sobota, 10 marca 2018

Nieznajomi: Ofiarowanie, czyli przestańcie nam to robić

Nigdy nie byłem jakimś specjalnym fanem horrorów, ale od czasu do czasu zdarza mi się coś obejrzeć i za każdym razem zaskoczony jestem, że zamiast wymyślać jakieś nowe pomysły, szukać sposobów na przestraszenie, twórcy wciąż grają tymi samymi schematami, a nawet robią kolejne odsłony w tych samych scenografiach. Czy te same maski morderców, ten sam potwór, czy ten sam nawiedzony dom ma gwarantować, że widz będzie reagować równie dobrze jak przy pierwszej odsłonie danej historii? Najczęściej kolejne części są coraz słabsze, a jeżeli nikt nie wymyśli jakiegoś nowego klucza, nie ma szans na powtórzenie sukcesu.
I tyle chyba wystarczyłoby napisać o kontynuacji horroru z 2008 roku. Nowa odsłona jest wtórna, przewidywalna i w dodatku nie straszna.


Szczerze? To chyba na Zombie SS lepiej się bawiłem, bo tam chociaż było trochę zabawy konwencją. A to niby serio, a widzowie reagują jakby to była komedia. Uciekając przed psychopatą oczywiście ofiara musi robić najgłupsze błędy, ale ten i tak w odpowiedniej chwili zwolni tempo, by za szybko jej nie złapać. Cudem uda się mordercę ukatrupić? Nawet choćbyś zabił go na 4 różne sposoby i każdy z nich będzie śmiertelny, bądź pewny że i tak wstanie, by jeszcze raz ci zagrozić. Wszystko po to by fundować oglądającym emocje, sprawić żeby podskoczyli, a tu jak na złość nikt się nie boi, bo wszystko to widzieli już setki razy.

Slashery królowały w latach 80, więc po co odgrzewać takie pomysły gdzie chyba jedyną zabawą będzie zgadywanie w jakiej kolejności będą padać bohaterowie. Tu nawet nie ma większej oryginalności w rodzajach śmierci.

Horror? Jaki horror? Szkoda kasy na bilet.

1 komentarz:

  1. Gniot a nie horror. Zabili go i uciekł. Spalili go - ale nie! - On jeszcze ma siły jechać powoli za ofiarą, wysiąść z samochodu i zamachnąć się siekierą, biec za samochodem i próbować wskoczyć do niego. Ogromny teren z przyczepami, ciemna noc, a napastnicy za każdym razem bez problemu znajdują uciekających itd itp. Nie było opcji, żeby bać się chociaż ciut...a na sali śmiech.

    OdpowiedzUsuń