Każdy film Pedro Almodovara budzi ciekawość i ekscytację krytyków i fanów tego reżysera, a gdy w dodatku grają obok siebie takie aktorki jak Tilda Swinton i Julianne Moore, można spodziewać się czegoś na dobrym poziomie.
A mimo to jakoś nie czuje się wielkiej ekscytacji po seansie. Temat ciekawy, choć przecież nie nowy, ale wykonanie... Jest jakoś tak bardzo zwyczajnie. Bez większych emocji, a nawet chwilami ma się wrażenie pewnej sztuczności, czy nawet banalności dialogów. Czyżby pierwszy anglojęzyczny film Almodovara sprawił mu jakąś trudność? Nagle stracił to głębokie odczuwanie tego co dzieje się przed kamerą? Trudno powiedzieć, ale zdecydowanie czegoś w tym obrazie może brakować jeżeli zestawimy go z poprzednimi filmami.
Na pewno jednak Amerykanie będą zachwyceni, bo przecież tak bardzo lubią jak wszystko dzieje się w realiach im znanych. No to mają.
Historia jaką opowiada "W pokoju obok" ma swój literacki pierwowzór, czyli powieść Sigrid Nunez i aż ciekaw jestem tej książki. Bo film niestety jakoś bardzo nie powala.
Na pierwszym planie jest odnowiona po latach słabszych kontaktów przyjaźń dwóch kobiet. Jedna z nich choruje na raka, nic więc dziwnego że rodzi się jakaś chęć żeby ją wesprzeć w trudnej sytuacji. Gdy jednak Martha postanawia zakończyć wszystko na swoich warunkach, przyjaciółce wcale nie jest łatwo się z tym pogodzić i zaoferować pomoc. I chodzi nie tylko o aspekty prawne, ale również o własne emocje - w końcu właśnie opublikowała książę, w której opisywała swój brak zgody i obawy przed śmiercią, niechęć do rozważania konfrontacji z ostatecznością. A teraz musi nie tylko być gotowa być obok gdy ona nadejdzie, ale w pewien sposób oswajać się z nią, zaakceptować.
Na drugim planie można jeszcze znaleźć jakieś rozważania na temat katastrofy jaka nadciąga na całą ludzkość, bowiem takie poglądy głosi facet Ingrid, który gdzieś krąży w okolicy, mamy temat wojen na świecie i tego jak człowiek reaguje na zło jakiego jest świadkiem (Martha była korespondentką wojenną), jak to wpływa na jego relacje.
Te rozważania nad śmiercią i sensem życia, nad przyjemnościami jakimi można je wypełniać Almodovar funduje nam w ciekawej oprawie estetycznej (te kolory!), ale przecież od obrazu oczekujemy nie tylko żeby był ładny. Chcemy żeby nas oczarował. A tym razem z tym jest średnio.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz