które możesz zobaczyć bez reklam. Zarejestruj się oglądaj gdzie chcesz i kiedy chcesz, na smartfonie, tablecie, komputerze i Smart TV! Zapłać wygodnie BLIKiem, przelewem lub kartą.
Czytaj więcej na https://swiatseriali.interia.pl/newsy/seriale/rysa-1492/news-rysa-ipla-bez-kompleksow-pokazala-najlepszy-serial-tej-zimy,nId,5004882#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefoxlacy kochają seriale kryminalne, a ostatnio także silne kobiece bohaterki. Spójrzmy na dorobek ostatniego roku: mecenas Chyłka (Magdalena Cielecka), komisarz Agnieszka Polkowska (Aleksandra Popławska) i profilerka Sasza Załuska (Magdalena Boczarska).
Do tej drużyny dołączyła właśnie Julia Kijowska jako komisarz Monika Brzozowska, którą prześladują narkotykowe demony z przeszłości. „Rysa” to serial, który od 15 stycznia od razu w całości zadebiutował w należącym do Polsatu serwisie VOD – IPLA.
Jest adaptacją powieści Igora Brejdyganta (współscenarzysta wraz z Bartoszem Janiszewskim), którego inną powieść – „Szadź” – w zeszłym roku zekranizował Player. Za kamerą stanęło trzech reżyserów: Maciej Migas (serial „39 i pół tygodnia”), Łukasz Kośmicki („Ultraviolet”, „Diagnoza”) i Leszek Dawid („Jesteś bogiem” i seriale „Pakt”, „Nielegalni” i „W głębi lasu”).
"Rysa." Czego nie pamięta pani komisarz?
Zaczyna się od znalezienia zwłok kloszarda w pustostanie na Pradze. Na miejscu pojawia się komisarz Monika Brzozowska, nieco skołowana po poprzedniej nocy, z której niewiele pamięta. Sprawa wydaje się łatwa, bo ofiara raczej nikogo nie obchodzi. Jednak sekcja zwłok wykazuje, że mężczyźnie przed śmiercią podano narkotykowy koktajl, a potem zadano siedem ciosów nożem. Każdy śmiertelny.
Wkrótce w podobny sposób zostaje zamordowana kolejna osoba. Ale co może łączyć bezdomnego alkoholika i dewelopera-milionera? Tego właśnie musi się dowiedzieć Brzozowska razem ze swoją współpracowniczką, młodą policjantką Agatą Wójcik (Zuzanna Zielińska).
Równocześnie pani komisarz próbuje też uporządkować swoje życie prywatne. Od pewnego czasu ma zaniki pamięci, z głowy wylatują jej całe godziny. Przyczyn swojego stanu szuka w wydarzeniach sprzed lat. Jako nastolatka była uzależniona od heroiny i przesiadywała z przyjaciółmi na Dworcu Centralnym, który nazywali „Dworcem Zoo”. W pewnym momencie trafiła jednak na odwyk.
Osiemnaście lat później wciąż nie pamięta, co robiła w 2002 roku. W przywołaniu wspomnień nie może jej pomóc cierpiąca na demencję matka (Maria Pakulnis). A tymczasem wszystko wskazuje na to, że to pani komisarz i rok z jej życia mogą być kluczem do rozwiązania zagadki. Czas działa na niekorzyść Moniki, bo do jej śledztwa zaczyna się wtrącać porucznik Czesław Warecki (Dawid Ogrodnik) – wyjątkowy służbista z ABW.
Gęsty scenariusz i nierówne tempo
Akcja serialu jest trochę nierówna. Rozkręca się powoli, obiecując policyjną produkcję kryminalną, ale z czasem coraz bardziej skręca w stronę thrillera. A napięcie dodatkowo, i chyba niepotrzebnie, podkręca rozedrgana praca kamery.
Jednak nudy nie ma, bo wątkami w prowadzonym i jednocześnie przeżywanym przez Brzozowską śledztwie dałoby się obdzielić kilka dochodzeń. Jest seria morderstw dokonywanych z chirurgiczną precyzją, tajemnicze zabójstwo sprzed lat, pedofilska szajka powiązana nie tylko z polską mafią, ale może i z KGB.
Na początku wydaje się, że życie prywatne, w
tym płomienny romans z właścicielem agencji reklamowej Piotrem (Maciej
Zakościelny), oraz zawodowe Brzozowskiej to dwie oddzielne sprawy.
Jednak to, co prywatne, miesza się z tym, co zawodowe. A sieć tych
powiązań jest coraz gęstsza. Nic więc dziwnego, że „Rysa” to dopiero
początek. W grudniu rozpoczęły się zdjęcia do kontynuacji powieści,
która nosi tytuł „Układ”, a do obsady serialu dołączyli Adam Woronowicz i
Piotr Witkowski.
____________
Julia Kijowska – lubi role silnych, niepokojących i skomplikowanych bohaterek. Takich z mroczną przeszłością, które uśmiechają się rzadko. Urodziła się 16 marca 1981 r. w Łodzi. W 2005 r. ukończyła warszawską Akademię Teatralną. Występowała w Teatrze Dramatycznym w Warszawie, a teraz należy do stałego zespołu Teatru Ateneum.
W filmie zadebiutowała w 2008 r. w „Boisku
bezdomnych” Kasi Adamik. Później można ją było oglądać m.in.: w „Serce
serduszko” (2014) Jana Jakuba Kolskiego, „Czerwonym pająku” (2015)
Marcina Koszałki i „Zjednoczonych stanach miłości” (2016) Tomasza
Wasilewskiego. Za rolę w swoim najnowszym filmie „Fisheye” (2020, reż.
Michał Szcześniak) została nagrodzona Jantarem na festiwalu Młodzi i
Film. Policjantkę grała już w filmie „Sługi boże” (2016) Mariusza
Gawrysia, a w serialu „Kod genetyczny” (2020) była specjalistką z
Instytutu Badań Kryminalistycznych.
___________
Rysa
serial kryminalny, Polska 2021, reż. Maciej Migas, Łukasz Kośmicki, Leszek Dawid,
wyk. Julia Kijowska, Maciej Zakościelny, Dawid Ogrodnik
8 odcinków dostępnych w IPLA.TV
Gubisz się w natłoku filmów i se
ejrzałam pierwszy odcinek "Rysy" i bardzo szybko chcę zobaczyć kolejne. To kawał soczystego kryminału
Nie da się ukryć, że w ostatnich miesiącach na polskim rynku pojawił się dość szeroki przegląd seriali kryminalnych zrealizowanych na podstawie rodzimych i poczytnych kryminałów. Igor Brejdygant niewątpliwie na tym tle błyszczy, bo widzowie niedawno zgodnie orzekli, że choćby jego "Szadź" została świetnie zaadaptowana na potrzeby telewizji / streamingu. Po obejrzeniu pierwszego odcinka najnowszej "Rysy" śmiem postawić tezę, że podobnie będzie także w tym przypadku.
"Rysa" wciąga od samego początku
Czytelnicy "Rysy" fabułę już znają, ale tym, których jeszcze czeka przyjemność przeczytania tej książki, zdradzę, że kręci się wokół postaci Moniki Brzozowskiej - policjantki ze stołecznego wydziału zabójstw z niełatwą i pogmatwaną przeszłością. Koledzy z wydziału nie za bardzo za nią przepadają, bo uwaga - dużo przeklina i wytyka im nieróbstwo. Serial zaczyna się od tajemniczego morderstwa w melinie na Pradze - ginie kloszard, więc wszyscy są przekonani, że to zwykłe lokalne porachunki. Komisarz Brzozowska jednak przeczuwa, że sprawa jest bardziej skomplikowana, szybko też dochodzi do kolejnego morderstwa popełnionego w ten sam sposób. Poza tym, że Monika musi rozwikłać zagadkę, to do tego użera się z nieznośnymi kolegami z pracy, a dużo kłopotów sprawiają jej tajemnicze objawy, które ją męczą i postępującą choroba matki.
Igor Brejdygant jest człowiekiem wielu talentów. Już nie raz udowodnił, że nie tylko potrafi budować spójne, wciągające intrygi oraz przekonujące postaci. Potrafi też skutecznie swoje literackie pomysły przełożyć na język filmu i to w taki sposób, że ułatwia to aktorom późniejszą pracę. Nie mam też wątpliwości, że jako autor książki, na podstawie której powstał scenariusz, czuł się dużo swobodniej niż scenarzysta, który musiałby pilnować się wiernie oryginału. I przysięgam, tę swobodę czuć, kiedy włącza się "Rysę".
Tak jak zazwyczaj przy oglądaniu nowych produkcji, zwłaszcza ekranizacji powieści - i to niezależnie od tego, czy są polskie, czy nie - muszę się zmuszać, żeby przecierpieć sztywne i toporne wprowadzenie w świat przedstawiony, tutaj weszłam w historię jak nóż w miękkie masełko. Szybko przestałam się zastanawiać nad porównywaniem serialu z książką, nie dumałam nad kadrami i przejściami pomiędzy scenami. Coraz rzadziej mi się takie rzeczy zdarzają. Dodajmy, że muzyka, montaż i zdjęcia są w istocie w "Rysie" bardzo udane i estetyczne.
'Rysa' / reż. Maciej Migas i Łukasz Kośmicki / IPLA fot. Robert Pałka / Rysa - materiały promocyjne
Ja po prostu śledziłam z zainteresowaniem akcję i dążyłam za główną bohaterką, którą Julia Kijowska bardzo zacnie tu zagrała. Zbudowała charakterną postać, która doskonale wpisuje się w charakterystyczny dla dobrych kryminałów kanon skutecznego detektywa z całą masą kłopotów osobistych, problemami z używkami i który w dodatku jest na bakier z większością służbowych formalności czy z towarzyskimi uprzejmościami. No i do tego Monika Brzozowska jeździ starym i jakże efektownym saabem. Sam Brejdygant zachęcał do oglądania tak:
"Rysę" warto obejrzeć choćby ze względu na główną bohaterkę i na to, jak bardzo ona ma zawikłaną sytuację. Normalnie często boimy się o bohatera, bo zagraża mu jakieś zewnętrzne niebezpieczeństwo. Tutaj sytuacja jest bardziej złożona, bo niebezpieczeństwo być może jest wewnątrz samej bohaterki, ona się boi sama siebie.
Faktycznie Julia Kijowska tę ambiwalencję ładnie pokazuje od samego początku. Ale póki co też trudno mi powiedzieć, żeby jakaś rola była tutaj szczególnie nieudana. Może miałam chwilę zwątpienia, kiedy okazało się, że Janusz Chabior ZNOWU gra lekarza i to takiego ze specyficzną manierą mówienia, ale to było bezbolesne spotkanie. Absolutnie czarujący jest Zbigniew Zamachowski w roli komendanta, który wydaje się bardziej zainteresowany podlewaniem kwiatków i utrzymywaniem pozorów, że ma nad wszystkim kontrolę niż faktyczną kontrolą nad wszystkim. Maciej Zakościelny niby wrócił do kryminału, ale tutaj gra troskliwego partnera komisarz Brzozowskiej i fajne jest to, że póki co jako jedyny nie pokazuje w tej historii toksycznego wzorca męskości. Kinga Preis jako pani patolog skradła moje serce, dobrze wypada też Zuzanna Zielińska, która gra partnerkę Brzozowskiej. Teraz jeszcze czekam, aż pojawi się postać grana przez Dawida Ogrodnika!
'Rysa' / reż. Maciej Migas i Łukasz Kośmicki / IPLA fot. Karolina Grabowska / Rysa - materiały promocyjne
No i dodam może, że nie zabraknie też w tym wszystkim oczywiście też scen erotyczynych - Maciej Zakościelny w trakcie transmisji online towarzyszącej premierze produkcji przyznał, że w ciągu swojej 20-letniej kariery nie miał jeszcze okazji zagrać tak ostrych i śmiałych sekwencji tego rodzaju. Z tego co widziałam w pierwszym odcinku, jest w tym coś z bezpośredniego klimatu "Gry o tron" i nie brakuje obrazowej dosłowności. Ale to naprawdę tylko dodatek do smacznie poprowadzonej historii, która zasysa - z dużym bólem zmusiłam się do przerwania serii, żeby opisać swoje pierwsze wrażenia. I z tym Państwa na razie zostawiam, bo serial sam się nie obejrzy do końca. Przypominam od 15 stycznia wszystkie odcinki wyreżyserowanej przez Macieja Migasa i Łukasza Kośmickiego "Rysy" można zobaczyć w serwisie Ipla.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz