poniedziałek, 22 października 2018

Spisek prochowy, czyli fajerwerków tym razem nie będzie

Mini serial historyczny na HBO, dobra obsada, ciekawy temat, to od razu poczułem, że to może być coś ciekawego. A tu okazuje się, że wyszło dość miernie. Wszystko podane dość sucho, balansujemy pomiędzy sporą dawką przemocy, pokazanych głównie w trakcie tortur i nudnymi rozmowami, w których napięcia tyle co kot napłakał. Zupełnie jakby ich intrygi dotyczyły tego co zjeść, a nie obalenia króla i rewolucji w kraju.

Spisek prochowy to historia zamachu na króla Anglii Jakuba I na początku XVII wieku. Plan zakładał wysadzenie go wraz z... całym parlamentem, w dniu otwarcia nowej jego sesji. Kto chciał tego dokonać?
   


gunpowder2gunpowder1Anglicy dziś mało chętnie wspominają fakt iż u nich też wiele ludzi zginęło w wojnach religijnych. Podział między protestanckim południem, a np. północną częścią wyspy, gdzie mieszkali biedniejsi katolicy, rody często dosunięte przez króla w niełaskę, był bardzo wyraźny. Niech więc nie dziwią różne próby obalenia króla pod hasłem przywrócenia pluralizmu (a najlepiej katolicyzmu jako religii nadrzędnej), konszachty z wrogami króla, najczęściej z Hiszpanią. Księży traktowano jako agentów wrogiego wywiadu, katolików gnębiono na każdym kroku, oskarżano o zdradę kraju, więc sama władza popychała ich do buntu. Właśnie o tych wydarzeniach opowiada trzyodcinkowy serial, w którym możemy zobaczyć m.in. Liv Tayler, Toma Cullena, Petera Mullana, Kita Haringtona (tak, to ten z Gry o Tron). Ten ostatni zresztą powinien być dumny z udziału w tej produkcji, bo zdaje się, że grając przywódcę spisku składa hołd swojemu autentycznemu przodkowi, czyli Robertowi Catesby'emu. Dziś bardziej pamięta się i wspomina wykonawcę, czyli Guya Fawkesa, któremu legendy przysporzyły jeszcze komiksowe przeróbki tej historii (V jak Vendetta).
Niby da się to oglądać, ale jakoś nie czujemy sympatii do żadnego z bohaterów, podziały są wręcz nachalne (dobry-zły), a choć scenografia, kostiumy i zdjęcia są w porządku, coś w scenariuszu sprawia, że to po prostu nie wciąga, tak jak by pewnie mogło. Znane nazwiska aktorów to niestety nie wszystko - po tym serialu widać, że jednak reżyser ma co robić na planie. Tu chyba spał, bo większość z nich gra jak drewno. Taki temat zmarnowany...
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz