sobota, 13 marca 2021

Inwigilacja – Teatr Warsawy, czyli czy są jakieś granice

MaGa: Cudne doświadczenie po tylu miesiącach przerwy… spektakl na żywo! I to od razu taki wielowarstwowy. Nie miałeś na początku wrażenia, że jesteśmy w jakimś matrixie? Ani my ani bohaterka nie wiemy o co chodzi? A śledczy też nie jest zbyt skory do wynurzeń…

R.: Ciekawe jak każde z nas zachowałoby się w takiej sytuacji, gdyby służby zgarnęły cię z ulicy, nie mówiąc dlaczego, a cała rozmowa rozgrywałaby się według ich scenariusza, gdzie manipulacje, wycieczki osobiste mały by wytrącić cię z równowagi i wzbudzić niepokój. Ile oni wiedzą, kto im i co powiedział? Nawet jak nie masz nic do ukrycia, zaczynasz wątpić w swoją niewinność. Byłem pełen podziwu dla zagrywek stosowanych przez śledczego, a jednocześnie wkurzony na niego, podejrzewając go o wrabianie bohaterki w jakąś aferę.

MaGa: Jego zachowanie, brak wyjaśnień powoduje, że trzymamy stronę bohaterki.

R.: To się jednak potem fantastycznie zmienia, gdy poznajemy kulisy sytuacji i gdy zaczynamy rozumieć motywację policji. Mając jakieś podejrzenia, chcąc zapobiec śmierci wielu ludzi, są zdeterminowani, by za wszelką cenę wyciągnąć potrzebne im informacje. Czy wyolbrzymiają zagrożenie, czy chcą jedynie sukcesu medialnego - tego nie wiemy, próbując się wczuwać w emocje, w to co stoi za wypowiadanymi słowami.



MaGa: Autor tekstu manipuluje naszymi odczuciami i podejrzeniami. Pojawiają się wątpliwości co do niewinności kobiety, a my zaczynamy rozumieć i usprawiedliwiać policjanta. Taka huśtawka emocjonalna sprawia że sztuka staje się nie tyle dramatem o jednostce w kleszczach systemu, thrillerem polityczno-psychologicznym. Naprawdę świetny pomysł.

R.: Dobrze rozpisany i zagrany konflikt dwóch osobowości, dwóch jednostek, z których jedna twierdzi, że ze względu na wyższe racje prawa drugiej mogą zostać chwilowo zawieszone.

MaGa: Tylko należy postawić pytanie: czy w takiej sytuacji usprawiedliwiona jest przemoc psychiczna i fizyczna, manipulacja? Czy rzeczywiście państwo (system) na to pozwala lub chociaż daje przyzwolenie? Z drugiej strony… terroryzm jest również formą przemocy.

R.: No właśnie - ile wolno Państwu i służbom, które chcą zapobiegać zagrożeniom. Co jest wystarczającym dowodem i czy wybaczymy im ewentualne pomyłki? Czy jednostka może być poświęcona dla poczucia bezpieczeństwa ogółu?

MaGa: Lubię takie wielowarstwowe tematy, bo przecież tu jest również jakaś forma relacji: kobieta/mężczyzna, kat/ofiara czy kolejne etapy zniewolenia człowieka, złamania jego ducha, odwrócenia się od idei, które są dla niego ważne.

R.: I dodaj do tego konflikt dwóch racji, spojrzeń na problemy społeczne i sposoby ich rozwiązywania. Lepiej próbować wstrząsnąć systemem czy go bronić za wszelką cenę, nie dopuszczając do zmian? I to wystarcza by przykuć uwagę widza, sprawić, by zaangażował się w tą historię.

MaGa: W tym spektaklu, tak jak w prozie Szamałka, przeraża mnie stopień możliwej inwigilacji w strefę prywatną, intymną wręcz każdego obywatela. Czy rzeczywiście rozległy nadzór prewencyjny państwa jest konieczny i czy nie przyniesie skutku odwrotnego do zamierzonego?

R.: Władza broni się w ten sposób przed mniej lub bardziej wyimaginowanym zagrożeniem, ale co ciekawe często stosuje te same metody w celu wyeliminowania jakiekolwiek krytyki, swoich wrogów, oskarżając ich o chęć destabilizacji państwa. Tym bardziej więc ciekawe są te granice jakie postawimy i sposoby kontroli jakie możemy wymyślić, by ograniczyć błędy i nadużycia. Nic dziwnego, że oglądając to, myślimy również o tym co dzieje się na ulicach Polski w ostatnich latach.

MaGa: Ten spektakl trzyma w napięciu, co dodatkowo podkreśla wspaniała muzyka i światło.

R.: Jak dla mnie muzyka chwilami niestety zagłuszała same słowa, więc tu się trochę różnimy w ocenach. Większą uwagę zwróciłem na surowość scenografii, choćby tą wytartą i dziurawą wykładzinę, która miała nam sugerować ile to już godzin/dni/lat pracownicy służb pracując niczym mrówki próbując odkryć najmniejszy ślad nieposłuszeństwa obywatelskiego. To miejsce niczym drugi dom, oswojone do tego stopnia, że nie przeszkadza pracownikom jego obskurność.

MaGa: Wspaniale obsadzone role. Naprzeciw siebie stają dwie silne osobowości: arogancki choć inteligentny śledczy i intelektualistka, a jednocześnie osoba o wolnych przekonaniach. I o ile Dominik Bąk w roli śledczego odkrył całą gamę możliwych zachowań, stopniował i w moment potrafił zmienić formę nacisku, co świetnie budowało napięcie, to jednak postać Moniki Mariotti była bardziej skomplikowana. Na początku jest kobietą przerażoną i zdezorientowaną, potem zaczyna rozumieć sytuację, wraca jej pewność siebie, przestaje być bezwolną ofiarą i zaczyna walczyć o swoją wolność, szacunek, o swoje wartości. A na koniec okazuje się, że mogła oszukać i policjanta i nas, widzów.

R.: Na pewno Dominik Bąk miał trochę więcej do zagrania i wykorzystał to świetnie. W tym swoistym pojedynku przez długi czas to on miał przewagę i jakby przewidywał każde posunięcie, każdy sposób reakcji bohaterki. Naciskał i wycofywał się, odwracał uwagę i znowu atakował. Monika Mariotti przez długi czas wydawała się być w obronie, jednocześnie nie okazując wielkich emocji. Potem i ona miała chwilę na to, by nas zaskoczyć. Zarówno chłodną postawą, jak i trwaniem konsekwentnie przy pewnych decyzjach i wyborach.

MaGa: Jestem miłośniczką takich spektakli i tym razem Teatr WARSawy mnie nie zawiódł. Polecam.

R.: Polecamy oboje! Trzyma w napięciu i nawet finał pozostawia nas w pewnym zawieszeniu, dalej myślimy o tym co wydarzyło się na scenie.

Teatr WARSAWY – „Inwigilacja”
Na podstawie: „Wigilii” Daniela Kehlmanna
Reżyseria: Adam Krawczuk
Współpraca reżyserska: Adam Sajnuk
Obsada: Monika Mariotti, Dominik Bąk
Muzyka: Wiktor Stokowski
Charakteryzacja: Marta Dąbrowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz