czwartek, 19 grudnia 2024

Nemezis - Maciej Siembieda, czyli ależ to jest historia!

Z jednodniowym opóźnieniem, bo to zwykle środa jest na klimaty kryminalne, ale powieść Maciej Siembiedy tak naprawdę wykracza poza ramy gatunku. Możecie zerknąć na spis przeczytanych gdzie pisałem o pierwszej części tego cyklu, nie kryjąc zachwytu. A dziś o Nemezis. 


Ale zanim parę zdań o książce jeszcze kilka słów o tym co na dniach. Do końca roku już tylko 12 dni, w tym 3 dni na podsumowania roku 2024, więc muszę szybko decydować o tym, które z rzeczy jakie widziałem pojawią się jeszcze w tym roku, a o czym napiszę dopiero w przyszłym. Wszystko jednak wskazuje na to, że liczbę 366 notek, czyli jednego wpisu dziennie uda się zachować. Juppi!
Czekajcie zatem na podsumowania, a poza nimi pojawią się jeszcze dwa kryminały ze świętami w tle, powieść tegorocznej noblistki, kapitalna choć czytana przeze mnie ponad rok powieść, dwa filmy z krótkiej listy oscarowej i jedna recenzja nowego spektaklu. 


Katharsis - jak wzbudzić w widzach to uczucie trwogi, litości, a potem dać też ulgę? Poprzez dobrą opowieść. I Siembieda to potrafi. Drugi tom cyklu nosi tytuł Nemezis, czyli imię bogini zemsty, sprawiedliwości i przeznaczenia. Coś w tym jest.

Zaskoczeniem na pewno jest to, że przez długi czas czujemy, że jesteśmy w zupełnie innej historii, ale czekajcie cierpliwie - pojawią się również postacie z części pierwszej i opowieści się połączą. W pierwszej książce w centrum fabuły była rodzina Greków, którzy trafili tuż po wojnie do Polski oraz cwaniak z trójmiasta, który wykreował się na lokalnego króla podziemia. W Katharsis również zaczynamy od czasów wojny, gdy bohaterowie byli młodzi, a potem dochodzimy aż do czasów prawie współczesnych. Brunon i Herbert to bracia, którzy wychowywali się na opolskim Zaodrzu, w dzielnicy biedoty, ale obaj mimo różnych psikusów jakie robili mieli swoje zasady i raczej trzymali się z dala od świata przestępczego. Ba, nawet z nim zadarli, przez co potem Brunon miał sporo kłopotów i musiał trzymać się z daleka od domu rodzinnego. Wybrał drogę wędrownego artysty, cyrkowca, a jego specjalnością było rzucanie nożami. Drugi z braci został w Opolu, wybrał karierę drobnego urzędnika, ożenił się z piękną dziewczyną, czego Brunon nie mógł mu później podarować, bo on pierwszy do niej smalił cholewki.

Punktem przełomowym dla nich był wybuch wojny, bo Niemcy uznając te tereny jako swoje, chętnie powoływali do wojska, pod koniec wojny nie zważając nawet na to, że ich rodzina nie jest do końca "czysta rasowo". Siembieda fajnie wplata w losy Brunona m.in. informacje o słynnym oddziale Otta Skorzennego, historie niczym z jakiegoś filmu sensacyjnego, dobrze opisane wydarzenia powojenne, losy tych, którzy w PRL mieli już przyczepioną łatkę zbrodniarzy, bo nosili znienawidzony mundur. Coś takiego mocno ustawia perspektywę, nic więc dziwnego, że Brunon Janoschek coraz bardziej czuł się Niemcem, niż Polakiem.  
Znowu dotykamy historii człowieka, który cierpi niekoniecznie za swoje prawdziwe winy, ale znosi to z honorem, cierpliwie. W Katharsis jednak w sercu bohatera był honor, miłość do rodziny, jakiś wewnętrzny spokój, w Nemezis to co napędza i pozwala przetrwać to raczej myśl o zemście, nawet jeżeli ona z racjonalnego punktu widzenia nie ma sensu.


Długo by można o tej książce pisać. Jest tu i miłość i zdrada, jest zbrodnia i odkupienie, są wątki sensacyjne, polityczne, obyczajowe, kryminalne, czy nawet awanturnicze, a wszystko to połączone w ciekawą, wciągającą opowieść. Trudno się oderwać i to Wam gwarantuję! O ile wielu pisarzy mierzyło się z próbą opowiadania jakiejś sensacyjno-przygodowej historii z wojną w tle, to chyba żadnemu nie udało się zrobić tego w tak ciekawy sposób. Bez robienia z głównej postaci jakiego superbohatera, ale pokazując panoramę losu człowieka, którego różne decyzje, emocje, marzenia, popychają w przedziwne strony. Ależ to jest Historia! Przez duże H :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz